Nazywają się Wrocław Wanderers i są wrocławską drużyną quidditcha, która powstała w listopadzie 2016 roku.
Już po dwóch miesiącach ciężkich treningów mieli okazję wziąć udział w Mistrzostwach Polski – odbyły się one 21 stycznia 2017 w Warszawie – gdzie zajęli trzecie miejsce (pokonując między innymi najstarszą istniejącą w Polsce drużynę!). Kolejnym etapem ich zmagań był międzynarodowy turniej Slavic Cup i piąte miejsce. Na podium znaleźli się podczas zeszłorocznych Winter Games (które odbyły się we Wrocławiu), a 4 marca tego roku zdobyli ZŁOTO, stając się tym samym Mistrzami Polski w sezonie 2018.
Dzięki temu osiągnięciu zyskali jeszcze więcej sił do dalszych treningów, a także chęci, by promować tę piękną, chociaż niezbyt popularną w Polsce, dyscyplinę. Z tej okazji niedługo (t.j. 24 marca i 7 kwietnia) organizują nabór do swojej drużyny. Zapraszają wszystkich chętnych – jedynym wymogiem jest ukończenie 16. roku życia.
W ich teamie, poza zawodnikami z Polski, grały także osoby z Indii, Włoch, Niemiec, Ukrainy, Słowacji, Francji, Węgier, Belgii, Maroko czy Hiszpanii. Nie wymagają więc znajomości języka polskiego, bez problemu porozumiewają się w języku angielskim, łącząc różne kultury i narodowości.
Ten nietypowy sport łączy nie tylko fanów Harry’ego Pottera, ale każdego, kto ma ochotę aktywnie spędzić czas na świeżym powietrzu, poznać nowe osoby i być może zostać z nimi na dłużej, by wyjechać w przyszłym roku na kolejne mistrzostwa!
Wrocław Wanderers zapraszają: https://www.facebook.com/events/344891246021429/
Czym jest quidditch? – w dużym skrócie
Na boisku (do osiemnastej minuty) jest sześciu graczy w każdej drużynie. Trzech ścigających stara się trafić kaflem (lekko spompowaną piłką do siatkówki) do jednej z trzech pętli drużyny przeciwnej. Obrońca ma za zadanie bronić tych pętli, dodatkowo w polu obrońcy ma immunitet. Pałkarze (których jest po dwóch w każdej drużynie) zbijają zawodników przeciwnej drużyny tłuczkami (piłkami do zbijaka). Zbity zawodnik musi zsiąść z miotły i odklepać się przy swoich pętlach. Miotły to, w naszym przypadku, rurki PCV metrowej długości. Ze względów bezpieczeństwa nie stosujemy witek, jak np. w USA.
Złoty Znicz, to najciekawsza piłka w grze zarówno w świecie fantastycznym, jak i w mugolskiej wersji sportu. Mamy jednak nie latającą piłeczkę, a człowieka, który ubrany na żółto ucieka przed szukającymi. Szukający wchodzą na boisko w osiemnastej minucie gry i muszą złapać skarpetę, w której jest piłka tenisowa. Skarpeta ta jest przyczepiona na rzep do spodenek ludzkiego znicza. Złapanie Złotego Znicza kończy mecz.
To co, widzimy się na treningu?
Zdjęcia autorstwa Dunvael Photography https://www.facebook.com/Dunvael/