Dominique Roques (scenariusz) i Alexis Dormal (rysunki) to autorzy kolejnego tomu o przygodach Any Any. Książeczka polecana jest dla czytelników powyżej 5. roku życia do czytania samodzielnego lub z rodzicami.
Nowości
Na rynku pojawiło się ostatnio wiele miniksiążeczek dla najmłodszych. Wyróżniają się one nie tylko nieskomplikowanym pomysłem fabularnym, ale i niewielkim rozmiarem. Jak dotąd na łamach Ostatniej Tawerny zrecenzowałam propozycje o przygodach Malinki: Malinka chce się bawić oraz Malinka się boi, a także pierwszy tom opowiadający o perypetiach Any Any: Śpij dobrze, Ano!. Kolejny – drugi w serii – nosi tytuł Czekoladowe tornado i potwierdza, jak kreatywną dziewczynką jest tytułowa bohaterka. Ponadto wyraźnie wyróżnia ją jeszcze jedna cecha – ponad wszystko chce pomóc swoim pluszowym przyjaciołom. Kiedy pingwin Pingpong opowiada o tym, jak bardzo jest głodny, Ana Ana i jej pluszaki postanawiają upiec razem ciasto czekoladowe, co okazuje się znamienne w skutkach. Złotowłosa jest bowiem szefem kuchni, nie wykonawcą.
Dźwięczna opowieść
Na pewno potraficie sobie wyobrazić, drodzy czytelnicy, dźwięki charakterystyczne dla procesu gotowania, pieczenia, ubijania, miksowania, czyli wszystkich aktywności, które możemy podjąć w kuchni. W komiksie nie powinny zdziwić Was więc brzdęki czy chlusty, które niewątpliwie – i w bardzo charakterystyczny sposób – urozmaicają życie bohaterów. Pieczenie ciasta to nie lada gratka i pomimo że niejeden pięciolatek będzie w asyście rodziców próbował swoich sił w kulinariach, współpraca Any Any i jej pluszaków nie przyniesie szybko oczekiwanych efektów. Jak to mówią, gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść…
Wyjątkowa miniksiążeczka
Pierwsza część o przygodach Any zyskała moją sympatię, podobnie jest i tutaj. Zygzak, Kudłaczek, Pingpong, Rudziak, Fiszbinka oraz Tulmiś towarzyszą dziewczynce w codziennym życiu i chociaż nigdzie nie widzimy nadzorujących aktywności bohaterów rodziców, chcemy wierzyć, że ktoś sprawuje opiekę nad urwisami wszak pieczenie to nie taka prosta sprawa. Fabuła opowieści jest przemyślana i bardzo pouczająca – najmłodsi z łatwością odkryją, jakie motto przygotowali dla nich autorzy. Za sprawą tłumaczenia Ernesta Kacperskiego tomik czyta się z przyjemnością (rekomenduje szczególnie zabawę w dźwiękonaśladowców!). Urocza wyklejka, grafiki pozwalające lepiej wyobrazić sobie świat przedstawiony i ogólny zamysł również zasługują na wyróżnienie. Dodatkowo przygody Any zamknięto w twardej oprawie, co sprawi, że komiks na pewno nie zniszczy się tak szybko (nawet jeśli będzie wielokrotnie przez nas – albo nasze pociechy – czytany).