Pionierzy (Circle the Wagon)
Tutaj wcielamy się w pionierów, pierwszych osadników Dzikiego Zachodu i… naprzemiennie dobieramy karty z odpowiednimi terenami i symbolami ze środka stołu, żeby… zgromadzić więcej odpowiednich zasobów niż nasz przeciwnik? Zebrane karty układamy przed sobą, tworząc kolorowy patchwork złożony z różnych terenów. O ile w Urbaniście jestem sobie w stanie wyobrazić rozbudowę miasta w ten sposób, to w Pionierach to połączenie mechaniki z tematyką niezbyt mnie przekonuje.
W każdej rozgrywce mamy trzy zasady pozwalające na zdobywanie punktów – raz będzie to tylko posiadanie pewnych symboli, częściej będziemy musieli jednak znacznie bardziej pokombinować. Wozy zapunktują, jeśli sąsiadują z wodą, butelki – jeśli będą w rzędzie z rewolwerem, a krowy – jeśli nie będą stały przy śniegu. Zadania są różnorodne i zmieniają sposób rozwiązywania przestrzennej łamigłówki.
Dodatkowo gracze muszą podejmować jeszcze jedną decyzję: czy biorą kolejną (być może nieoptymalną) kartę, czy przeskakują kilka i biorą tę idealną, kosztem tego, że oddadzą wszystkie pominięte karty przeciwnikowi.
Pionierzy nieźle łączą ze sobą pojedynkowy styl gry (jeśli ja nie dostanę punktów, to weźmie je przeciwnik) z rozwiązywaniem łamigłówki, jak najkorzystniej układać przed sobą karty. W grze nie ma ani zbytniej głębi, ani miejsca na długie zastanawianie się nad ruchem, co jednocześnie jest jej zaletą. Szybko rozłożymy karty, szybko je poprzekładamy, podliczymy punkty i możemy zacząć robić coś innego.
Wariant solo – cóż, jest. Wirtualny przeciwnik zbiera punkty w zmodyfikowany sposób, skupiamy się więc tylko na optymalizacji naszego poletka, starając się nie oddać mu za dużo kart. Jest ok, choć nie czułem jakiejś wielkiej satysfakcji z grania.
Grywalność 7
Jakość wykonania 9
Oryginalność 7
Regrywalność 8