Historia kołem się toczy
Przeszłość elektronicznej rozrywki z bohaterami komiksów DC jest dość rozbudowana, zwłaszcza jeżeli spojrzymy na nią z perspektywy niecałych trzydziestu lat. Pierwsza gra bazującą na elementach uniwersum DC to Supermana z 1979 roku wydana na platformę Atari 2600. Tytuł ten przedstawia się jak na dzisiejsze czasy marnie – mocno spikselowany główny bohater egzystujący w świecie 2D musi uratować Metropolis przed zakusami Lexa Luthora. Jednak im dalej rozwijała się technologia, tym lepsze gry się pojawiały. Z czasem zaczęto wykorzystywać „trykociarzy” w pozycjach, w których dominowała walka (jest to zrozumiałe, bowiem konflikt stanowi oś fabularną ich przygód), co zaowocowało adaptowaniem komiksów na beat’em up-y oraz bijatyki. Superbohaterskie starcia zaczęły cieszyć się sporą popularnością , a wśród nich warto wymienić Avengers in Galactic Storm czy Justice League Task Force. Oprócz starć na „swoich podwórkach”, za namysłem producentów komiksowi bohaterowie zaczęli ścierać się też z postaciami z gier wideo, czego skutkami są takie dzieła, jak: seria Marvel vs Capcom czy Mortal Kombat vs DC Universe. W 2013 roku pojawiła się Injustice, za którą odpowiedzialny był zespół pracujący wcześniej przy restarcie Mortal Kombat z 2011 – amerykańskie studio NetherRealm (widać to dzięki licznym easter eggom ze świata Śmiertelnej Walki).
Czym właściwie jest „Niesprawiedliwość”?
Tytuł ten jest bijatyką prezentującą nam na ekranie telewizora lub monitora walkę jeden na jednego, a czasem też minigry podnoszące nasze doświadczenie w wykonywaniu kombinacji, które z powodzeniem możemy później wykorzystać. Sam produkt oferuje do wybory trzydzieści różnych gladiatorów, zarówno tych złych, jak i dobrych. Każdy z nich używa wszelakiego rodzaju broni, wzmocnień, kombinacji oraz posiada charakterystyczny superruch zadający zwiększone obrażenia. Obcowanie z treścią gry stanowi z całą pewnością inne doświadczeniem niż z komiksem. W nim bowiem czytamy i poznajemy przekazywaną nam historię za pomocą wzorku. Z kolei grę wideo możemy odbierać już trzema zmysłami, bo oprócz wzroku mamy też do czynienia ze słuchem przy odbiorze ścieżki oraz efektów dźwiękowych, a także dotykiem, zwłaszcza gdy używamy wibrujących padów od konsoli PS4, XBOX ONE lub PC. Taka paleta bodźców sprawia, że najwierniejsi fani superbohaterskiego świata mogą poczuć się bliżej starcia i wczuć w rolę prawdziwego herosa[1].
Injustice sama w sobie wprowadziła też kilka pomniejszych, ale całkiem nowych rozwiązań do gatunku bijatyk. Chodzi tutaj przede wszystkim o areny, gdzie bohaterowie mogą wejść w interakcje z otoczeniem, jednak każdy z nich robi to w sposób indywidualny. I tak Batman potrafi wysadzić pobliski samochód, a Superman rzucić w oponenta czołgiem. Z drugiej strony arena składa się z dwóch lub trzech lokacji, między jakimi jesteśmy w stanie wybijać przeciwników, co potęguje efekt naprawdę spektakularnej walki.
Sama fabuła to wisienka na torcie. Tytuł zwraca nam uwagę, że w prezentowanym świecie panuje niesprawiedliwość, z którą trzeba walczyć. Jedna z wielu ziem ogromnego multiwersum DC jest tłem dla akcja gry, jednakże jej historia została zapoczątkowana w komiksowym prequelu. Opisuje on tragedię Supermana, który oszukany przez Jokera, zabija swoją ukochaną Lois Lane, a bomby ustawione przez klauna zbrodni niszczą Metropolis[2]. Zrozpaczony ostatni Syn Kryptona zabija Jokera i postanawia objąć władzę nad światem, aby zapobiec następnym występkom i zbrodniom. Niestety taki stan rzeczy wprowadza tyranię Człowieka ze Stali, jakiej to próbuje przeciwstawić się Batman i ruch oporu.
Ten przeklęty Brainiac!
Jak z czasem się okazało, dyktatura Supermana to nie był jedyny problem. Na ten zniszczony moralnie świat czekała jeszcze jedna zagłada w postaci kolekcjonera światów – Brainiaca. Z tego względu postanowiono zrobić kontynuację, za którą odpowiedzialne było to samo studio, jak w przypadku części pierwszej.
Graficznie Injustice 2 przedstawia się olśniewająco i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wykorzystanie technologii HDR sprawia, że mamy możliwość obcowania z efektami wyglądającymi jak realne, podrasowującymi wizualizacje starć. Dla postaci powstały nowe modele, tym samym uzyskaliśmy też nowy wygląd naszych starych znajomych. Aby jednak nie narzekać na zbytnią nudę, twórcy zamienili część mało znaczących bohaterów z pierwszego tytułu, zastępując ich innymi, jak na przykład Doctorem Fate’em, Deadshotem czy Black Canary. W sumie dwadzieścia dziewięć postaci podstawowych oraz dziewięć jako DLC. Podobnie jak w poprzedniczce, otrzymaliśmy Scorpiona, tak tym razem do naszej armii dołączą Raiden oraz Sub-Zero z Mortal Kombat. Jednak to nie koniec niespodzianek, bowiem w listopadzie 2017 roku gracze dostali możliwość grania superbohaterem z innego wydawnictwa komiksowego, Dark Horse, Hellboyem, co stanowi naprawdę niezwykłe wydarzenie, jeżeli chodzi o istotę crossoverów superbohaterskich w świecie gier wideo.
W zasadzie grywalność nie uległa jakimś większym modyfikacjom, co nie oznacza, że nie obyło się bez zmianNiestety fani minigier będą zasmuceni, gdyż znikły misje S.T.A.R. Labs. W pewien sposób zastąpiono je rozwiązaniem trybu tak zwanego multiwersum, w którym to wykonujemy misje w postaci kilku walk na jednej z wybranych ziem ogromnego świata DC. W nagrodę otrzymujemy nie tylko doświadczenie, ale też i dodatkowe elementy naszego uzbrojenia oraz skrzynki macierzy (zawierające również przypadkowe elementy do naszej „zbroi”). To właśnie swoboda w zmienianiu postaci sprawiła, że sama gra nabrała cech dobrego RPG, a same modyfikacje wyposażenia wpływają zarówno na wygląd postaci, jak i na jej potencjał bojowy, zwiększając różne atrybuty w tym siłę i wytrzymałość. Czasami mamy też szansę dostać nowe zdolności, zapewniające nam przewagę na placu boju. Nie zrezygnowano jednak z samych skinów. Tym razem poszczególne skórki sprawiają, że postać o podobnych atrybutach możemy zmienić w kogoś zupełnie innego i tak Captain Cold staje się Mister Freezem, a Flash – Reverse Flashem.
Czy warto się poświęcić?
Seria Injustice to przykład świetnych gier wideo w uniwersum DC (tuż obok kolekcji Arkham). Zarówno rozgrywka, jak i fabuła są poprowadzone na najwyższym poziomie. Można zarzucić grze, że brakuje jej realności, ponieważ gladiatorzy wraz ze „zbieraniem większego oklepu” nie krwawią i nie słabną. No cóż, ale w Mortal Kombat, gdy komuś przebijemy wątrobę, to taka postać będzie dalej żyć i jeszcze bardziej nas obije niż my ją.
Z drugiej strony wartościowa jest tutaj grafika 2,5D, bowiem zbliża nas tym samym do kadrów komiksu. Tym samym mamy zarówno poczucie obcowania z oryginalnym medium, a to dodatkowe „0,5” występujące w niewielu elementach sprawia, że jedną nogą wchodzimy w świat trójwymiarowości, a tym samym tutaj zaczyna się przedsmak realnego starcia na arenie. Tytuł obowiązkowy dla fanów DC oraz dla każdego gracza ceniącego sobie dobrą, innowacyjną bijatykę.
[1] S. McCloud, Zrozumieć Komiks, Warszawa 2015, s. 7-9.
[2] T. Tylor, J. Raapack, Injustice: Gods among us, nr 1, 2013, s.32-33.