Gra The Secret of Monkey Island oraz jej kontynuacje przeszły do historii przygodówek, rozrywki interaktywnej i popkultury w ogóle. Oto krótka kronika przygód Guybrusha Threepwooda. Zapraszam na pokład!
Dawno, dawno temu, gdy renderowane w czasie rzeczywistym obiekty 3D oraz szerokopasmowy Internet pozostawały w sferze marzeń, w świecie gier wideo królowały przygodówki. Jednym z najważniejszych producentów tytułów z tego gatunku był LucasArts. To właśnie to studio wypuściło na rynek legendarną dziś serię Monkey Island. Co więcej, losy tej niemal trzydziestoletniej franczyzy i sposób, w jaki zmieniała się w kolejnych odsłonach, stanowią niesamowite streszczenie ewolucji całej gałęzi przygodówek typu point & click.
Geneza Wyspy Małp
Gatunek gier przygodowych, jak sama nazwa wskazuje, skupia się na przygodzie, kładąc znacznie większy nacisk na bohaterów oraz fabułę, a także tajemnice i zagadki do rozwiązania, zaś znacznie mniejszą wagę przywiązując do dynamicznej akcji. Twórcy przygodówek od początku czerpali ze świata filmu oraz tradycyjnych gier paragrafowych i RPG, starając się przedstawić graczom rozbudowane, wiarygodne uniwersum i interesującą historię. Początkowo gry opierały się na interfejsie tekstowym, jednak w latach 80., dzięki rozwojowi technologii, powoli zaczynały wykorzystywać środowisko graficzne.
Przełomem w historii gatunku było opracowanie przez pracowników LucasArtsu na potrzeby produkcji Maniac Mansion silnika SCUMM, znacznie usprawniającego pracę programistów. Istotnym novum wprowadzonym wraz z premierą Maniac Mansion w 1987 roku był sposób korzystania przez bohaterów z inwentarza i elementów otoczenia, który zrewolucjonizował wygląd gier przygodowych i na dobre rozpowszechnił mechanikę point & click. W miejsce popularnego do tej pory wpisywania komend twórcy zaproponowali system „czasownik-rzeczownik” polegający na wyświetleniu wszystkich możliwych czynności, które może wykonać bohater. Zadaniem gracza było wybranie odpowiedniej akcji z odpowiednim przedmiotem. Taka forma rozgrywki fantastycznie się przyjęła i jest wykorzystywana w przygodówkach do dziś jedynie z kosmetycznymi zmianami (na przykład zamiast wyrazów określających czynności stosuje się ikony).

The Secret of Monkey Island
Twórcy z LucasArtsu rozwijali swoją technikę w kolejnych tytułach, mniej (Indiana Jones and the Last Crusade) lub bardziej (Loom) odchodząc od pierwotnych założeń. Zasiadając do produkcji piątej gry opartej na silniku SCUMM, mocno go zmodyfikowali, a przy tym postanowili wrócić do prostoty interfejsu point & click. Tak narodził się The Secret of Monkey Island.
Piraci ze Świata Dysku
Pierwsza część kultowej serii ujrzała światło dzienne w 1990 roku. Projektanci Ron Gilbert, Dave Grossman i Tim Schafer pragnęli, aby rozgrywka była prostsza i zabawniejsza niż w przypadku ich wcześniejszych tytułów czy produkcji konkurencyjnego studia Sierra On-Line. Sfrustrowani faktem, że gry konkurencji często stawiały użytkownika w sytuacjach bez wyjścia lub kończyły się nagłą śmiercią bohatera wskutek drobnego błędu, zdecydowali, że w Monkey Island uśmiercenie protagonisty będzie niemal[1] niewykonalne, dzięki czemu odbiorcy będą mogli skupić się na przygodzie, eksploracji świata i dobrej zabawie.
Cechami charakterystycznymi serii zapoczątkowanej przez Gilberta, Grossmana i Schafera była lekka atmosfera i duża doza humoru. Główną inspiracją dla realiów gry była jedna z atrakcji Disneylandu – Pirates of the Caribbean, z kolei pomysł na słowne pojedynki twórcy zaczerpnęli z przygodowych filmów z Errolem Flynnem. Żarty oparte zostały w dużej mierze na absurdzie w duchu twórczości Douglasa Adamsa i anachronicznych nawiązaniach do popkultury oraz współczesnego świata rodem z disneyowskiego Aladyna. Z dzisiejszego punktu widzenia taka mieszanka kojarzy się z piracką wersją książek Terry’ego Pratchetta.

Guybrush Threepwood w kolejnych odsłonach
Protagonistą serii jest Guybrush Threepwood, blondwłosy młodzieniec i samozwańczy „potężny pirat”. Jego imię samo w sobie stanowi dowcipny rezultat procesu produkcyjnego. Gdy graficy tworzyli sprite’y bohatera, nie posiadał on jeszcze imienia, w związku z czym nazywano go po prostu „guy”, czyli „koleś”. Aby uniknąć wątpliwości, poszczególne pliki graficzne stworzone przy pomocy programu Deluxe Paint miały w nazwie dopisek „brush”. W efekcie postać zaczęto nazywać „Guybrush” i takie miano do niego przylgnęło. Nazwisko pirata zostało wybrane w ramach wewnętrznego konkursu i stanowi nawiązanie do postaci z książek brytyjskiego pisarza P. G. Wodehouse’a. Celem Guybrusha, poza karierą prawdziwego korsarza, jest odkrycie tytułowego sekretu Małpiej Wyspy, zdobycie legendarnego skarbu Big Whoop (w wolnym tłumaczeniu „Wielkie halo”) i serca dziarskiej gubernatorki Elaine. Na jego drodze wciąż staje zaś nieumarły pirat LeChuck.
Zemsta, Klątwa, Ucieczka i Opowieści
W kolejnych odsłonach serii Guybrush odwiedza nowe karaibskie wyspy i poznaje całą plejadę ekscentrycznych postaci, a także co jakiś czas wpada w różnych okolicznościach na enpeców znanych z wcześniejszych przygód (z przedsiębiorczym sprzedawcą Stanem na czele). Pod kątem jakości scenariusza, dialogów i humoru trudno wskazać odcinek serii, który byłby jednoznacznie najlepszy lub najgorszy. Chociaż nie stoją one na jednakowym poziomie, nie ma między nimi drastycznych różnic i każdą warto poznać.
Inaczej sprawa ma się z ich oprawą wizualną i dźwiękową. Pod tym kątem historia serii Monkey Island w znacznej mierze odzwierciedla postęp technologiczny i zmieniające się trendy na rynku gier. Pierwsze dwie części prezentują się bardzo podobnie: prosta, pikselartowa grafika, niska rozdzielczość, tekstowe dialogi i ścieżka dźwiękowa w MIDI. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż obie ukazały się w odstępie zaledwie roku. Na kolejną produkcję z serii, zatytułowaną The Curse of Monkey Island, fani musieli czekać aż sześć lat. Dzięki wykorzystaniu ręcznej animacji w kreskówkowej stylistyce trzecia gra oferowała odbiorcom znacznie przyjemniej dla oka i bardziej szczegółowo przedstawiony świat. Nowością była również ścieżka dźwiękowa zawierająca nagrane sekwencje dialogowe.
Czwarta odsłona, Escape from Monkey Island z 2000 roku, przyniosła kolejną dużą zmianę. Twórcy porzucili leciwy silnik SCUMM na rzecz stworzonego przy okazji produkcji Grim Fandango GrimE. Oznaczało to przejście do środowiska trójwymiarowego oraz rezygnację ze sterowania myszką na rzecz klawiatury lub joysticka. EfMI była przy tym ostatnią grą opracowaną na GrimE oraz ostatnią przygodówką w historii LucasArtsu. Rozwój technologii 3D i rosnąca popularność gier akcji, w szczególności strzelanek, spowodowały spadek zainteresowania produkcjami przygodowymi. Efektem tego było odejście serii (oraz w dużej mierze całego gatunku) do lamusa na niemal dekadę.
Przygodówki wróciły do łask użytkowników dzięki rozwojowi nowych technologii (między innymi smartfonów i tabletów pozwalających na uruchomienie rozbudowanych gier), metod dystrybucji (platform cyfrowych i wypuszczania gier w odcinkach) oraz finansowania (przede wszystkim crowdfundingu). Odrodzenie franczyzy nastąpiło w roku 2009 za sprawą studia Telltale, które w koprodukcji z LucasArtsem stworzyło Tales of Monkey Island. Łączyła ona w sobie cechy pierwszych odsłon serii (możliwość sterowania myszą) i EfMI (trójwymiarowa grafika) oraz najnowsze trendy w branży (publikacja w formie pięciu epizodów).
Zagraj w to jeszcze raz, Guybrush
Równocześnie z Tales of Monkey Island powstawał zaawansowany remake pierwszej części serii. Na potrzeby edycji specjalnej stworzono rysunkowe tła i modele postaci, nagrano ścieżkę dialogową oraz nową wersję muzyki w wysokiej jakości i zmodyfikowano silnik gry tak, by możliwa była zabawa także na konsolach i urządzeniach mobilnych. Efekt końcowy był wyśmienity i sprawił, że The Secret of Monkey Island: Special Edition jest jedną z najlepszych przygodówek point & click w historii. Dodatkowy smaczek stanowi opcja dynamicznego przełączania się pomiędzy odświeżoną wersją, a oryginalnym wyglądem gry, który pozwala fanom retro-gamingu na zapoznanie się z pierwotną postacią tytułu, a pozostałym graczom – na docenienie ilości wysiłku włożonego w remake.

The Secret of Monkey Island: Special Edition
W 2010 roku w taki sam sposób zremake’owano drugą część serii. Niestety od tej pory franczyza jest uśpiona. Czy powstaną kolejne jej części? Trudno powiedzieć, ale szanse wydają się marne. Z jednej strony LucasArts przeszedł w ręce Disneya, który raczej woli skupiać się na swojej głównej pirackiej serii (mimo jej słabnącej popularności), a ponadto w 2016 roku zlikwidował oddział odpowiedzialny za tworzenie gier wideo. Z drugiej – doniesienia na temat złych warunków pracy w studiu Telltale, zwolnienia pracowników, utrata inwestorów i zapowiedzi zamknięcia firmy usuwają do tej pory najbardziej prawdopodobną opcję kontynuacji kultowej serii.
Jest jednak światełko w tunelu. Likwidacja Disney Interactive nie oznacza całkowitej rezygnacji Myszki Miki z rynku gier, lecz jedynie przejście na model biznesowy polegający na udzielaniu licencji firmom trzecim. Z tego względu niedługo po ogłoszeniu decyzji przez włodarzy Disneya, Ron Gilbert opublikował na Twitterze odezwę: „Drogi Disneyu, skoro już nie robisz gier, to proszę, sprzedaj mi moje prawa autorskie do Monkey Island i Maniac Mansion. Zapłacę za nie prawdziwymi pieniędzmi”. Opublikowana przez fanów w 2017 roku internetowa petycja, by firma odsprzedała mu franczyzę, zebrała do tej pory prawie osiemnaście tysięcy podpisów. Co z tego wyniknie? Nie wiadomo. Tymczasem… Spójrz za siebie! To trzygłowa małpa!
[1] Guybrush zginie, jeśli pozostanie pod wodą przez więcej, niż dziesięć minut (co i tak jest całkiem niezłym wynikiem we wstrzymywaniu oddechu).