Autorki serii o Czarolinie stworzyły niesamowite uniwersum, w którym z tomu na tom poznajemy coraz więcej magicznych zwierząt. Ponadto – m.in. za sprawą mocno kryminalnego wątku – atmosfera robi się naprawdę gęsta.
Niepozorny kurs fantastykologii
Kto by przypuszczał, że uczestnicy niezwykłego kursu fantastykologii dokonają tylu zaskakujących odkryć związanych z zagadkami wyspy Vorn. Te, które dotychczas ujrzały światło dzienne, okazały się przerażające, kolejne – przewidywane – również budzą strach u czytelnika! Ale nie tylko… Rodzą one również nowe, intrygujące pytania. Recenzowany tom jest jednym z najważniejszych, bo jego lektura pozwala odpowiedzieć na pytania pozostawione w poprzednich tomach: co przydarzyło się profesorowi Baltazarowi? Kim kiedyś była Madame C? Skąd pochodzą Czarolina i Merod? Dlaczego fantastyczne zwierzęta mieszkają wyłącznie na wyspie Vorn? Kto i w jakim celu sprowadził uczniów właśnie tutaj? Pan wyspy Vorn to ostatni tom pierwszego cyklu przygód Czaroliny. Bohaterowie stają ramię w ramię, aby ocalić nie tylko przyjaźń, ale i życie. Nie wszyscy mogą przetrwać w tym strasznym miejscu.
Subiektywnie
Czytelnik podczas lektury nie ma chwili wytchnienia. Wielowątkowość historii zostaje zamknięta na pięćdziesięciu paru stronach, po których… czeka nas oczekiwanie na to, co jeszcze niezaplanowane. Autorki – podobnie jak w poprzednich tomach – pędzą z fabułą, nie pozostawiając chwili na refleksję. Wygląda to trochę tak, jakby starały się załatać wszystkie fabularne dziury kilkoma pomysłami naraz, jednocześnie zapewniając czytelnikowi rozrywkę na wysokim poziomie. Jak w takim razie czyta się Czarolinę? Z zaangażowaniem, najlepiej nie wszystko na raz, pamiętając, że kolejne tomy zostaną wydane dopiero za jakiś czas. Wydanie komiksu budzi wyłącznie zachwyt. Okładka mieni się jak poprzednie. Zapewniam Was, że cykl przygód Czaroliny wygląda pięknie na półce i naprawdę warto go posiadać (bądź kupić na prezent!)
Koniec pierwszego cyklu
Serię komiksów o przygodach Czaroliny recenzowaliśmy od samego początku; wspomnieć należy tomy: Pewnego dnia zostanę fantastykolożką!, Dziewczynka, która kochała zwierzołaki, Tajemnica mojego pochodzenia oraz Zmora. Po lekturze ostatniego – czwartego – z nich ciężko było odeprzeć wrażenie, że historia się kończy. Niewielu z nas podejrzewało zapewne, że autorki – Sylvia Douyé oraz Paola Antista – mają jeszcze plany na przyszłość i obecna liczba tomów zamyka po prostu pierwszy cykl serii Czarolina. Zakończenie recenzowanego komiksu – Pan wyspy Vorn – rzeczywiście pozostaje otwarte i daje wiele możliwości na rozwój poszczególnych wątków. Mamy więc na co czekać. Oby nie za długo.