Scooby-Doo i brygada detektywów są z nami już od prawie pięćdziesięciu lat! Choć ostatnio bohaterowie niezbyt często goszczą na ekranach telewizorów, to i tak przynajmniej raz do roku ukazuje się pełnometrażowa animacja przeznaczona bezpośrednio do dystrybucji w streamingu lub na DVD i Blu-ray. Jak prezentuje się najnowsza produkcja?
Niedokończone sprawy
Przed omówieniem filmu należy się cofnąć do roku 1985. Wtedy to wyemitowano serial animowany 13 demonów Scooby Doo. Nie było to dzieło specjalnie udane, a po latach ciężko je się ogląda. Trzeba jednak przyznać, że kreskówka miała dwa ciekawe wówczas pomysły na odświeżenie marki. Przede wszystkim zrezygnowano z motywu oszustów przebierających się za potwory na rzecz faktycznych zjaw. W pierwszym odcinku Scooby i Kudłaty przypadkowo uwalniają z mistycznego kufra, tytułowe trzynaście demonów, a przez całą serię razem z Daphne, szczeniakiem Scrappym i chłopcem Flim-Flamem (najbardziej irytująca postać) ruszają schwytać duchy z powrotem. No właśnie, w odróżnieniu od poprzednich seriali utrzymanych w formule procedurala (jeden odcinek, jedna sprawa), tu mieliśmy przez trzynaście odcinków jeden wątek główny.
Co jednak najciekawsze, serial posiadał otwarte zakończenie, gdyż wbrew pozorom bohaterowie nie złapali wszystkich duchów. Kto by pomyślał, że ponad trzydzieści lat później wątek ten zostanie użyty jako fundament fabularny dla osobnego filmu…

Źródło: tmdb.org
Pewnego pechowego dnia
Nie mamy tu jednak do czynienia z bezpośrednią kontynuacją serialu i spokojnie można film potraktować jako dzieło samodzielne. Animacja zaczyna się od przedstawienia genezy kufra demonów z perspektywy Vincenta Van Ghoula (miejscowy odpowiednik Doktora Strange’a), streszczając przy okazji wszystkie kluczowe wydarzenia i przygotowując widza na ostatnie polowanie na tytułowego 13. ducha. No dobra, ale jak się do tego ma brygada detektywów? Cóż, podczas pozornie rutynowej akcji wścibskie dzieciaki zaangażowały się zbyt mocno, co skończyło się nękaniem przypadkowego człowieka. W związku z tym miejscowi stróże prawa postawili sprawę jasno, a grupa tymczasowo zostaje rozwiązana. Jednakże młodzieńcza emerytura nie trwała długo, gdyż już chwilę później, podczas garażowej wyprzedaży starego sprzętu, zostają oni wezwani przez Van Ghoula, by pomóc w uratowaniu naszej rzeczywistości.
Brzmi to pretekstowo i nie ma co ukrywać, że takie właśnie jest. Nie uważam tego za jakąś szczególną wadę, gdyż Scooby-Doo nigdy nie słynął ze specjalnie odkrywczych historii. Kluczem zawsze było utrzymanie widza w zaciekawieniu, a to scenarzystom nawet się udało. Choć większość zwrotów akcji jest do przewidzenia, intrygę śledzi się naprawdę przyjemnie, a z pewnością duża w tym zasługa znanych i lubianych postaci oraz lekkiego humoru. Bałem się, że powrócą pewne niezwykle irytujące elementy i postacie z odcinkowego pierwowzoru, ale na szczęście oszczędzono mi cierpienia.

Źródło: tmdb.org
Wszystko jest oszustwem
Niestety nie znaczy to, że nie mam pewnych zastrzeżeń. Choć w Scooby-Doo i klątwie 13. ducha zebrano całą klasyczną drużynę, ciężko nie odnieść wrażenia, iż nie było to potrzebne. Fred i Velma, jako bohaterowie, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z kufrem demonów, przez większość filmu są praktycznie bezużyteczni. Czasem scenariusz wykorzystuje ich do żartu, ale właściwie nigdy do popchnięcia fabuły.
Mieszane uczucia może budzić również końcowy akt produkcji. Akcja nagle przyspiesza i zaczyna tym samym tracić na logice (nawet jak na standardy klasycznych kreskówek), a sam finał dla wielu może okazać się rozczarowaniem. Twórcy zdecydowali się na do dość absurdalne zakończenie, na jakie zupełnie nie wskazywał wcześniejszy przebieg fabuły. Nie chcąc spoilerować, mogę powiedzieć, że rozumiem, dlaczego zdecydowano się na właśnie takie rozwiązanie wątków, ale jednocześnie zawiodą się ci, którzy liczyli na spójny ciąg przyczynowo-skutkowy.

Źródło: galapagos.com.pl
Skromnie, ale dobrze
Zazwyczaj oceniając wydania DVD i Blu-ray, skupiamy się na zawartości bonusowej, gdyż filmy na fizycznych nośnikach kierowane są głównie do osób, którym dana pozycja przypadła na tyle do gustu, że chcą ją mieć na stałe w swojej bibliotece. Scooby-Doo i klątwa 13. ducha stanowi jednak nieco inny przypadek, gdyż animacja nie miała swojej premiery kinowej, a wydanie od firmy Galapagos jest jedyną opcją, by ją w Polsce obejrzeć. Myślałem więc, by dać filmowi taryfę ulgową pod względem oceny samego wydania, ale nie okazało się to potrzebne, gdyż obyło się bez zawodu.
Nic nie można zarzucić jakości obrazu. Mimo iż mamy tu jedynie DVD, całość prezentowała się bardzo atrakcyjnie, czego zasługą zapewne był prosty styl animacji. Pochwalić muszę także za zamieszczenie zarówno polskiej, jak i angielskiej wersji językowej. Oryginał i tłumaczenie stoją na naprawdę wysokim poziomie i z przyjemnością obejrzałem film dwa razy dla porównania.
Jeśli zaś chodzi o dodatki specjalne, to postarano się, by nowy widz miał szansę na choćby powierzchowny kontakt z kreskówką, z której film się wywodzi. Dlatego też zamieszczono na płycie pierwszy i ostatni odcinek 13 demonów Scooby Doo. Choć zabieg doceniam, mam do niego pewne uwagi. Dziwne, że nie postanowiono dołączyć akurat tego odcinka, który wyjaśniał, dlaczego ostatnia zjawa pozostała na wolności. Co jednak gorsze, oba epizody dostępne są jedynie w angielskiej wersji językowej, z opcjonalnymi polskimi napisami. Może być to problematyczne dla młodszego odbiorcy, do którego to przecież film jest adresowany. Tym bardziej, że cały serial posiadał przecież polski dubbing, więc umieszczenie dodatkowej ścieżki dźwiękowej nie byłoby pewnie zbyt problematyczne.