Świat Akwilonu tworzony jest przez wielu artystów. Do tej pory każdy tom prezentował przyzwoity poziom. Czy historia o trzecim z pięciu krasnoludzkich bractw okaże się równie fascynująca?
Tajemnica skryta w podziemiach
Trzeci już tom Krasnoludów, koncentruje się tym razem na Bractwie Świątyni, złożonym głównie z inżynierów. Jednym z nich jest tytułowy Aral. Nie w głowie mu wojaczka, a konstruowanie mostów. Dlatego z niechęcią wyrusza wraz ze swoim mistrzem i grupą krasnoludów na wyprawę do Abu Kazanu. W tej fortecy-państwie znaleziono nietypowy przedmiot. Niestety jego pojawienie się w tym miejscu, sugeruje, że w podziemiach może kryć się straszliwa groza, pochodząca z dawnych wieków. To wyzwanie może okazać się ponad siły naszych bohaterów! Choć tak naprawdę wiemy, że Aral przeżyje, bo to właśnie on w podeszłym wieku spisuje tę opowieść dla potomności. Według mnie najciekawszym elementem tej części jest humor. Choćby urokliwe spięcia pomiędzy protagonistą a siostrzenicą jego mentora Sienną, spowodowane między innymi tym, że udają narzeczonych! Choć to pikuś w porównaniu do ataku na konwój. W jednym kadrze obserwujemy bohaterską walkę z najeźdźcą, a w innym krasnoludy sobie gawędzą w tym o toczącym się starciu!
Piękne krasnoludzkie fortece-państwa
Według mnie wszystkie tomy z serii Akwilonu trzymają podobny poziom. Kreska nie jest szczególnie wybitna, ale ogólnie przyjemnie się przegląda poszczególne kadry, czasami wręcz można zawiesić oko na jakiejś epickiej scenie. Podobnie sytuacja wygląda z Aralem. Tutaj zapadła mi w pamięć szczególnie walka, jaka rozegrała się w pięknym podziemnym mieście. Do wydania nie mam żadnych zarzutów, to cały czas ten sam poziom. Jakość wykonania ani się nie poprawiła, ani nie pogorszyła. Swoją drogą ubolewam nad tym, że wydawnictwo Egmont promuje przede wszystkim Elfy. Więc zapowiedziany jest już nawet siódmy tom o spiczastouchych, a krasnoludy niestety muszą zwolnić miejsce dla Orków i goblinów, stąd na skrzydełku jest informacja tylko o nadchodzącym czwartym tomie tej serii.
Czy warto odwiedzić Abu Kazan?
Najbardziej z trzech serii ze Świata Akwlionu przypadły mi do gustu tomy poświęcone krasnoludom. Czytałem też komiksy o elfach i orkach oraz goblinach i choć są bardzo dobre, to jednak całym sercem jestem z karłowatymi wojownikami. Choć przyznaję, że przyczyną tego stanu rzeczy może być też moja osobista sympatia. Od zawsze bardzo ceniłem tę rasę w światach fantasy i wolałem ich od większości innych gatunków. Aral z Bractwa Świątyni tym bardziej umacnia moje uwielbienie względem krasnoludów. Co prawda po opisie zamieszczonym z tyłu tomu, spodziewałem się mroczniejszych klimatów, liczyłem trochę, że autorzy stworzą opowieść grozy. Tak się jednak nie stało, ale sama fabuła, przybliżająca też dzieje krasnoludów przed podziałem na fortece-państwa, jest fascynująca, a szczególnie zakończenie. Dlatego też nie mogę się doczekać, aby się przekonać, o czym będzie kolejny tom poświęcony Bractwu Świątyni.