Kto jest wielkim złym lisem?
Lisy w życiu nie mają łatwo. Nikt się ich nie boi, a nawet nikt nie traktuje ich poważnie! Kury, zamiast uciekać ze strachu, to potrafią w odwecie przyłożyć. Zatem co pozostaje takiemu biednemu lisowi do jedzenia? Rzepa! I oto zaczyna się kolejny piękny dzień. Lis wchodzi na farmę. Wszystkie zwierzęta grzecznie się z nim witają, w końcu jego „obchód” wpisał się na stałe w rutynę. Świnka już zapowiada, że idzie kopać rzepy, a pies, dzielny stróż, wypomina mu jedynie, że przez niego ma masę sprzątania. Właśnie dlatego po raz pierwszy grozi mu… iż, będzie musiał po sobie posprzątać. Wielki zły lis, pełen determinacji wpada do kurnika, gryzie kurę w kuper i w popłochu ucieka przed wściekłą kwoką! Do chrzanu z takim życiem, prawda? Z tego powodu ostatnią nadzieją lisa jest straszny wilk! To właśnie on proponuje mu nową taktykę. Tym razem ma się zakraść i ukraść jaja. Gdy kurczęta się wyklują i nabiorą tłuszczyku, nadadzą się idealnie na pyszną ucztę dla wilka i lisa! Ale okazuje się, że życie jest pełne niespodzianek!
Wilk, lis i troje kurcząt
Wielki zły lis to po prostu ciepła, pozytywna, niebywale zabawna, zapadająca w pamięć opowieść. Nie jest może przesadnie oryginalna – wiadomo, w jakim kierunku podąża fabuła. Niemniej pełno tu gagów, a postacie są urocze, śmieszne, a do tego tak świetnie narysowane, że po prostu trudno oderwać się od tego komiksu. Lis jest strasznie gapowaty i niekompetentny, ale przy tym bardzo sympatyczny. Jego reakcje, miny wywołują salwy śmiechu. Pies z Wielkiego złego lisa ma wszystko gdzieś. Bardzo niechętnie wykonuje jakiekolwiek obowiązki, jest tak leniwy, że nie potrafi nawet wymyślić porządnej wymówki. Zaś do roboty zawsze posyła niezawodny duet – świnię i królika. Każda postać jest na swój sposób zabawna i ciekawa. Nawet ptaszek, pojawiający się raptem w kilku kadrach! Nawiązuje on bardzo zabawny dialog z lisem. To właśnie podczas tego spotkania padają takie gorszące określenia, jak „kukułsyn”. Protagonista, jednak zapomniał, że obrażenie matki, nawet małego ptaszka, to nie jest dobry pomysł!
Uroki mieszkania na wsi
Oprawa graficzna wyróżnia się na tle innych komiksów. Nie mamy tutaj typowych kadrów ani nawet dymków. Autora i jego styl cechuje minimalizm. Większość scen pozbawiona jest jakiegokolwiek tła. Z drugiej strony, nie da się ukryć, że sercem całej historii są świetnie napisani bohaterowie. Zatem nawet gdyby były na drugim planie jakiejś budynki, drzewa, to i tak nie zwracałoby się na nie uwagi. Jeśli chodzi o postacie, to autor doskonale ukazuje ich emocje: urocze pyszczki wyrażają często więcej niż wypowiadane przez nich słowa! Ostatecznie bardzo spodobał mi się styl Benjamina Rennera, choć nie da się ukryć, że przy pierwszym kontakcie z lekturą szczególnie razi niewykorzystanie miejsce, ta wszechobecna biel. Komiks wydano w miękkiej oprawie ze skrzydełkami. Nie mam tu się do czego przyczepić. Po prostu solidna robota w wykonaniu Kultury Gniewu.
Czy warto było zaprzyjaźnić się z lisem?
Wielki zły lis, to genialny komiks, który dostarczy frajdy zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Choć mamy tutaj jedną spójną historię, to nawet przeczytanie losowej strony może wywołać uśmiech na twarzy. Chcę mieć go zawsze pod ręką, bo wiem, że nawet przeczytanie kilku kadrów poprawi mi humor. Genialna historia, świetni, zabawni, uroczy bohaterowie i do tego mnóstwo humoru, a także, jak przystoi dobrej bajce, mamy tu też morał. W swojej kategorii Wielki zły lis jest absolutną perełką. Polecam ten komiks wszystkim!