Obecnie na rynku gier mamy wręcz zatrzęsienie lepszych i gorszych gier survivalowych, więc byłam sceptycznie nastawiona do tytułu, który na pierwszy rzut oka nie obiecywała zbyt wiele – ot, kolejny półprodukt, produkcja do pogrania przez kilkadziesiąt minut. Teraz mogę jednak z przyjemnością stwierdzić, że DinoSystem wciągnął mnie na długie godziny i niczego nie żałuję, a wręcz proszę o więcej!
Niełatwo jest przetrwać…
Oj, survival jest ciężki, zwłaszcza, gdy żyje się w towarzystwie prehistorycznych gadów! Dobra, jesteśmy na wyspie, od czego zacząć? Najlepiej od uzmysłowienia sobie, że nie będzie łatwo. Pory roku i warunki pogodowe zmieniają się z minuty na minutę, więc trzeba umieć sobie poradzić z wieloma czynnikami, na które wystawia nas matka natura. Uważaj i nie wystawiaj się za bardzo na promienie słoneczne, staraj się osłaniać przed wiatrem, wilgoć też nie jest dla ciebie najlepsza… zbuduj sobie najlepiej jakieś schronienie i rozpal ogień. Rozglądaj się też za słodką wodą, chyba nie chcesz umrzeć z pragnienia? No i pamiętaj, że choroby to rzecz ludzka, więc nie płacz, gdy dopadnie cię jakaś bolączka i osłabniesz – może się z tego wyliżesz, a jeśli nie, to zawsze znajdą się amatorzy świeżego mięsa. Oczywiście nie jesteś tutaj sam, nie tylko ty walczysz ze wszystkich sił o przetrwanie. Jak już wspominałam na początku – twoje towarzystwo stanowią dinozaury. Nie wychylaj się zbytnio, nie cwaniakuj, szanuj te majestatyczne stworzenia, a pomogą ci przeżyć kolejny dzień, bo uwierz mi, że nie pociągniesz długo na diecie składającej się z samych owoców. Musisz polować. Rozważnie wybieraj swoje cele, mierz siły na zamiary, a jeśli wolisz przez jakiś czas nie wojować z gadami, to udaj się nad wodę i postaraj się złowić jakąś rybę, tylko szybko – słabniesz, spalasz się i nim zdasz sobie z tego sprawę… umrzesz.
Wszystko tętni życiem!
DinoSystem oferuje nam coś, co niezwykle mi się podoba i zawsze będę to doceniać – stale zmieniający się ekosystem, którego sami stajemy się częścią! Wszystko na wyspie żyje i mnoży się. Drzewa obumierają, a na ich miejscu wyrastają nowe rośliny. Wielkie gady raz w roku są bardzo zajęte podczas sezonu godowego, najbardziej pochłonięte swym zadaniem są samce – nerwowo chodzą i wypatrują samic. Po godach samice przez jakiś czas są ciężarne, po czym budują gniazda i składają w nich jaja, jeśli jesteś odważny, to możesz spróbować jakieś podkraść, są bardzo pożywne, co mogą potwierdzić ich amatorzy – troodony. Te niewielkie dinozaury potrafią naprawdę napsuć krwi… skubańce są szybkie, zręczne i w miarę inteligentne, co przy ich niewielkich rozmiarach jest dosyć istotne, bo przecież trzeba jakoś przechytrzyć silniejszych od siebie. Oczywiście nie są one największym zagrożeniem. Drapieżnikiem szczytowym jest sam król tyran! Poluje on głównie na dwa bytujące na wyspie gatunki dinozaurów roślinożernych, mowa o triceratopsach i ankylozaurach. Te pierwsze zbierają się w większe stada, drugie wolą żyć w parach lub trójkach, a ty? Ty jesteś samotny, pozbawiony opieki stada, więc musisz być niezwykle czujny i zaradny. Nie przesadzaj z polowaniami na młode zwierzęta! Wiadomo przecież, że młodzież to przyszłość! Wszystko na wyspie się starzeje i umiera, więc wybijanie malców nie wróży dobrze na przyszłość – brak młodych, to brak przyszłych dorosłych, a brak dorosłych, to brak kolejnych młodych… gatunek wymiera, a ty sam sobie odbierasz źródło mięsa, nie urozmaicasz diety i giniesz, bo nie dostarczyłeś swojemu organizmowi ważnych składników odżywczych. Żyj w harmonii z wyspą, z jej ekosystemem, a może pożyjesz rok lub dwa. Jeśli jednak znudzi ci się bycie jedynie ogniwem gdzieś na końcu łańcucha pokarmowego, to zawsze możesz pograć sobie jako „bóg” i utrudnić nieco życie dinozaurom, np. strzelając piorunem w pobliskie zarośla i tym samym wywołując wielki pożar ?
Prawie jak w raju?
Prawie. Gra jest wciąż we wczesnym dostępie, więc można zauważyć kilka znaczących błędów i braków. Najbardziej rzuca się w oczy ilość możliwych do napotkania gatunków dinozaurów, jest ich zaledwie cztery. To bardzo mało, zwłaszcza, że to w zasadzie one są jedną z głównych atrakcji. Roślinożercy wykazują zupełny brak reakcji, gdy są atakowani – po co triceratopsom rogi, a ankylozaurom ich „zbroja” i maczuga na końcu ogona? W grze nie robią z nich żadnego użytku, są bezbronne jak kurczęta. Kolejna ważna sprawa – niby dużo do roboty, a jednak całkiem niewiele. Ja rozumiem, że wcielamy się tutaj w rolę swego rodzaju jaskiniowca, ale miło byłoby, gdyby potrafił on z czasem wykonywać bardziej zaawansowane przedmioty, mające np. większą wytrzymałość, bo potrafi ona naprawdę wyprowadzić z równowagi. Szlag mnie trafiał, gdy bez przerwy musiałam budować coś od początku, lub to naprawiać. Ogólnie wszystko ma bardzo krótki „okres przydatności”, może być to ciekawe wyzwanie, ale nie wszystkim sprawi ono przyjemność, bo na pewno będą również tacy, którzy dosyć będą mieli ciągłej frustracji i po prostu porzucą grę. Przydałaby się również chociażby szczątkowa fabuła, jakieś małe sekrety poukrywane na wyspie, cokolwiek! Jest jeszcze kilka drobnych grzeszków, jak np. intensywność kolorów. Nie wiem do końca, co jest z nimi nie tak, ale bardzo męczą oczy i należy robić częste przerwy, bo najzwyczajniej głowa zacznie nas boleć. Niemniej jednak uważam DinoSystem za produkcję z naprawdę dużym potencjałem i miejmy nadzieję, że z czasem będzie tylko lepiej.