CD Projekt RED, zgodnie z przewidywaniami, swoją najnowszą produkcją poruszyło świat, choć raczej nie do końca w taki sposób, jak byśmy sobie życzyli. Owszem, jest to dzieło pod wieloma względami chwalone, lecz jak to w życiu bywa, to o jego potknięciach i błędach jest znacznie głośniej. W wielu przypadkach krytyka jest uzasadniona, w części nazbyt wyolbrzymiona, lecz nie ulega wątpliwości, że mleko się rozlało i ciężko jest je zetrzeć. Zważywszy na markę oraz hype narosły wokół gry, nie dziwi fakt, że pierwszym tematem w najnowszym numerze CD-Action jest właśnie burza, jaka roztacza się w sieci po premierze produktu reklamowanego twarzą Keanu Reevesa. Na kolejnych stronach magazynu znajdziemy również recenzję Cyberpunka 2077, która… Chwila. Czy tego przypadkiem nie było w poprzednim numerze? A i owszem, jednak mimo jednego terminu premiery, wersja na konsole obecnie już starej generacji okazuje się tak odmienna od pozostałych, że zasługuje na oddzielne omówienie.
Nie samym Cyberpunkiem człowiek żyje
Mimo dwóch tekstów jej poświęconych i kolejnych bogato się doń odnoszących, produkcja od CD Projekt RED nie zdominowała najnowszego numeru CD-Action w takim stopniu, jak poprzedniego. Dość mocno rozepchała się tu recenzja najnowszego dodatku do gry World of Warcraft zatytułowanego Shadowlands. Podobnie, jak Horda i Przymierze mają swoje własne spojrzenie na świat, tak i tu tekst został napisany przez dwie osoby, przyjmując formę rozmowy przy ognisku taureńskiego szamana i wiernego światłości paladyna. Choć, jak już ostatnim razem wspomniałem, bardzo lubię tak artystyczne podejście do pisania recenzji, ostrzec muszę, iż ilość nazw własnych i imion z uniwersum wojennego rzemiosła potrafi przytłoczyć mniej rozeznanych czytelników.
Jak na pierwszy w nowym roku numer przystało, najwięcej miejsca zostało tu poświęcone plebiscytowi Gry Roku 2020. Prócz tytułowego wyróżnienia, powstało mnóstwo kategorii odnoszących się do konkretnych gatunków gier, ekskluzywności na określonych platformach czy też takich elementów jak tryb multiplayer, ścieżka dźwiękowa, grafika, scenariusz czy kierunek artystyczny. Oczywiście nie zabrakło miejsca na tytuł gry roku przyznawany przez czytelników. Nie zdradzając zwycięzców poszczególnych nagród, warto zauważyć, jak niezwykłym potrafi być rynek gier. Pomiędzy tak pięknymi tytułami jak Ghost of Tsushima, Microsoft Flight Simulator, Ori and the Will of the Wisps, czy rozbudowanymi molochami pokroju Cyberpunk 2077 i The Last of Us Part II, z wentylacji wyskoczył niepozorny kosmonauta, nie tylko stawiając w szranki kilkuletniego Among Us, ale również wynosząc swoją prostą grę do wąskiego, elitarnego grona tytułów zwyciężających w więcej niż jednej kategorii. Czyż takie chwile nie wywołują u Was łezki wzruszenia?
Oczywiście nowy numer CD-Action obfituje w wiele więcej recenzji. Wystarczy choćby wspomnieć o bardzo wychwalanym Devil May Cry 5: Special Edition, nieco przypominającym inny tytuł Monster Sanctuary, relaksującym Shady Part of Me, Geras 5: Hivebusters czy też nie tak udanym jak ostatni Half-Life, ale będącym kolejnym wartym gogli VR tytułem Medal of Honor: Above and Beyond. Nie można zapomnieć o ciekawej publicystyce, z której pomocą możemy spojrzeć na filmową trylogię Matrixa z zupełnie innej strony, albo dowiedzieć się, jak ważnym i już praktycznie nieodłącznym elementem większości gier stał się tryb fotograficzny.
Jesteście ciekawi, jaka gra zwyciężyła plebiscyt? Chcecie się dowiedzieć, jak redaktorzy CD-Action oceniają najnowsze tytuły? A może najbardziej interesują Was małe złośliwości w dziale „Szpile”? Jeśli na któreś z pytań odpowiedzieliście twierdząco, mogę jedynie polecić sięgnięcie po najnowszy numer tegoż magazynu.