Bohema to pewien rodzaj pogardy dla konwenansów. Tak zawsze kojarzyła mi się Hiszpania okresu przed dyktaturą Franco, jak i po jego śmierci. Wszystko zwariowane i mocno pokręcone jak utwory Lorki czy filmy Buñela. Podobnie jest z Burtonem i Cybem. Dwóch chachmętów, by zarobić na chleb, używki, dziewczyny i wszelkie doczesne dobra, dokonują niesamowitych rzeczy…
O dwóch takich co okantowali Galaktykę
Co robi Burton i Cyb? Kontrabandę na masową skalę. Han Solo i Chewbacca przy nich to przedszkolaki. Nasi antybohaterowie jak nie szmuglują kobiety dla wygłodniałych przez pożądanie górników, to starają się ogarnąć „zakazane substancje”. Oczywiście wszystko ma swoją cenę i nie każdy „deal” jest opłacalny. Sami sobie nakręcają też żywą reklamę przez sfingowane ratowanie pewnych społeczności. Do tego wyglądają jak amanci z lat 80. Trudno nie oprzeć się ich urokowi.
Tytuł ten,podobnie jak Mortadelo i Filemon, tworzony był w celu rozśmieszania czytelników. Niestety, gdy bazuje się w większości na jednym gagu, to powoli przestaje być to śmieszne, dla tych którzy potrzebują wciąż czegoś odkrywczego. Dlatego fani Simpsonów będą zachwyceni, a inni niekoniecznie. Sam tom składa się z krótkich historyjek, które mają prawie że formę kabaretowych skeczy. Przypomina to dodatek do magazynów około fantastycznych, gdyż takie zastosowanie miały przygody dwóch kosmicznych kontrabandystów. Ich historie były publikowane w hiszpańskim piśmie Zona 84, a za ich przygody byli odpowiedzialni Antonio Segura i José Ortiz, twórcy innego tytułu – Hombre.
Konstrukcja graficzna przez duże „K”
Koncepcja tych dwóch postaci jest bardzo prosta. Burton nawiązuje do popularnego imienia dla bohaterów, często osiłkowatych, z drugiej strony oceanu, a Cyb to skrót od Cyborga, bo tym jest właśnie ten drugi.
Graficznie komiks Burton & Cyb jest znakomity, ponieważ utrzymuje się w przyjętej konwencji, w której bohaterowie są przerysowani, a kobiety nad wyraz kobiece. Jednakże nie jest to komiks feministyczny, a raczej celuje w określonych odbiorców, co pozwala na niepoważne traktowanie estetyki i cieszenie oka, przez Panów. Z jednej strony kadry oddają rzeczywistość, ale przez swoją groteskę wpisują się w konwencję fantastyki.
Jest to doskonała lektura dla miłośników krótkich, dobrze napisanych i zabawnych komiksów. Scenariusz Segury i rysunki Ortiza zapewniają rozrywkę na kilka wieczorów, choć konwencja przygód pary cwaniaków może być nużąca na dłuższą metę. Oszuści nie próżnują, więc pilnujcie się na rubieżach kosmosu i we własnym domu.