Nowa odsłona klasyka w reżyserii F. Gary’ego Graya zawitała do kin 14 czerwca. Dzięki uprzejmości sieci kin Cinema City miałam okazję zmierzyć się z historią nowo wprowadzonego duetu, znanego nam już tak dobrze z marvelowsko-asgardzkich przygód. Jak Thor i Walkiria poradzili sobie w czarnych okularach na nosie? Bo i tym razem nie obeszło się bez młotka!
Terminy „wymarzona praca” i „zmiany” nabierają nowego znaczenia!
Zapewne każdy z nas może wymienić kilka bardziej lub mniej szalonych pomysłów na swoją przyszłość, które miał w dzieciństwie, ale na pewno nie każdy może pochwalić się sukcesem zrealizowania swoich małoletnich planów. Molly (Tessa Thompson), którą przedstawiono w najnowszych Facetach w Czerni, jest jedną z tych, którym się to udało! Rezolutna i nieprzeciętnie inteligentna bohaterka jest zdecydowana, by osiągnąć swój cel, czyli dołączyć do szeregów tytułowej tajnej organizacji. Sama rekrutacja jest dosyć niekonwencjonalna, więc nie jest to łatwe zadanie. Jako nowy rekrut, Molly musi pokazać się jak w najlepszym świetle i choć praca żółtodzioba nie należy do najprostszych, nowa agentka nie zamierza pozostawać w cieniu! Jako jedna z nielicznych Kobiet w Czerni, musi odnaleźć się w świecie zdominowanym przez facetów.
Produkcja z pewnością kładzie nacisk na zmiany, nie tylko w szeregach organizacji, ale i w całej jej strukturze. Oprócz wprowadzenia silnych postaci kobiecych, tym razem mamy okazję zgłębić tajniki pracy nie tylko amerykańskiego oddziału. Kreuje się nam lepszy ogląd na organizację jako firmę światową. Nikt nie zapomina tu oczywiście o dokonaniach Agentów J (Will Smith) i K (Tommy Lee Jones), widać jednak, jak czas zmienił firmę, która widocznie zachowuje tradycyjne wartości, w tym samym czasie próbując rozwijać się pełną parą.
Nie brakuje również nowych legendarnych nazwisk, które w czasie „przerwy” pomiędzy ostatnimi ekranizacjami zapisały się w historii organizacji. Agent H (Chris Hemsworth), będąc jednym z zasłużonych, piastuje ciepłą posadkę w brytyjskim oddziale firmy, do którego zostaje skierowana nowa agentka M. Powstały trochę z przypadku duet musi zmierzyć się z pozornie dość łatwa sprawą, która , która może jednak zaważyć na losach tajnej organizacji.

Źródło: i.kinja-img.com
Asgardzkie gwiazdy i nie tylko!
Hemsworth i Thompson to idealny ekranowy duet i raczej od samego początku wiadomo było, że umieszczenie ich w rolach Agentki M i Agenta H zaowocuje sukcesem. Ich współpraca, nie oszukujmy się, jest smaczkiem przewodnim filmu i sprawia, że cała otoczka Facetów w Czerni, mniej lub bardziej tradycyjna, zyskuje wciągający pierwiastek. Trzeba wszak postawić sprawę jasno: historia przedstawiona w produkcji, choć może nie najbardziej innowacyjna, wciąga i chociaż może trzeba dać jej chwilkę na rozkręcenie, a jak wino, z czasem stanie się coraz lepsza. Można powiedzieć, że to, czego pożałowano nam w Avengers: Endgame, z nawiązką przychodzi do nas w najnowszych Facetach...
Aktorstwo to najmocniejszy punkt produkcji; koło głównego duetu, świetną robotę wykonali również odtwórcy ról Agenta High T (Liam Neeson) oraz Agentki O (Emma Thompson). Niezły występ zaliczył również Agent C (Rafe Spall). Fabuła, która ani nie zachwyca, ani też nie nudzi, w rękach powyższych odtwórców bezsprzecznie nabrała rumieńców.

Źródło: srcdn.com
Poprzez paletę kolorów science-fiction – czyli produkcja miary naszych czasów.
Men in Black: International to dobry film swojego gatunku. Stanowi zarówno godną kontynuację, jak i nowy początek tak dobrze znanej nam serii. Czy ta produkcja jest rzeczywiście „international”? – w pewnym sensie tak, chociaż można stwierdzić, że ów słowo zostało użyte tu trochę na wyrost. I owszem, mamy do czynienia z szerszym obrazem organizacji, jednak międzynarodowość filmu nie jest aż tak znów znaczna.
Produkcja oferuje nam materiał, który swoją jakością nie odbiega od dzisiejszych standardów: wykreowany w niej świat, który ma być tak bliski naszemu, bardzo zgrabnie wprowadza postaci nadprzyrodzone, a ich graficzne wykonanie zasługuje na pochwałę. Oprawa muzyczna jest mocnym plusem, a odpowiednie jej użycie nadaje opowieści charakteru.
Jest to przykład dobrej kinematograficznej ewolucji, historii, której towarzyszy duża dawka akcji i humoru. To wszystko przyprawione jest świetnym aktorstwem i nostalgią, która niepostrzeżenie wkrada się w kadry następcy klasyka.
Film Men in Black: International można oglądać w sieci kin Cinema City.