Sama koncepcja gry nie jest specjalnie oryginalna. Fortnite to kooperacyjna strzelanka, w której gracze muszą odpierać kolejne fale zombiaków. Do naszej dyspozycji oddano – oprócz różnego rodzaju karabinów i pistoletów – sporo broni białej, a także liczne możliwości budowania umocnień oraz pułapek.
Pierwszym, co oczywiście rzuca się w oczy, jest grafika i jej charakterystyczny styl. Przypominającą rysunek kreskę przyzwyczailiśmy się już nazywać komiksową. Kontrastuje ona nieco z dość ponurą tematyką, ale żywe trupy zostały w podobny sposób potraktowane choćby w Plants vs Zombies – z bardzo udanym rezultatem. Zwróciliśmy też uwagę na fakt, że taka bajkowa grafika, z nieco mniej szczegółowymi teksturami, starzeje się znacznie wolniej i zagwarantuje kilka klatek animacji więcej na leciwym sprzęcie.
Kontakt z nowym tytułem zaczynamy oczywiście od samouczków. Przedstawiają one naszego pierwszego bohatera oraz wprowadzają nas w postapokaliptyczny świat Fortnite. Większość graczy zaskoczy całkiem rozbudowany crafting. Postaci mogą pozyskiwać z otoczenia surowce, aby wykorzystać je do budowy zadających obrażenia pułapek, a nawet własnych fortyfikacji. Każda śrubka przyda się pewnie do poprawiania statystyk broni lub stworzenia zupełnie nowego karabinu. Możliwe jest też tworzenie amunicji w ogniu walki, co przyda się z pewnością wszystkim osobom, które lubią długie pocałunki palca wskazującego ze spustem.
Każde zadanie wprowadza do gry kolejny element – dlatego mimo ogromu zawartości, żaden gracz nie powinien na początku zabawy czuć się zagubiony czy przytoczony mnogością funkcji. Fortnite uczy nas najpierw strzelać, konstruować przedmioty oraz budować na przykład schody, by z czasem przedstawić nam nowych czempionów, skrzynie z lootem oraz unikalne umiejętności postaci. Każdy bohater ma swoje własne – bardzo rozbudowane! – drzewko rozwoju, co pozwala na silną personalizację wrażeń płynących z rozgrywki.
Fortnite to kolejna gra, która stara się jak najmocniej premiować współpracę między graczami. Przyjazna oprawa graficzna (pastelowe kolory i komiksowe efekty) wydaje się zachęcać do nawiązywania pozytywnych relacji z towarzyszami broni. Nieprzesadny poziom trudności sprawia, że odpieranie fal niemilców daje sporo przyjemności, a nie jest źródłem frustracji.
Zombie są ciągle na czasie, zaś kooperacja w zasadzie nigdy się nie nudzi. Bajkowa grafika sprawia, że produkcję ogrywać będą mogły nawet dzieciaki. Liczni herosi z unikalnymi zdolnościami to oczywiście ukłon w stronę wiecznie popularnych tytułów w stylu League of Legends. System pozyskiwania surowców momentami nasuwa wspomnienia z Maincrafta. Sam gameplay wzbudza pewne skojarzenia z Orcs Must Die. Widzimy więc wyraźnie, że Epic Games chce przekonać do swojej nowej gry bardzo szerokie grono odbiorców.
Fortnite wydana ma zostać w formie free-2-play, a chętni (oraz niecierpliwi) już teraz mogą uzyskać dostęp do Early Access oraz zakupić jedną z dwóch wydanych przez Cenegę edycji pudełkowych. Zawierają one całkiem sporo zawartości, zapewniającymi ogromną przewagę w walce z hordami nieumarłych. Siedzibę dystrybutora opuściliśmy w jeszcze lepszych nastrojach, a Fortnite już wkrótce może stać się tytułem, w który nasza redakcja wspólnie będzie szalała na serwerach.
Wizytę w siedzibie Cenegi złożył Lyseu, a na podstawie jego zeznań relację spisał Osti