Control
To, że Remedy Entertainment potrafi tworzyć produkcje wyjątkowe, wiemy nie od dziś. Już Max Payne ze swoim bullet time’em narobił sporego zamieszania na rynku ówczesnych gier akcji, a potem były jeszcze przecież inspirowany prozą Stephena Kinga Alan Wake i pomysłowo połączony z aktorskim serialem Quantum Break. Kiedy przyszła więc kolej na Control (z nomen-omen, Courtney Hope, czyli jedną z gwiazd Quantum Break w roli głównej), wielu graczy zastanawiało się w jakim kierunku tym razem pójdą Finowie.
A poszli w metroidvanię, znakomitą oprawę audio-wideo wraz ze znakomicie zastosowanym ray tracingiem, ale przede wszystkim fabułę mocno czerpiącą z uniwersum Fundacji SCP, czy nieco bardziej znanego w popkulturze Z Archiwum X. W odróżnieniu od większości pobratymców w gatunku akcji z perspektywy trzeciej osoby, Control stawia na dynamikę i pozostawanie w ciągłym ruchu. Jest przemyślane na tyle dobrze, że całą tę dość chaotyczną z początku mechanikę łatwo sobie przyswoić i czerpać sporo frajdy z rozgrywki. Podstawową robotę robi tu nawet jednak nie samo strzelanie, a odkrywanie raczej niepokojącego, ale z biegiem czasu coraz bardziej zachwycającego uniwersum. Po prostu „Arising sense of awe and wonder”, jak śpiewają w najlepszej misji gry panowie z zaprzyjaźnionego z Remedy Poets of the Fall (pod standardowym pseudonimem Old Gods of Asgard). Nic dodać nic ująć. – Maciej Bachorski