Lubicie jRPG? Jesteście fanami rozgrywek turowych? A może przypadły wam do gustu gry typu roguelike? Jeśli zaznaczyliście choć jedną z powyższych odpowiedzi, a tym bardziej kilka, to musicie koniecznie zagrać w For the King. Wypuszczony przez studio IronOak Games tytuł jest bowiem połączeniem tego wszystkiego. I trzeba przyznać, że twórcy naprawdę się postarali i wyszło im coś, do czego warto przysiąść. Ostrzegam, że może być wam trudno się od niej oderwać.
Fahrul nie upadnie!
Gra wprowadza nas do królestwa Fahrul, w którym dopiero co zmarł król. Moce chaosu zamierzają natychmiast skorzystać z okazji i podbić świat. Naszym zadaniem będzie, na prośbę królowej, stawić czoła wrogom i ochronić państwo. W tym celu tworzymy trzech śmiałków, którzy podejmą się wyzwania. Początkowo do wyboru mamy jedną z czterech klas: łowcę, kowala, uczonego i minstrela. W trakcie gry będziemy mogli odblokować jeszcze ulicznego grajka, mnicha, trapera, zielarza czy drwala. Oczywiście każdemu z nich możemy nadać własne imię i dopasować jego wygląd według własnego uznania. Naszymi przeciwnikami będą przede wszystkim kultyści chaosu. Poza nimi spotkamy też gobliny, szkielety, gigantyczne osy czy mięsożerne rośliny. Będziemy podróżować z miasta do miasta, zdobywać nowe poziomy i sprzęt, odkrywać mapę, a przede wszystkim wbijać kolejne levele.
Zbieraj drużynę i walcz
Skoro już znamy fabułę, zajmijmy się mechaniką. Po odpaleniu gry naszym oczom ukaże się heksowa mapa, po której poruszać będą się bohaterowie. Widok na nią pozostaje izometryczny. Za pomocą myszki możemy ją przybliżać, oddalać i dowolnie obracać. Grafika utrzymana jest w stylu retro, to znaczy postacie stworzone zostały za pomocą wielokątów (tzw. poligonów). Nie oznacza to, że wyglądają źle. Właśnie ten zabieg dodaje grze charakteru i klimatu. Jak już wcześniej wspomniałem, For the King podzielone jest na tury dla kolejnych graczy. Każdy z naszych trzech bohaterów ma określoną liczbę ruchów, po czym zaczyna się kolejka następnej postaci. No właśnie, choć mamy tu drużynę śmiałków, to nie chodzą oni w grupie. Każdy może poruszać się we własnym kierunku i odkrywać inną część mapy. Choć kiedy trzymamy się blisko, to podczas strać z wrogami nasi herosi dostaną możliwość pomagania sobie wzajemnie. Jest to oczywiście świetne rozwiązanie, zwłaszcza na początkowych poziomach, kiedy nie jesteśmy jeszcze dość silni, aby samemu pokonać przeciwników. Możliwość sterowania trzema niezależnymi od siebie jednostkami pozwoli nam grać z przyjaciółmi. Każdy pokieruje wtedy kimś innym. Jeżeli nie macie akurat kogo zaprosić do rozgrywki, dostajecie też opcję gry on-line. Możecie dołączyć do stworzonej przez kogoś drużyny lub założyć ją sami. Jeśli zaś chodzi o walkę, to ta również odbywa się turowo. Tu przyda się opracowanie strategii. Posiadamy różne umiejętności pozwalające nam spowalniać czy zatruwać wroga lub niszczyć jego pancerz. Warto jeszcze dodać, że gra ma świetną regrywalność. Choć wybierzemy znany nam już scenariusz, to mapa za każdym razem będzie inna. Niezmienne pozostają miasta, natomiast wrogowie, skarby, artefakty i wiele innych rzeczy pojawia się w świecie losowo, więc każda rozgrywka będzie inna.
Jest drobne „ale”
Osobiście pokochałem For the King. Jako fan RPG i gier turowych jestem zachwycony. Ciekawa fabuła, ładna grafika, wciągająca rozgrywka i chęć ponownego przejścia danego scenariusza to jej największe zalety. Wielkim plusem jest także klimatyczna i świetnie dopasowana muzyka. Nie będziecie też mieli problemu z poruszaniem się po menu. Niestety, twórcy nie ustrzegli się też kilku błędów. Przede wszystkim na początku mało czytelna wydaje się nam mapa. Trzeba się z nią oswoić, aby zrozumieć, jak najlepiej się po niej poruszać i jaką strategię przyjąć. Brakuje też możliwości sprzedawania przedmiotów. Możecie kupić miecz, zbroję czy miksturę, ale znalezionych, a niepotrzebnych skarbów nie ma gdzie się pozbyć. Albo po prostu zbyt krótko grałem i żadnego chętnego handlarza do skupu zbędnego sprzętu nie znalazłem. Jako fanowi fantasy brakuje mi także wyboru ras. Skoro spotykamy na swej drodze gobliny, orki czy impy, to aż się prosi, by móc pograć jakimś elfem czy krasnoludem.
Przeżyj to sam
Jak widać For the King nie ustrzegło się błędów. Nie zmienia to jednak faktu, że gra jest bardzo dobra. Warto do niej usiąść i dać się wciągnąć w wir przygody. Kilka braków można twórcom wybaczyć. Zresztą zapowiadane są jeszcze zmiany i kilka nowych klas, więc jest szansa na poprawę. Ale i tak to, co mamy, pozwoli nam na wiele godzin świetnej zabawy. Zarówno samemu, z przyjaciółmi jak i z osobami w sieci. Uratujcie więc Fahrul przed pogrążeniem się w chaosie, ocalcie królową i sprawcie, by zmarły król był z was dumny.

Grę kupicie na GOG.com
Hej, w tej grze jest opcja sprzedawania przedmiotów. Znalazłem ją po pół minuty szukania. xD Zwyczajnie jak jesteś w sklepie, to odpalasz swój ekwipunek, klikasz na przedmiot, którego się chcesz pozbyć i pojawia się przycisk sprzedaży. Można tak zrobić z każdym handlarzem dostępnym w grze. Określając brak czegoś jako minus gry warto by było najpierw sprawdzić czy faktycznie tego nie ma. ;P