W Drugim Kręgu wracamy do przygód Tkacza Iluzji - Kamyka. Chociaż jest to kontynuacja Naznaczonych Błękitem, to książka ta jest zupełnie odmienna od pierwszego tomu, na co wskazuje nastrój i problematyka poruszane przez autorkę. Ma to swoje zalety ale też i wady, przy czym tych drugich jest niestety więcej.
Wśród smoków
Powieść podejmuje wątki w tym miejscu, w którym poprzedni tom je zakończył. Niestety, część z poczynań bohaterów jest zwyczajnie denerwująca. Waśnie, które może i są uzasadnione oraz prawdopodobne, ale jednak nieciekawe i zwyczajnie nużące. Niemniej pomimo tego początek czyta się całkiem dobrze. Potem autorka poprawia się i opisywane wydarzenia są ciekawsze oraz – co ważniejsze – w jakimś stopniu poruszające.
Ciekawie jest wraz z Kamykiem obserwować rodzinę Słonego i smoki. Ze zdobywanych informacji kształtuje się też nieco precyzyjniejszy opis smoczej rasy. Autorka co prawda dzieli się swoją wiedzą oszczędnie, ale zostawia to przyjemne uczucie zaciekawienia i niedosytu.
Każdy mag musi zdobyć wiedzę
Okres szkolenia Kamyka jest najlepszą częścią Drugiego Kręgu. Szkolne perypetie, pomimo swojej odmienności, przywodziły nieco na myśl Harryego Pottera. Możliwe, że wrażenie to wywołane jest bardzo powierzchownym podobieństwem. Autorka opisuje bowiem przygody grupy młodych magów w przeznaczonej dla nich szkole. Oczywiście same wydarzenia są inne niż te w sadze Rowling niemniej jakieś podobieństwa da się zauważyć.
Główne postacie zostały dość dobrze zarysowane, jednak brakuje im głębi. Dobrze by było postawić je w różnych okolicznościach, w których ich cechy charakteru mogłyby być lepiej wyeksponowane. Niemniej naprawdę łatwo polubić część kolegów z „klasy” Kamyka.
Starsi magowie pozostają głównie w tle i trudno o nich powiedzieć cokolwiek więcej. Oprócz ogólnego opisu postaci podczas lektury możemy wychwycić jedynie jedną lub dwie charakterystyczne dla tych osób cechy. Lepiej opisany jest tylko Wiatr Na Szczycie, ale i u niego sporo brakuje by stał się postacią, o której czytelnik może coś więcej powiedzieć. W odróżnieniu od młodszego pokolenia ten schematyzm tu jednak nie przeszkadza. Spotykani starsi przedstawiciele Kręgu są tylko tłem, na którym rozgrywa się akcja i w związku z tym nie muszą być doskonale odmalowani.
Sięgnąć głębiej
Ewa Białołęcka nie porusza tej samej problematyki, którą zajmowała się w pierwszym tomie. W Drugim kręgu dużo bardziej koncentruje się na władzy i zaufaniu. Inne kwestie społeczne nie odgrywają aż takiej roli jak w Naznaczonych błękitem. Zabieg ten ma sens. Zamiast powtórki tego, co już mieliśmy okazję przemyśleć, otrzymujemy nową problematykę do rozważań. Jednak tym razem autorka pisze nieco bardziej dydaktycznie i jasno pokazuje swoje zdanie.
Sprinty nie służą opowieści
Pod koniec opowieści odnosi się wrażenie, że autorce nadmiernie się spieszyło. Akcja nabiera tempa, ale wydaje się, że Ewa Białołęcka nie poświęca poszczególnym wątku dość czasu. Po prostu nagle wszystko zaczyna dziać się szybciej. Wielka szkoda, że ma to miejsce, bo po lekturze miałem wrażenie, że pisarce zabrakło miejsca na opowiedzenie historii, którą planowała. Dodatkowo powoduje to też, że opisywane wydarzenia wydaja się mniej prawdopodobne.