A. Saulski: Jest Pan bez wątpienia człowiekiem sukcesu. Stworzył Pan muzykę do obu części Wiedźmina, realnie też kształtujące klimat muzyki dla odsłony trzeciej. Ancestors…, Clash, Painkiller…, ale też np. muzyka do słuchowiska opartego na Trylogii Husyckiej Andrzeja Sapkowskiego… Wszystko to, nie bójmy się tego powiedzieć, kultowe utwory. Ale na pewno jest jakiś wymarzony projekt, który chciałby Pan zrealizować, a dotąd nie było czasu albo okazji. Proszę coś o tym opowiedzieć.
A. Skorupa: Nie mam wymarzonego projektu (śmiech). Wszystkie moje marzenia spełniły się dawno temu. Może po prostu nie były wygórowane, a może to, co Pan wymienił w pytaniu było ich spełnieniem? Istotne dla mnie jest, by projekt, który jest mi powierzony, był ciekawy i stanowił wyzwanie dla mnie jako kompozytora. Wyzwania to możliwość rozwoju, poszerzania umiejętności, szlifowania warsztatu, np. poprzez odnajdowanie się w gatunkach muzycznych, jakich do tej pory nie było mi dane komponować. Moim marzeniem (całe szczęście wciąż spełniającym się) jest nie popaść w rutynę i nie zostać zaszufladkowanym w danym stylu i gatunku muzycznym. Być wciąż zapraszanym do projektów, które będą mnie pchać do przodu.
A. Saulski: W Clash II, podobnie jak w poprzedniej części, muzyka będzie istotnym elementem budowy klimatu świata gry. Jak Pan, jako kompozytor, podchodzi do kreacji nastroju w muzyce? Czy jest to coś, co można zaplanować w sekwencji nut? A może są to procesy, które zachodzą na poziomie podświadomości, w duszy artysty, gdy myśli o muzyce? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w obu częściach sięga Pan nieco głębiej, gdzieś na granicy ludzkiej świadomości, przemycając coś ulotnego, ale jednak obecnego w klimacie tego świata i gier.
A. Skorupa: Bardzo to miłe. Aż korci mnie, by napisać coś wbrew prawdzie, wtórując Pana przypuszczeniom, co do świadomego „sięgania głębiej” (śmiech). Prawda jest taka, że nie jestem, bo nie staram się być, innowatorski w kwestii komponowania muzyki do gier. Staram się pamiętać, że gra to produkt, mający na celu dać ludziom (zazwyczaj) prostą rozrywkę, zatem nie powinien serwować eksperymentów muzycznych strawnych tylko przez wysublimowane podniebienia (znaczy się uszy), a podać (idąc dalej w porównania kulinarne) dobrze wysmażonego, bogatego w dodatki i konkretne przyprawy hamburgera, który zaspokoi głód każdego. Nie idę więc nigdy wbrew przyjętym kanonom, ale za to staram się dbać o detale. Być może właśnie te detale powodują, że moja muzyka może się podobać i zapada na dłużej w pamięć. Byłbym jednak za skromny, gdybym nie napisał, że oczywiście lubię dodać coś zaskakującego do przyjętych konwencji, chociaż w sposób zdecydowanie zachowawczy. Lubię takie bezpieczne eksperymenty, granie melodii na niekonwencjonalnych instrumentach lub (co mi się coraz częściej zdarza) komponowanie piosenek do gry (zazwyczaj w nieistniejącym języku).
A. Saulski: Na koniec chciałem zapytać o Pana ulubione soundtracki z gier. Ma Pan takie, które budzą w Panu szczególnie konkretne emocje? Których słucha Pan dla relaksu?
A. Skorupa: Co tydzień mi się zmienia (śmiech). Powstaje wiele soundtracków, i każdy jest zupełnie inny, arcyciekawy w swej inności. Trudno mi przytoczyć konkretne tytuły, by nie faworyzować żadnego. Jako kompozytor-rzemieślnik słucham wszystkich gatunków muzyki, również w celach edukacyjnych, więc tym bardziej musiałbym tutaj wymieniać parędziesiąt tytułów, które za tydzień, dwa byłyby już nieaktualne. Słuchanie dla relaksu to też pojęcie względne… Czasem relaksuje mnie mocne i rytmiczne DnB, a czasem lejące się New Age… wszystko zależy od tego, jak minął dzień. Ale by nie było, że się całkiem wymigałem od odpowiedzi. Polecam soundtrack z gry Ori and the Will of the Whisps. Jest to emocjonalna i piękna orkiestrowa podróż w baśniowej kreacji. Lubię też wracać do soundtracku z gry Heavy Rain – emocjonalna podróż, ale tym razem w wytrawnym wydaniu.
coś przepadł skorupa ostatnio.
nawet jego strona nie działa