Karpie bijem to już dziewiąta książka, opowiadająca o perypetiach Jakuba Wędrowycza. Co czeka bohatera tym razem?
Siedemnaście historii
Nie da się ukryć, że postać Jakuba Wędrowycza, egzorcysty amatora i bimbrownika, wyrosła na prawdziwą ikonę polskiej fantastyki. Zasługą tego stanu rzeczy stały się pełne humoru oraz nieprawdopodobnych, często absurdalnych sytuacji opowiadania. W dziewiątej już książce o Jakubie, Andrzej Pilipiuk serwuje czytelnikom aż 17 nowych historii na przestrzeni nieco ponad 400 stron. Czego możemy się po nich spodziewać? Z najnowszych perypetii Wędrowycza dowiecie się m.in. skąd wzięły się gumofilce, jak wykorzystać Babę Jagę do walki z niemieckim najeźdźcą, kto od kilkudziesięciu lat zabija jedną osobę w ten sam dzień, jak walczyć z ptasią grypą oraz jak bohaterowie planują poradzić sobie z kolejkami w PRL-u. Ponadto bohaterowie obowiązkowo będą uprzykrzać życie największym wrogom rodu Wędrowyczów, czyli Bardakom. Ci, którzy zdążyli już poznać Jakuba wiedzą, że jest on jednostką zdegradowaną i niereformowalną. Często to jego wierny kompan Semen musi przemawiać mu do rozsądku. Jak więc można zauważyć, w książce będzie się działo całkiem sporo.
Wieki Grafoman
Już od wielu lat łapie się na tym, że jak wychodzi nowa książka Andrzeja Pilipiuka, to traktuje ten fakt jako wydarzenie i wtedy każde inne dzieło kultury przestaje istnieć. Tak samo miałem w przypadku premiery Karpie bijem, gdyż mam ogromny sentyment zarówno dla autora, jak i do wykreowanych przez niego postaci. Na kolejne tomy o przygodach Jakuba czekałem z wypiekami na twarzy, odkąd kolega z podstawówki pożyczył mi Kroniki Jakuba Wędrowycza. Krótko mówiąc, przepadłem bez reszty. Seria miała swoje lepsze oraz słabsze momenty, jednak mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że żaden z tomów nie jest słaby. Karpie bijem wpisuje się idealnie w stylistykę poprzedników, oferując wiele nowych, ciekawych pomysłów. Cały zbiór trzyma równy poziom, a wykorzystanie niektórych motywów potrafi zaskoczyć. Styl Pilipiuka, zwanego Wielkim Grafomanem, pozostaje niezmieniony. Autor opowiada swoje historie z dużą lekkością, włącza elementy humorystyczne oraz gwary mieszkańców Wojsławic, którym nie straszne są żadne, nawet nadnaturalne, niebezpieczeństwa. Część tekstów pozwala nam również spojrzeć inaczej na głównego bohatera. Pojawia się opowiadanie w opowiadaniu, zatem zabaw formą również nie brakuje. Mamy okazję poznać perypetie bohaterów w czasach ważnych wydarzeń historycznych. Każde kolejne dostarcza masę radości i sprawia, że ciężko oderwać się od tego zbioru. Jakub jest bohaterem na tyle uniwersalnym, że można go umieścić w dowolnym środowisku, jeśli ma się odpowiedni pomysł na historię. Nie ważne, czy jest to przeszłość, przyszłość, kosmos czy alternatywne uniwersum. Tradycyjnie, na odwrocie książki znajdziemy zbiór ogłoszeń oferujących wiele ciekawych usług.
Podsumowanie
Karpie bijem jest kolejnym świetnym zbiorem przygód Jakuba Wędrowycza. Fani egzorcysty i bimbrownika w jednej skromnej osobie znajdą tu wszystko, za co ta seria jest uwielbiana: humor, absurdalne sytuacje oraz interesujące wykorzystanie motywów fantastycznych. Ta książka, jaki i cała seria powinna przypaść do gustu każdemu. Nawet tym czytelnikom, którzy są uczuleni na fantastykę. Jest lekko, przyjemnie i zabawnie. Dla dodatkowych wrażeń, polecam lekturę przy szklaneczce dobrego bimbru.