Dzień jak co dzień w szkole. Na historii omawiacie życie Wielkiego Człowieka. Z Internetu wiesz, że ten Człowiek miał kochanki i kochanków. Miłość, pożądanie i polityka mieszały się ze sobą niezależnie od płci kochanków. Wiesz to, bo anglojęzyczny artykuł historyka zajmującego się tym okresem został niedawno opublikowany i dostępny za darmo. To była fascynująca lektura. Ale na lekcji słyszycie jedynie o tym, że ten Wielki Człowiek (mężczyzna oczywiście) miał tylko kochanki, które próbowały wpływać poprzez niego na politykę, tak jak on poprzez nie. Na lekcji polskiego omawiacie kolejne Wielkie Dzieło napisane przez Wielkiego Autora. Nudzi cię to, znowu omawiacie czyjś romans. Po raz kolejny te same postacie i motywy, które nie mają nic wspólnego z tobą.
Może twoje serce bije szybciej na widok pewnej osoby, tej samej płci, co ty (albo niezależnie od płci tej osoby) lub nie bije na widok żadnej osoby. A może wiesz, że wbrew temu, co ci mówią inni, że jesteś chłopakiem czy dziewczyną, to nie jest prawda. Od początku do końca szkoły żadne wątki (nie tylko miłosne) nie oddają twoich doświadczeń. Och, coś tam może i było, ale nauczyciele nieraz już ci udowadniali, że absolutnie się mylisz, widząc tam coś, co jest bliskie twoim przeżyciom. „Nie, autor nie miał tego na myśli” przeplatane z “wpasuj się w klucz, to dla twojego dobra”. Raz, drugi, piąty, dziesiąty. Przestajesz się odzywać i uczestniczyć w lekcji. Nie wychylaj się; to, co myślisz i czujesz, nie ma znaczenia. Klucz jest najważniejszy. Gdy już przestaniesz mieć i wyrażać własne zdanie, twoje oceny (przez pewien czas) mogą być lepsze. Może nawet nauczyciele będą cię bardziej lubić i stawiać za wzór innym. Ale w środku, powoli zaczynasz odczuwać pustkę, która sprawia, że się kurczysz, dzień po dniu. Jeszcze nie wiesz, że to depresja. `
W akcie desperacji sięgasz po fantastykę. Magia, smoki, potwory, podróże kosmiczne, alternatywne światy i historie. Wszystko jest możliwe, wyobraźnia nie zna granic. Czytasz pierwszą, drugą, dziesiątą, dwudziestą książkę, którą udało ci się wypożyczyć w szkolnej albo osiedlowej bibliotece. Czytasz o elfach, o obcych, o ludziach, których technika jest tak zaawansowana, że może być magią nawet dla osób z XXI w. Czytasz o istotach, z którymi czujesz pewną więź – oni też są traktowani jako coś gorszego. Te ich bolesne doświadczenia i związane z nimi uczucia są podobne do tego, co przeżywasz ty. Czasem jest tego zbyt dużo i płaczesz nad niesprawiedliwością, która was spotyka. Jeśli autor się zlituje, może nawet przeżyją i będą żyli długo i szczęśliwie. Ale w sercu wciąż jest gdzieś ból, bo ci wszyscy ludzie – ci, z którymi najłatwiej jest się tobie identyfikować – to kolejne kalki postaci ze szkolnych lektur.
Te same postacie, z którymi nie masz nic wspólnego.
Masz dosyć, rzucasz książki w kąt.
Znajdujesz film, serial, grę, gdzie – o dziwo – główne skrzypce gra osoba podobna do ciebie. W końcu jesteś w domu, czujesz się jak u siebie. Masz już znajomych, może nawet jakichś przyjaciół, ale boisz się z nimi szczerze pogadać i zwierzyć z problemów, które cię męczą. Pewnie nie zrozumieją, zbagatelizują. Znowu. Ale może teraz znajdziesz nowych znajomych, osoby, które też lubią ten film, serial, tę grę. Może znajdziesz osoby, które mają podobne przeżycia.
Pochłaniasz, co możesz – artykuły, dyskusje na grupach, żeby przez chwilę poczuć się częścią wspólnoty. Wkrótce pojawia się gromada krzykaczy, którzy oznajmiają (i nie próbuj mieć własnego zdania!), że ten film, serial, ta gra mogłyby być nawet dobre, gdyby nie zepsuła ich ta cholerna poprawność polityczna! Bo to ta poprawność polityczna odpowiada za to, że osoby LGBT+, takie jak ty, istnieją. I jeszcze mają czelność grać pierwsze skrzypce, żyć i być szczęśliwe. Niech by sobie były, argumentują, nie mamy nic przeciwko ich istnieniu, jeśli tylko będą dziesiątoplanową postacią, która mignie gdzieś przez dwie sekundy. Masz dosyć. Gdy w końcu udało ci się znaleźć jakąś historię, w której widzisz odbicie swoich uczuć i doświadczeń, zaraz zbiegają się chuligani, żeby to zadeptać i zniszczyć. Bo ta jedna historia nie jest taka sama jak setki innych, które robione są pod ich gusta. Bo ta jedna historia (i kilka innych, które pójdą ich śladem) jakoś zagrażają ich życiu i światu, którym dotąd niepodzielnie rządzili.
Udało ci się dożyć osiemnastki, może nawet bez prób samobójczych, bo udało ci się znaleźć osoby poza szkołą i domem, które cię rozumieją i wspierają (nawet jeśli są „tylko” sojusznikami). W końcu po tylu latach bycia zmuszanym (sic!) do czytania i oglądania historii o osobach i postaciach, z którymi się nie identyfikujesz, do śledzenia wątków miłosnych i związków damsko-męskich (osób cispłciowych oczywiście), do słuchania zachwytów o tym, jak siostrzeniec już w przedszkolu znalazł sobie dziewczynę – przyszłą żonę (bo wymusił na niej pocałunek), albo jak w szkole zalecał się do niej strzelając stanikiem, do słuchania, jak to osoby podobne tobie to zboczeńcy i zwyrodnialcy… możesz w końcu legalnie sięgnąć po historie, w których są osoby LGBT+. Ale tu znowu widzisz tych samych lub podobnych chuliganów. Oni wciąż nie ścierpią, że ty istniejesz i nie chowasz się po kątach. Ani tego, że ta „inna historia” może być lepsza od ich historii i zbierać nagrody. To na pewno musi być spisek! W końcu ich gust jest jedynym właściwym wyznacznikiem odpowiedniości.
Tyle, że świat się zmienia. Świadomość społeczeństwa się zmienia. Mamy słowa, którymi możemy opisywać rzeczywistość i szukać osób podobnych do nas. Historii, w których osoby LGBT+ grają pierwsze skrzypce, będzie coraz więcej. Coraz więcej historii będzie tworzonych przez osoby LGBT+.
Drogie osoby LGBT+, nie dajcie sobie wmówić, że nie ma dla was (nas) miejsca w fandomie. Pamiętajcie, że czegokolwiek by chuligani nie twierdzili, jesteśmy częścią fandomu – zawsze byliśmy. Współtworzyliśmy go jako autorzy i fani. I nadal tak będzie. Jedyne, co się zmieniło, to fakt, że teraz jesteśmy bardziej widzialni i słyszalni, że nie da się nas zamieść pod dywan. I to niektórych przeraża.
Ale jeszcze będzie lepiej, będzie dobrze. Świat przyszłości, znany nam z wielu książek, filmów i innych fantastycznych fabuł, gdzie orientacja seksualna i tożsamość płciowa naprawdę nie mają znaczenia (wbrew temu, co twierdzą niektórzy umiarkowani chuligani) i nie wpływają na postrzeganie osoby czy jej prawa, jeszcze jest możliwy.
Będzie dobrze!
Trzymajcie się!
Damy radę!
ciekawy artykuł! like 🙂