To nawet nie jest trailer. Na miano teasera też nie zasługuje. Szesnaście sekund animacji, czego ponad połowę zajmuje informacja, że chodzi o drugą część Vaiany. A jednak nawet tak krótki film zebrał niemało wyświetleń – milion odsłon w jeden dzień. Całkiem sporo jak na film, o który nikt nie prosił, szczególnie że czekamy i tak na wersję Vaiany z prawdziwymi aktorami w rolach głównych. Ma nawet grać tam Dwayne Johnson, więc nie jest to film małego kalibru (wtedy Rock by się nie zmieścił). W rolę bohaterki wcieli się natomiast Zendaya.
Zaskakuje decyzja Disneya o tworzeniu kolejnych remake’ów animacji, po tym jak Król Lew został zrzucony ze skarpy przez krytyków, po tym jak Mała Syrenka została przez nich złowiona i przerobiona na kotlety, a wreszcie po tym jak przeszkolili Mulan, dając każdemu z tych filmów ocenę mniej więcej 5/10. Jednakże najwidoczniej zapycha to kieszenie a inwestycja się zwraca. Według Boba Igera, dyrektora generalnego Disneya, Vaiana 2 miała być serialem, jednak zmieniono plany i stanie się pełnometrażowym filmem.
Wracając do tematu, czego możemy się spodziewać w drugiej części Vaiany? Z filmu promocyjnego dowiadujemy się niewiele, by nie powiedzieć, że nic. Główna bohaterka odbywa samotną podróż i gra na… muszli. Możemy więc spodziewać się jakiejś edukacji muzycznej polinezyjskiej księżniczki, zaś po okrzyku bojowym wiemy, że Maui powróci i pewnie w głowach zawróci.