Początek śledztwa
Akcja komiksu toczy się w Minneapolis. To właśnie tutaj mieszkają wampiry, którym przewodniczy Książę Samantha. Główną bohaterką jest jednak Cecily Bain, agentka do zadań specjalnych, która dla swojej „szefowej” często wykonuje tzw. brudną robotę. Pewnej nocy trafia na świeżo przemienioną wampirzycę Ali, którą postanawia wziąć pod swą opiekę, wmawiając innym, że to ona sama ją stworzyła. Będzie teraz musiała nie tylko wprowadzić ją w świat spisków i salonowych gierek, ale także wspólnie z nią rozwikłać sprawy krwawych zabójstw, których ofiarami padają nawet wysoko postawieni nieumarli.
Krwawy kryminał
Za główny scenariusz komiksu odpowiada Tim Seeley, człowiek kojarzony przede wszystkim z serią G. I. Joe. Oddaje on w nasze ręce niezwykle ponurą historię, przeznaczoną wyłącznie dla osób pełnoletnich. Nie brakuje w niej morderstw, tortur czy przekleństw. Ale czy ktoś mógł spodziewać się czegoś innego po Wampirze: Maskaradzie? Fabułę można także określić mianem ciężkiej i zawiłej. Należy czytać ją uważnie, aby przypadkiem nie przeoczyć niektórych faktów. Jednocześnie przyznać należy, że jest ona wciągająca. Od początku zostajemy wrzuceni w wir zdarzeń, w których intryga goni spisek, a trup ściele się gęsto. No cóż, w końcu to Camarilla, więc ponownie nie powinniśmy być zaskoczeni. Autorowi udaje się budować napięcie i trzymać odbiorcę w niepewności. Kolejne tajemnice odkrywane są powoli, a kiedy już jedna ze spraw wydaje się rozwiązana, zaraz pojawia się kolejna, powiązana z poprzednią. Zakończenie także nie daje nam wszystkich wyjaśnień, więc to raczej pewne, że sięgniemy po kolejny tom.
Warto dodać, że poza głównym wątkiem skupiającym się przede wszystkim na Cecily i Ali jest jeszcze poboczny. Za niego odpowiadają Tini i Blake Howardowie, a opowiada nam on o Anarchistach. W nim również nie brakuje rozlewu krwi, aczkolwiek nie ma tu intrygi, którą czytelnik dostaje od Seeleya. Jest on jednak istotny, ponieważ wiąże się z historią Bain i ostatecznie łączy w jedną, spójną całość.
Gratka dla graczy
Wampir: Maskarada – Kły zimy to pierwszy komiks na podstawie gry fabularnej o tym samym tytule. Tak się złożyło, że nie dawno miałem okazję wejść do Świata Mroku i zostać jednym z graczy, a niedługo później z przyjemnością zrecenzowałem podręczniki do RPG wydane w naszym kraju przez Alis Games. To właśnie dzięki temu łatwo udaje mi się odnaleźć w recenzowanym albumie. Należy przyznać, że jeśli ktoś nie miał z tytułem do czynienia, to niekoniecznie wszystko będzie dla niego jasne. Przede wszystkim nie wytłumaczono tutaj, jak działają zasady Camarilli. Ba! Nie do końca wyjaśniono nawet to pojęcie. Bohaterowie często także mówią o tym, kto i do jakiego klanu należy. Bez znajomości źródła trudno będzie pojąć, kim są Brujah, Torreadorzy czy nawet Nosferaci. Także słowo primogen pewnie niewielu dotychczas słyszało. Osoby, które sięgnęły po zeszyt bez wcześniejszego przygotowania, będą musiały więc albo wyszukiwać informacje, albo przeczytać bez dokładnego zrozumienia tego świata. Może to być niestety dla nich zniechęcające. Natomiast starzy wyjadacze będą z pewnością zachwyceni tym, jak wspaniale oddano wszystkie niuanse wampirzego świata i we właściwy sposób przedstawiono kolejnych bohaterów. Zresztą to nie jedyny ukłon w stronę graczy, ale o tym w dalszej części.
Czerń i czerwień
Za stronę graficzną zeszytu odpowiadają Devmalya Pramanik oraz Nathan Gooden. Pracowali oni odpowiednio nad wątkiem głównym oraz Historią Anarchistów. Nie trudno się domyślić, że dominują tu barwy dość mroczne, ponieważ większość wydarzeń rozgrywa się w nocy lub ewentualnie w zaciemnionych miejscach, oraz czerwony, bo i krwi tutaj brakować nie może. Ilustratorzy w szczególności skupiają się na samych postaciach i mimice ich twarzy. Już samo spojrzenie na bohaterów może zdradzić nam, jakie targają nimi emocje, a przez to łatwiej wyobrazić sobie ich śmiech czy krzyk, kiedy czytamy kolejne teksty w chmurkach. Fani RPG docenią także, że przywiązano uwagę do wyglądu poszczególnych klanów. Od razu widać, kto tu jest Torreadorem, a kto Nosferatem. Ponadto bardzo często zobaczyć możemy tu deszcz lub śnieg, które wyglądają niezwykle realistycznie. Momentami wydawać się nam może, że nie stoją w miejscu, ale faktycznie spływają po kadrach. Szkoda tylko, że na wielu obrazkach brak jest szczegółów w tle, bo kiedy te już się pojawiają, to także robią bardzo dobre wrażenie i uprzyjemniają odbiór.
Pierwsze i kolejne wrażenia
Wampir: Maskarada – Kły zimy trafił do naszego kraju niezwykle szybko, bowiem oryginalny komiks miał swoją premierę nieco ponad rok temu. Zawdzięczamy to wydawnictwu Lost in Time, które wprowadziło tytuł na polski rynek. Zeszyt od razu przyciąga wzrok, a to za sprawą twardej okładki i klimatycznego rysunku na niej. Wewnątrz nie jest gorzej. O fabule i grafikach już wspominałem, więc nie będę do tego wracał. Dodam jedynie, że nie doszukałem się w tekście żadnych literówek, a i cieszy fakt, iż nie próbowano przetłumaczyć w jakiś dziwny sposób nazw klanów czy nazwisk bohaterów, co – jak wiadomo – czasem się zdarza. Obiecałem także wrócić do tematu RPG i tego, co może ucieszyć fanów. Otóż na końcu albumu znajdziecie swego rodzaju dodatek do gry! Jest tu opis Minneapolis, a także drugiego z miast, czyli St. Paul, przedstawienie dworu Księcia Samanthy, plotki, intrygi, karty Cecily i Colleen, czyste karty postaci, a nawet miejsce na notatki. Dla jednych może to być pomysł i wstęp do przygody, dla innych okazja do zapoznania się ze Światem Mroku. W obu przypadkach taki dodatek z pewnością zasługuje na duży plus!
Czy wkroczysz do tego świata?
Wampir: Maskarada – Kły zimy to tytuł, który nie każdemu przypadnie do gustu. Pochwalić w nim należy intrygującą fabułę, ładną kreskę, a także wydanie. Warto jednak dodać, że mroczny i ciężki klimat wymaga od nas sporego skupienia, bo bez tego będziemy musieli wracać do poprzednich stron, aby zrozumieć w pełni, co dzieje się w Minneapolis. Poza tym komiks oparty jest na grze fabularnej i przygotowany został przede wszystkim z myślą o fanach. Nowicjusze mogą więc nie zrozumieć niektórych pojęć i nie mieć odpowiedniego wyobrażenia o poszczególnych klanach, jak i całej strukturze Camarilli. To mocno popsuje odbiór, a może nawet zniechęcić do dalszego czytania. Jeśli jednak ktoś spędził już trochę czasu wśród tutejszych wampirów, z pewnością będzie zachwycony historią i tym, jak udało uchwycić się zasady panujące wśród krwiopijców oraz jak świetnie snuta jest tutaj cała intryga.