Wolność, samotność
Punpun został zupełnie sam. Niby ma wujka i jego nową żonę, a gdzieś w Fukushimie mieszka jeszcze tata Onodera… Ale przecież poznał ich już na tyle, żeby nie pokładać w tej bandzie przesadnej nadziei. Zdarza mu się uprzejmie wysłuchiwać tradycyjnych dla tej rodziny monologów o sensie życia, jednak już go nie wzruszają.
Świeżo upieczony absolwent liceum ucieknie na swoje, żyć z oszczędności niedawno zmarłej matki i dorywczych prac. Nareszcie pozna nowych ludzi, którzy okażą się dla niego na tyle ważni, żeby chciał wejść z nimi w dialog. Światełko nadziei w beznadziejnej szarości? Kto wie, drogi czytelniku depresyjnych komiksów, przekonajmy się.
Slice of life
Gdyby nie specyficzny wygląd Punpuna oraz sekciarski, nieco fantastyczny wątek guru od good vibrations, który powraca już na początku tego tomu, Dobranoc moglibyśmy sklasyfikować jako dość tradycyjny komiks obyczajowy. Bohater próbuje radzić sobie sam, ma jakichś kolegów z pracy, po raz pierwszy idzie do pubu, na co dzień spędza zbyt wiele czasu zawinięty w futon. Stacza się w depresję — nie dałoby się pokazać tego w dialogach, Punpun i tak prawie się nie odzywa, dlatego Asano zmienia mu wygląd w taki sposób, że chłopak zajmuje jeszcze mniej miejsca niż dotąd, jeszcze gorzej wpasowuje się w otoczenie.
Ta wizualna metafora „dołka” jest bardzo prosta i skuteczna. Pokazuje, jak skryty, wręcz ściśnięty w sobie jest Punpun, jak bardzo stara się nikomu nie zawracać sobą głowy. Nie zużywać powietrza, czasu ani przestrzeni. Jak mało ważny się czuje, kanciasty, potencjalnie bolesny dla innych. W poprzednim tomie falliczność bohatera miała pozory żartu, gorzkiego i gówniarskiego, wręcz niesmacznego, teraz czekamy na jej powrót. Przyzwyczailiśmy się do takiego Punpuna, nie kłuje w oczy. Wolimy, żeby widział siebie jako cartoonową postać z amatorskiego fanfiku Fistaszków niż mały, schematyczny kształt. I jeśli, drodzy czytelnicy, poświęcicie wizualizacji postaci nieco więcej refleksji, wreszcie wróci do was pytanie, które pewnie pojawiło się już po pierwszych rozdziałach — dlaczego Onodera tak wygląda i do czego zmierza taka prezentacja postaci?
Arteterapia
Jeśli slice of life, to musi być wątek romantyczny. Chociaż troszeczkę i na smętnie. W życiu Punpuna pojawia się dziewczyna! A razem z nią — sztuka. I to raczej ta druga pozwoli mu wrócić do siebie. Bohater przestaje się kulić w sobie, zaczyna pisać. Jeśli pamiętacie jeszcze Solanina, chyba pierwszą mangę Asano wydaną w Polsce, to jest moment na nieśmiałe skojarzenia i szukanie tropów. Mangaka raczej nie będzie nam udowadniał, że twórczość zbawia i ratuje jednostki lub świat… ale na pewno jego postaciom zdarza się w to wierzyć. Postawę ekstremalną reprezentuje tu Pegaz pragnący uratować wszechświat dzięki wibracjom, muzyce. Punpun i Sachi po prostu starają się nie utonąć, a może przy okazji zrobić coś ciekawego.
Po kryzysowym trzecim tomie dostajemy koniec końców chwilę oddechu. Życie głównego bohatera wydaje się powoli stabilizować, robi się ciekawsze, nie takie samotne. Zaczyna coś tam sobie tworzyć. Asano nie byłby sobą, gdyby nie rozgonił naszych nieśmiałych uśmiechów zapowiedzią kolejnych komplikacji. Bo czy potrafimy wierzyć, że Punpun da radę przestać być zadręczającym się, sentymentalnym głupolem?