Ion Maiden do recenzji dostałem zupełnie przypadkowo od naszego szefa działu gier – Michała. Próbował mnie przekonać do indyków i… udało mu się! Produkcja wessała mnie na długie godziny, chociaż waży około 40MB!
Pikselowy świat
O samej grafice nie będę się tutaj dużo rozpisywał. Ion Maiden śmiga na silniku Build – tym, który 22 lata temu napędzał taką produkcję, jak Duke 3D!. Mamy więc do czynienia ze swoistym powrotem do przeszłości. Nie wiem jak wy, ale ja za szczeniaka sporo czasu poświęcałem takim produkcjom jak: Doom, Wolfenstein 3D czy też wspomniany Duke 3D, więc zagrywając się wieczorami w recenzowany tytuł, czułem się znów jak dziecko. Grafika, pomimo swej pikseolozy ani trochę mnie nie odpychała, ponieważ Ion Maiden to przede wszystkim nieziemska grywalność!
Leć, skacz i… morduj!
Ion Maiden to produkcja, która pozbawiona jest jakiejś głębszej fabuły. Jednak nie przeszkadzało mi to wcale w grze. Główna frajdę tutaj sprawia swobodne parcie przed siebie w celu siania mordu w szeregach nieprzyjaciół. Uwierzcie mi – sprawia to naprawdę wielką przyjemność.
Podczas ciągłego przemierzania pikselowych lokacji, odkrywamy nowe tereny, poznajemy nowych przeciwników oraz co najfajniejsze – zdobywamy coraz to lepsze i ciekawe bronie. A arsenał jest naprawdę pokaźny! Poprzez zwykłe małe pistolety, przez shotguny, różne granaty a na minigunach kończąc.
Co do samych lokacji – ich konstrukcja zakłada klasyczny bieg przed siebie, a przy tym błądzenie po labiryntach korytarzy czy też szukaniu kluczy, które otwierają drzwi na kolejne poziomy. Podczas takiej swawolki nie jeden raz przyszło mi się zgubić. Ot, już na samym początku, gdy udało mi się wybić wszystkich przeciwników strzelających do mnie z każdej strony, nie wiedziałem co dalej. Błądziłem po lokacji, szukając przejścia do następnego pokoju. Zajęło mi to jakieś pół godziny, aż w końcu dotarło do mnie, że trzeba przejść przez tajemnicze drzwi, które dziwnym sposobem były zamknięte.
Nieprzyjemna muzyka
Skoro już napisałem, co w Ion Maiden jest dobre, czas trochę ponarzekać… na muzykę. Ta jest nużąca i czasami usypiająco monotonna. Kawałki retro nie cieszą ucha. Tutaj potrzeba czegoś nowego, czegoś co nada trochę więcej dynamiki podczas strzelanin.
Retro-świat mnie wzywa
Pomimo monotonnej muzyki Ion Maiden to tytuł, w który naprawdę warto zagrać. Starzy wyjadacze gier wideo będą zachwyceni! Grywalność bardzo dobra, a to się w takich tytułach przede wszystkim liczy. Jeśli chcesz poczuć to co ja – powrócić do przeszłości elektronicznej rozrywki, śmiało kupuj, instaluj i… pobieraj w parę sekund produkcję. Te parę sekund to żadna ściema, bo jak pisałem na początku. Ion Maiden waży około 40 MB.