Wydawnictwo Prószyński i Spółka idzie za ciosem i po sukcesie książek le Guin wydanych w serii Omnibusy publikuje w niej kolejnych autorów. Zbiór To, co najlepsze zawiera liczne teksty Harlana Ellisona, który należy do gigantów fantastyki. Jednak czy książka rzeczywiście zawiera najlepsze publikacje autora?
Wybory
Wybór najlepszych tekstów danego twórcy nigdy nie jest prosty. Zwłaszcza gdy mówimy o artyście tak płodnym jak Harlan Ellison. Pomimo że nie jest on zbyt znany w Polsce, to jego wkład w rozwój fantastyki jest ogromny. Nie tylko opublikował on dużo tekstów, ale też zdobył za nie liczne branżowe nagrody – wystarczy wspomnieć tu choćby fakt, że więcej niż raz otrzymał Hugo i Nebulę. Utwory z omawianego zbioru wybrane zostały przez samego pisarza i chociaż część z nich jest świetna, to jednak nie mogę się zgodzić, ze stwierdzeniem, że wszystkie są dobre.
Przekrój „geologiczny” twórczości
Na samym początku książki znajdują się opowiadania napisane przez Ellisona we wczesnej młodości. Widać w nich pewien potencjał, ale daleko im do tego, by uznać je za utwory dobre. Pisarzowi zresztą zależało raczej na wyborze tekstów, które uznawał za ważne, a niekoniecznie tych, z których jest najbardziej dumny. Może właśnie dlatego zbiór przywodzi na myśl Retrospektywę Martina. Tak jak u autora Gry o tron tak i u Harlana Ellisona całość rozpoczynają naiwne i proste młodzieńcze opowiadania. Obaj artyści zdecydowali się zresztą swoje zbiory podzielić według tematyki przedstawianych tekstów. Ellison wyróżnił dziewięć tematów, które chciał poruszyć. Możemy więc przeczytać opowiadania o miłości, strachu, religii czy kobietach; ale także humoreski czy literackie (oraz publicystyczne) zapasy z różnymi demonami dręczącymi czy to samego Harlana, czy też ludzkość nieco ogólniej.
Nie samą beletrystyką człowiek żyje
Na uwagę zasługuje fakt, że w Tym, co najlepsze oprócz beletrystyki znalazły się także teksty publicystyczne. Zresztą to te drugie, w moim odczuciu, są bardziej poruszające. Uwagę szczególnie przykuwają dwie pozycje. Katakumby opowiadają o nocy spędzonej przez autora w więzieniu. Pokazują, jak bezosobowo traktowany jest człowiek, który wpadnie w tryby machiny sądowniczej w Stanach Zjednoczonych. Z kolei Wszystkiego najgorszego z Alabamy. Kolejny zapisek z czyśćca to podsumowanie wydarzeń, w jakich Ellison brał udział, maszerując w 1965 roku z Selmy do Montgomery. Uczestnicy marszu starali się pokojowo walczyć o równość praw dla wszystkich ludzi niezależnie od ich koloru skóry. Lektura obu tych tekstów dosłownie jeży włosy na głowie.
Wrażenia z lektury
Kompletnie nie trafiły do mnie teksty humorystyczne pisarza. Nie chodzi o to, że są złe. W zasadzie niektóre z nich są całkiem dobre, a część bazuje na świetnych pomysłach. Nie są one jednak moim zdaniem specjalnie zabawne. Ot humoreski, które wywołują co najwyżej lekkie wygięcie ust a nie prawdziwy śmiech.
Co do poziomu literackiego, to opowiadania zawarte w zbiorze są nierówne. Część – jak zdobywca Hugo – Nie mam ust, a muszę krzyczeć albo Czas oka to naprawdę dobre teksty. Nie są w moim odczuciu tak poruszające jak Chłopiec i jego pies (który niestety nie znalazł się w tej książce), ale i tak zasługują na uwagę, a ich lektura sprawia wiele przyjemności. Z kolei Instynkt wielkich artystów czy też Graal albo Niebo w ogniu to utwory nieco słabsze acz prezentujące całkiem dobry poziom. Nie zostaną mi może w pamięci na lata, ale ich lektura sprawiała sporo przyjemności. Są też opowiadania przeciętne, ale na szczęście nie znajdzie się tu utworów naprawdę słabych (jeśli oczywiście wyłączyć z listy wspomniane młodzieńcze opowiadania autora).
Podsumowanie
Cenną cechą zbioru jest to jak przekrojowo pokazuje twórczość Ellisona. Poznajemy go nie tylko jako pisarza fantastę, ale też jako publicystę i aktywistę społecznego. Dzięki temu mamy okazję niemalże „spotkać” autora i zrozumieć jego twórczość. Dla wszystkich miłośników fantastyki będzie to na pewno cenna „znajomość”. Co więcej: otrzymując próbki różnych typów pisarstwa Ellisona, łatwiej możemy zdecydować, czy i po jakie jego książki zechcemy sięgnąć w przyszłości.
To, co najlepsze nie jest i nie miało być lekką lekturą na nudny wieczór. To solidne kompendium, w którym autor nie ucieka od trudnych tematów i trudnego pisarstwa. Jeśli szukamy prostej rozrywki, to nie jest to książka, po którą warto sięgać. Jeśli jednak oczekujemy od lektury czegoś więcej niż oderwania od życia codziennego, to pozycja ta powinna nas zadowolić. Niekoniecznie stanie się naszą ulubioną książką (sam mam wobec niej mieszane uczucia), ale na pewno skłoni nas do rozważań i zostawi w nas coś cennego.