Przerost treści nad formą
Falangi Czarnego Porządku opowiadają alternatywną historię, w której stworzeni na potrzeby komiksu bojownicy walczą we wznowionej hiszpańskiej wojnie domowej. Pierwsza część tomu (wszystkie zostały napisane przez Pierre’a Christina) opowiada o powolnym końcu Związku Radzieckiego i schyłku socjalistycznych tendencji na Starym Kontynencie. Tło historyczne dla wydarzeń opisanych w tym epizodzie jest wymagane, aby w pełni rozkoszować się lekturą. Sama opowieść zbudowana jest w prosty sposób, natomiast sporym problemem okazali się bohaterowie. Nie wiem, czy wynika to z charakterystycznej dla Bilala kreski, która dezorientuje odbiorcę bardzo podobnymi postaciami. Ciężko jest w niektórych przypadkach rozróżnić przedstawionych na kadrach ludzi, a ich zbyt szybko podawane tło historyczne sprawia, że zanikają w mnogości sylwetek, których poczynania napędzają fabułę. Podobną wadę widać w kolejnej części, czyli historii o polowaniu w Bieszczadach. Za szybkie wprowadzanie zbyt dużej liczby postaci sprawia, że zlewają się one w jedną masę, przez co ich kolejne poczynania odbieramy z mniejszych entuzjazmem.
Świetna oprawa
Pomijając podobne, mało różniące się od siebie twarze, trzeba powiedzieć, że w kwestii realizmu rysunki Bilala spisują się fantastycznie. Mroczny, ponury krajobraz i wytarte kolory pozwalają nam poczuć przechodzący po plecach dreszcz. To nie są miejsca, w których czytelnik chce się znaleźć i można jedynie współczuć bohaterom, że twórcy postanowili wepchnąć ich w tak brutalny i realistyczny obraz świata. Szczególnie dobrze wypada to w sekwencjach zimowych, gdzie podczas lektury sami mamy ochotę założyć grube rękawice i dokończyć czytanie w zapiętej kurtce.
Słowa, słowa i jeszcze raz słowa
Kilkukrotnie, szczególnie podczas drugiej części opowieści, przyłapałem się na bezwiednym kartkowaniu komiksu, zapominając przy tym, co przed chwilą przeczytałem. Wynika to z faktu, że spora część dialogów przypomina mi wielogodzinne pogawędki na polityczne tematy wujków, którzy swoje poglądy opisują konkretnymi nazwiskami, niezrozumiałymi alegoriami czy wyzywając się wszystkimi opcjami kompasów politycznych. Po kolejnej stronie miałem tego trochę dość, czekając, aż dany wątek posunie się nieco do przodu. Tak się rzeczywiście zdarzyło, aczkolwiek charakterologie postaci można by rozwinąć nieco kreatywniejszymi zabiegami.
Ciężko przebrnąć będzie przez ten tytuł komuś, kto historią i polityką nie interesuje się w stopniu co najmniej zaangażowanym. Jeżeli lubicie opowieści osadzone w skonfliktowanej Europie XX wieku, to jest to komiks zdecydowanie dla Was. Jeżeli nie i nie macie zbytnio ochoty na spory research przed czytaniem, po prostu odpuśćcie i sięgnijcie po inne dzieła Enkiego Bilala.