Seria BloodRayne jest jedną z tych, które ukształtowały mnie jako gracza. Pamiętam czasy, gdy znudzony pogrywaniem w pierwsze części Tomb Raider czy też Hitmana, czekałem na coś świeżego. Wtedy to odkryłem uroczą pół-wampirzycę Rayne.
Cześć, jestem Rayne
Marka BloodRayne została wyprodukowana przez firmę Terminal Reality a wydana przez Majesco. Gra dostępna na początku była na PlayStation 2, Xboxa oraz GameCube’a. Wydana została pod koniec 2002 roku. Dopiero kilka miesięcy później, a konkretnie w marcu 2003 roku, dane było wcielić się w seksowną dhampirzycę również posiadaczom poczciwych blaszaków. Planowane było również stworzenie gry na przenośną konsolę Sony PSP, jednak pomysł ten został anulowany, a szkoda.
Akcja BloodRayne została osadzona w 1933 i 1938 roku, tuż przed II Wojną Światową. Wcielamy się w agentkę Brimstone Society o imieniu Rayne i odwiedzamy wiele różnych i ciekawych miejsc, takich jak chociażby małe bagniste miasteczko w Luizjanie, nazistowską fortecę w Argentynie czy też stare zamczysko w Niemczech, gdzie mierzymy się z nadnaturalnymi potworami i nazistowską armią.
Gra, jak na tamte czasy, była dosyć mroczna i brutalna. Grafika cieszyła oczy, a też nie jeden gracz potrafił zakochać się w kształtach Rayne. Teraz, po 15 latach od premiery, po odpaleniu produktu na nowym sprzęcie (oraz poradzeniu sobie ze wszystkimi ustawieniami, aby to jakoś działało) gra nie cieszy już tak, jak kiedyś. Sterowanie jest toporne, przez co nie bardzo chce się grać w ten tytuł. Do tego grafika strasznie się zestarzała. Jednak tutaj nie mogę mieć o to tego pretensji – gra ma przecież 15 lat.
Jednak co by nie mówić, pograłem sobie jakiś czas, powspominałem stare, dobre czasy, gdy to jeszcze nie było internetu i człowiek komputera głównie wykorzystywał do grania w gry (tak, jestem pc master race hur dur!), które cieszyły, i to bardzo, no i postanowiłem przejść do dwójeczki.
Zabawa z Rayne po raz drugi
Druga odsłona przygód dhampirzycy Rayne została oddana w ręce graczy 2 lata po premierze wersji na konsole. Sprawa ma się tutaj tak, jak w przypadku części pierwszej – premiera na konsole odbyła się 12 października 2004 roku, a wersja na blaszaki dopiero w kolejnym roku. BloodRayne 2 jest kontynuacją swojej poprzedniczki.
Fabuła produkcji skupia się na niejakim Kaganie, który jest dosyć wpływowym współpracownikiem nazistów, a który to został zabity na krótko przed wojną. Oczywiście nasza kochana Rayne została oskarżona o jego zabójstwo. Przez kolejne sześćdziesiąt lat, dhampirzyca walczyła z wampirami. Pozostałe przy życiu osobniki założyły organizację zwaną „Cult of Kagan”, która za główny cel postawiła sobie wypełnienie woli Kagana. W ręku członków wspomnianej organizacji znalazła się tajemnicza substancja o nazwie „The Shroud”, która po użyciu sprawia,że promienie słoneczne stają się nieszkodliwe dla wampirów. Naszym zadaniem jest więc uratować świat przed zagrożeniem ze strony żądnych mordu krwiopijców.

No chodźcie kochasie, mamusia jest głodna
Po odpaleniu gry doznałem podobnych uczuć, jak w przypadku części pierwszej. Wszystko jest już stare i ciężko się steruje naszą bohaterką. Jednak nostalgia wspomnień powróciła jak bumerang. Mordowanie wampirów i nazistów sprawiło mi ponownie przyjemność. Akrobacje i ciekawy system walki cieszyły kolejny raz. To ta sama, kochana Rayne, z którą spędziłem sporo godzin na ratowaniu świata. Ta sama, chociaż już stara.
Rayne, moja kochana Rayne
Mam straszny sentyment do tej serii. Lubiłem ją. Nadal lubię, chociaż już rozgrywka nie sprawia takiej przyjemności, jak kiedyś. Chciałbym doczekać jakiejś kontynuacji tej franczyzy. W 2014 roku chodziła plotka, jakoby właśnie seria ta miała zostać reaktywowana poprzez kolejną część. Na chwilę obecną nic jednak nie wiadomo nadal.
Warto również w moich wspominkach nawiązać do wydanej w 2011 roku gry PC BloodRayne: Betrayal. Pogrywając sobie i wspominając pierwszą oraz drugą część, postanowiłem przetestować również ten tytuł. Nie miałem z nim niestety wcześniej do czynienia, więc była to dla mnie pewnego rodzaju nowość.
BloodRayne: Betrayal to utrzymana w konwencji side-scrollowej zręcznościówka 2D z elementami hack’n slasha. Produkcja jest tytułowana jako trzecia odsłona a zarazem kontynuacja dwóch poprzednich gier. Rayne musi kolejny raz powstrzymać złego wampira planującego krwawą masakrę na ludzkości.

BloodRayne: Betrayal
Produkcja ta okazała się bardzo przyjemna jako zabijacz nudy. Ciekawa, komiksowa grafika oraz model walki sprawiły mi sporo radochy podczas zabawy. Jeśli nie mieliście z tym tytułem jeszcze styczności, to gorąco polecam, szczególnie, jeśli jesteście fanami gier z serii BloodRayne.
A wiecie o tym, że wyszyły również filmy na bazie serii? Straszny kicz, nie polecam oglądania. Wspólnego z serią gier mają tylko tytuł i (strasznie wykreowaną) główną bohaterkę.
Wszystko się starzeje, nawet wampiry
Cieszę się bardzo, że mogłem powspominać stare czasy przy ponownej zabawie z Rayne. Pomimo, że sterowanie i grafika mocno zaniżyły grywalność, to bawiłem się dosyć dobrze, szczególnie za sprawą powracających wspomnień z dzieciństwa.
Tutaj też chciałbym podziękować Kinguinowi za dostarczenie nam kluczy. Jeśli chcielibyście nabyć tanio gry z serii BloodRayne, to koniecznie udajcie się pod ten link, szczególnie, jeśli nie graliście, chcielibyście nabyć BloodRayne: Betrayal.