Mieszkańcy zaczęli chorować i rozproszyli się po okolicy. Nie są tego świadomi, dlatego naszym zadaniem będzie odnalezienie ich i wybudzenie z nadzieją, że pomogą w poszukiwaniu kolejnych zaginionych. Tyle z fabuły, która tak naprawdę w trakcie rozgrywki nie ma żadnego znaczenia.
Wyruszamy na poszukiwanie
Każdy otrzymuje trzy karty startowe oraz znaczniki eksploracji w wybranym kolorze. Talię krain/postaci tasujemy, kładziemy stos lokacjami do góry i wykładamy sześć wierzchnich, tworząc pole 3 : 2. Są to miejsca, które musimy przeszukać, aby znaleźć mieszkańców. Każdy rozpatruje swoje ruchy zawsze z tego samego boku powstałego prostokąta. Obok umieszczamy monety, pobieramy jedną (drugi i trzeci gracz) lub dwie (czwarty gracz) i możemy zacząć grę.
W swojej turze wybieramy jedną ze swoich postaci i odwzorowujemy pokazany na niej układ na stworzonej mapie. Wzoru nie można obracać, dlatego ważne jest patrzenie na krainy zawsze z tej samej strony. Wykorzystaną kartę należy obrócić, zaznaczając w ten sposób jej użycie. Jeśli skorzystaliśmy ze wszystkich naszych postaci, układamy je z powrotem pionowo, ale jeżeli chcemy część z nich przywrócić wcześniej, za każdą z nich musimy zapłacić monetą.
Gdy wszystkie pola w danej krainie zostaną przykryte znacznikami, osoba, która położyła ich więcej, zdobywa tę kartę, odwraca ją postacią do góry i kładzie obok swoich wcześniejszych bohaterów. Mieszkaniec został znaleziony i wraz z przypisanym mu układem będzie pomagał w dalszych poszukiwaniach. Gdy któryś z graczy zdobędzie dziesiąte stworzenie, rozpoczyna się rozstrzygnięcie gry. Pozostali dogrywają po jeszcze jednej turze, a następnie zliczamy punkty z postaci i wyłaniamy zwycięzcę.
Logiczna układanka z klimatycznymi grafikami
Ryan Laukat tworzy bardzo przyjemne dla oka, baśniowe ilustracje, które przyciągają graczy szukających w planszówkach przygody. O ile w wymienionych wcześniej tytułach można poczuć odpowiednią atmosferę, o tyle w Tu i tam nie odczujemy jej w ogóle. O spoglądających z kart fantastycznych stworzeniach zapomniałam w pierwszej minucie gry i skupiłam się tylko na układzie znaczników. Tak już zostało do końca rozgrywki i nie uległo zmianie w kolejnych.
Po przeczytaniu instrukcji miałam bardzo dobre nastawienie, natomiast po pierwszej rozgrywce poczułam lekki zawód. Wiedziałam, że będzie to gra logiczna i nie oczekiwałam klimatu, więc nie tu leżał problem. Na początku podobało mi się tetrisowe dopasowywanie układów do krain. Ograniczenie w postaci wykorzystanych kart utrudnia realizowanie planu, a znaczniki pozostałych przeszkadzają w zdobywaniu kolejnych bohaterów. Jednak możliwość wykorzystania danego ułożenia nawet, jeśli część pół jest zajęta, zepsuło mi zabawę – wydaje się to za proste. Z drugiej strony przy losowych układach na kartach nie ma szans, żebyśmy idealnie zapełnili wszystkie powstałe dziury. W pewnym momencie, raczej dosyć szybkim, nikt nie miałby karty, której mógłby użyć. I chyba w tym cały problem. Gram w tetrisową układankę, a następnie łamię podstawową zasadę – pole jest zajęte, a ja mogę to zignorować i grać dalej.
Na pewno na korzyść tytułu przemawia interakcja między graczami, której jak na grę logiczną jest jej całkiem sporo. Końcówkę gry uruchamia zdobycie dziesiątej karty, ale wygrywa osoba z większą liczbą punktów. To wymusza nie tylko szybkie zbieranie postaci, ale także patrzenie na ich wartość. Do tego musimy myśleć o wzorach, jakie będziemy mogli zasłonić dzięki danemu bohaterowi. Nie są to skomplikowane decyzje, ale zmuszają do wzięcia pod uwagę kilku czynników. Możemy też próbować przejąć kontrolę nad lokacją, którą upatrzył sobie przeciwnik.
W przypadku rozgrywki dwuosobowej można jeszcze myśleć o normalnych rozmiarów stole. Karty są jednak dosyć duże i w pełnym składzie potrzebujemy naprawdę sporo wolnej przestrzeni. Przy czterech graczach nie ma możliwości pilnowania tego, co robią inni, ani na co polują. Robi się też ciaśniej w krainach i na stół szybciej trafiają nowe postaci.
Dla osób chcących zwiększyć poziom trudności przygotowano dodatkową talię z artefaktami, które możemy kupić za monety. Dają nam punkty i dodatkowe bonusy urozmaicające rozgrywkę.
Wydaje mi się, że gra ma duży potencjał i jest lepsza, niż mi się wydaje. Nie zapałałam do niej miłością od pierwszego wejrzenia, ale to nie tak, że mi się nie podoba. Chętnie zagram w nią jeszcze nie raz, ale na pewno do moich ulubionych nie dołączy.