Scott Summers zawsze mnie irytował. Był takim grzecznym chłopcem, ciepłą kluchą, uwielbianą przez wszystkich (no może poza Wolverinem, ale o co chodziło między panami, chyba wszyscy doskonale wiemy). Naczelny harcerzyk Xaviera zawsze gotowy do walki i poświęcenia swojego życia dla dobra drużyny. Jednakże akcja Uncanny X-Men rozgrywa się po dramatycznym wydarzeniu, które odcisnęło piętno na Cyklopie. Kosmiczny byt, zwany Mrocznym Phoenixem, zawładnął umysłem lidera drużyny i zgładził Profesora X. Po tych wydarzeniach naturalnie wśród X-Menów nastąpił rozłam. Summers wkrótce zaczął być uważany za terrorystę, zresztą współpracował wtedy z Magneto. Należy nadmienić, że Uncanny X-Men przeplata się z All New X-Men, co moim zdaniem wzbudza nieco zamieszania. Nie jest to jednak duża niedogodność.
Dobry, zły, Inhuman to trzeci tom przedstawiający losy nowej drużyny dowodzonej przez Cyklopa. Nastoletni rekruci nie są jeszcze zgranym zespołem, a oliwy do ognia dolewa obecność oryginalnej drużyny X-Men, która przeniosła się z przeszłości do czasów współczesnych. Nietrudno się domyślić, że relacje na linii nastoletni Summersdorosły Summers po przejściach są co najmniej niezręczne.
Treść moim zdaniem jest poszatkowana, składa się bardziej z tak zwanych zapchajdziur niż właściwej treści. Myślę, że autorzy chcieli po prostu, by coś się stało, ale nie mieli pomysłu, jak wywołać fabularne zamieszanie. Trochę jak z Gwiezdnymi wojnami i próbą pokazania przejścia Anakina Skywalkera na ciemną stronę mocy. Tytuł sugeruje, że X-Meni zetrą się z Inhumans. Niestety, nad czym ubolewam, taka sytuacja nie następuje.
Podobało mi się za to jak dziewczyny z drużyny wybrały się razem w miasto i oczywiście wpadły po drodze w tarapaty. Ocieplenie wizerunku Emmy Frost też wpływa pozytywnie na opisaną historię. Elementy poważne i mroczne są równoważone przez te humorystyczne, więc nie czułam się tym komiksem przytłoczona. Cyklopowi udało się mnie zaskoczyć bezwzględnym przestrzeganiem zasad, a wątek z Magneto odebrałam jako bardzo intrygujący. Nie mogę poza tym wyjść z podziwu, jak z czasem zmieniają się mutanci. Czytając równolegle wszystkie serie wydawane pod szyldem Marvel Now!, dostrzegam pewne zależności. Wolverine wydaje się być bardziej ludzki, zaś Scott Summers zawzięty i po prostu złamany.
Jeśli chodzi o styl rysowania i kwestie wizualne, niestety nie jest dobrze. Absolutnie nie przemawia do mnie łączenie standardowej grafiki z elementami tworzonymi przy pomocy farb akwarelowych. To po prostu moim zdaniem do siebie nie pasuje. Nie byłoby to tak rażące, gdyby styl był jednolity, na przykład dla każdego zeszytu (Dobry, zły, Inhuman to zeszyty 14-18 z serii Uncanny X-Men). Niestety tusz spotyka się z farbą nawet na te samej stronie. Co innego, kiedy różni się kreska, ponieważ komiks tworzony jest przez kilku artystów, a co innego gdy mieszają się techniki.
Całość nie zasługuje na jednoznaczną krytykę z mojej strony. Babskie wyjście w miasto bardzo przypadło mi do gustu. Podobnie szkolenie młodego mutanta przez Emmę Frost. Myślę, że fani X-Menów się nie zawiodą. Czekam niecierpliwie na następny tom, bo jakoś nie mogę sobie odmówić tej serii i po cichu liczę na więcej Inhumans!