Jeden niebieski stwór, wycieczka po lesie, cztery króliczki i tylko 50 słów. Ale przy czytaniu bajki Kevana Atteberry’ego każdy mały człowiek będzie miał ubaw. Duzi też mogą ją docenić.
Przez las idzie potwór, który – mimo strasznego wyglądu – jest przyjazny i wesoły. Lubi spacery. Wita się z każdym kamieniem, krzaczkiem i motylkiem, ale tak naprawdę szuka przyjaciół. Spotyka na swojej drodze cztery króliki, które jednak uciekają od niego, bo przecież jest potworem. Zasmucony stwór siada samotnie na pniu, a króliki obserwują go z ukrycia. A może zorientują się, że , Declan chciał się tylko pobawić?
Rogate bestie wcale nie muszą służyć do straszenia dzieci. Nie muszą być złe i groźne, ale mogą oswajać ze strachem i rzeczami, które mogą go budzić. Swoim wyglądem kontrastującym z łagodną osobowością – jak w przypadku bohatera książeczki Declana – potwory mogą również uczyć, że nie należy oceniać kogoś tylko po pozorach. Tak odebrałam przesłanie książki Atteberry’ego, którą przeglądałam w towarzystwie eksperta – mojej córki Julii, lat 2.
Strona wizualna książeczki przyciąga prostotą i ładną kreską. Atteberry po raz pierwszy ilustrował bajkę własnego autorstwa – wcześniej robił to w książkach Josoe Bisset, która też pisze o potworach dla dzieci. Obrazki w Króliczkach!!! są barwne, ale nie tak pstrokate, jak w niektórych propozycjach dla najmłodszych. Nikt w przypadku historii Declana nie wyszedł z założenia, że tylko intensywne kolory przyciągną uwagę małych czytelników. Ale jeżeli dziecko kojarzy już kolory, znajdzie w tej bajce okazję do ćwiczeń, bo tytułowe zwierzęta mają różne barwy.
Książka pomoże również rozróżniać emocje – Julia przez pół opowieści pokazywała, gdzie potwór Declan jest smutny, a gdzie wesoły. Znajdowała też wszystkie króliczki poukrywane za drzewami, śledziła lot motyla palcem po kartce, a nawet niestrudzenie nazywała każde drzewo w bajkowym lesie. A kiedy historyjka się kończyła, córka wracała na pierwszą stronę i rozpoczynała pokazywanie od nowa.
Prosty tekst da się modulować na wiele sposobów. Declan może mówić tubalnym głosem, bo ma wielką buzię, ale może też krzyczeć piskliwie, bo jest w gruncie rzeczy dobrym potworem. Książeczka kojarzy się bardziej z komiksem niż z klasyczną bajką dla tego przedziału wiekowego (2+), bo historia opiera się w największym stopniu na tym, co maluch widzi. A nie na tym, co przeczytają mu rodzice.
Jeżeli sami macie w domu dwuletnie lub nieco starsze dziecko, Declan może wydawać się Wam znajomy. Odrobinę za głośny, nawet jeżeli nie zdaje sobie z tego sprawy, jest też bardzo radosny i entuzjastycznie nastawiony do wszystkiego, co napotka na swojej drodze. A jego uczucia widać jak na dłoni.