Dawno już nie miałem do czynienia z japońskimi grami RPG (jRPG), więc byłem ciekaw czy będą w stanie ponownie przypaść mi do gustu. Wybierając grę od Idea Factory nie wiedziałem, że czeka mnie bardzo dziwna wariacja w temacie alternatywnej rzeczywistości
Jack i Alice w jednym siedzą więzieniu
Rok 1999. Wielka, japońska metropolia nagle znika z powierzchni ziemi, zostawiając po sobie jedynie krater. W nim, 666 metrów pod ziemią powstaje The Jail – żyjące więzienie, w którym demony zwane Marchen przetrzymują schwytanych ludzi i codziennie poddają ich torturom. W jednej z cel siedzi dwójka przyjaciół – Alice i Jack. Dni upływają im w cierpieniu i ciemnościach, coraz bardziej zacierając wspomnienia z ich poprzedniego życia na powierzchni. Do czasu, aż zostają uratowani przez Little Red Riding Hood – obdarzoną specjalnymi mocami liderkę Blood Type Girl Corps. Dziewczyna dostrzega potencjał Alice do zostania nowym nabytkiem jej oddziału, gdzie każda członkini dzieli imię z postacią z bajek (Snow White i Sleeping Beauty). Wraz z Jackiem zajmą się realizacją swojego planu wydostania się z podziemnego więzienia. Zanim jednak ich misja dojdzie do skutku, poleje się dużo krwi demonów.

Czerwony Kapturek na ratunek!
Różowa krew
Nasza drużyna Krwawych Dam (i Jack) przemierzają kolejne poziomy Jail, wykonując zadania popychające fabułę do przodu oraz walcząc z napotkanymi demonami. Walka odbywa się w systemie turowym, czyli na zmianę gracz okłada demony, potem one jego okładają, i tak dopóki jedna ze stron nie padnie. Urozmaicenie stanowi fakt, że żeńska część drużyny walczy przy pomocy krwi Marchenów (przedstawionej podobnie jak w serii Danganronpa, czyli w kolorze różowym), którą zostają obryzgane. Jeśli pozostaną pod jej wpływem zbyt długi czas, wpadają w szał bojowy i mogą zacząć atakować swoich sojuszników. Wtedy Jack musi użyć swojej ludzkiej krwi, aby przywrócić je do normalności. Można się więc domyślić, że walki potrafią dostarczyć emocji. Dodatkowo są szybkie i mimo przejrzystości zasad, niebanalne.

Początek eksploracji lochów
Żywe więzienie
Podczas pierwszoosobowej eksploracji żyjącego więzienia, czas urozmaicająca nam zagadki logiczne, minigry oraz zastawione na protagonistów pułapki. Fakt, że cała struktura jest żywym bytem sprawia, że posiada swoje własne potrzeby tj. sen, jedzenie i… seks, których zaspokajanie przynosi nam pewne korzyści. Wszystkie te czynniki bardzo zachęcają do zbadania każdego zakamarka Jail. Trzeba jednak uważać na jednego, potężnego potwora, niedającego się pokonać w normalnej walce i przed którym musimy ratować się ucieczką w czasie rzeczywistym, co bywa irytujące. Poziom wyzwania w porównaniu do innych dungeon crawlerów nie jest wygórowany, chociaż czasami ciężko się zorientować, gdzie pójść albo co zrobić w danym momencie. Klasy postaci oferują dużą różnorodność, w związku z czym możemy ułożyć sobie drużynę według własnych preferencji. Oprawa wizualna Mary Skelter przywołuje na myśl wspomnianą wcześniej serię Danganronpa (wszechobecna różowa krew). Śliczne, zaprojektowane z dbałością o każdy szczegół postacie i trójwymiarowe środowisko tworzą unikalny nastrój. Mroczny i niepokojący klimat zapewnia nam muzyka oparta o elementy klasyczne.

Potwory inspirowane Alicją w Krainie Czarów
Podsumowanie
Mary Skelter: Nightmares jest kolejnym solidnie wykonanym dungeon crawlerem, który mimo pewnych niedociągnięć, potrafi przyciągać za pomocą mrocznego klimatu i dobrze zbalansowanej rozgrywki. Próba wydostania się z lochów może przynieść kilkanaście (a nawet kilkadziesiąt) godzin przyjemnej i niełatwej rozrywki.