Pamiętacie smutek, jaki odczuliście, kiedy waszym oczom ukazały się napisy końcowe Uncharted 4: Kresu Złodzieja? A może jeszcze nigdy nie mieliście okazji zanurzyć się w przygodzie, dzieląc losy legendarnego Nathana Drake’a, któremu notabene bliżej do herosa ratującego świat niż pospolitego złodziejaszka? Nieważne jednak, jakie motywy wami kierują, ważne, aby samemu zakosztować tych niezwykłych przeżyć.
Najbliższa ku temu okazja pojawi się 23 sierpnia tego roku, bowiem to właśnie wtedy swoją premierę w Europie będzie mieć Uncharted: Zaginione Dziedzictwo, samodzielny dodatek do ostatniego dzieła Naughty Dog. Jeśli jesteście ciekawi, co już wiadomo na temat tego produktu, to zapraszamy do rzucenia okiem na poniższy tekst.
W grudniu ubiegłego roku odbyła się konferencja PlayStation Experience Sony, podczas której został oficjalnie zapowiedziany dodatek do hitu z maja, Uncharted 4: Kresu Złodzieja, ten przyćmił większość produkcji w 2016 roku. Rozszerzenie będzie w pełni samodzielną produkcją, to znaczy, że do jej uruchomienia nie jest potrzebna podstawa gry.
Choć czwarta odsłona popularnej serii definitywnie kończy historię Nathana Drake’a, to Naughty Dog wykreował na tyle interesujące postaci poboczne, że bez problemu mogą one stać się bohaterami swoich własnych produkcji. I tak też się stało. Protagonistą, czy też lepiej by rzec – protagonistką, jest Chloe Frazer, twarda, niezależna i charakterna kobieta, która pełniła rolę jednej z głównych postaci na przestrzeni całej serii. To żeńska wersja Indiany Jonesa. Nie boi się ciężkiej pracy, a i pobrudzenie sobie rączek nie stanowi dla niej żadnego problemu. Była moją ulubienicą i z niecierpliwością czekałem na każdą scenę, w której gościła, z zapartym tchem śledziłem jej losy.
Niedawno w sieci pojawiło się wideo zza kulis projektu, na jakim ludzie bezpośrednio zaangażowani w produkcję ujawniają kilka ciekawych faktów jej dotyczących. I tak dowiadujemy się z nich, dlaczego postawiono na zadziorną awanturniczkę, a nie inną postać pierwszoplanową, czy samego Nathana Drake’a.
Kwestia niesławnego złodzieja jest już wyjaśniona powyżej. Co do pytania, czemu nie pokierujemy losami Victora Sulivana bądź Eleny Fisher, którym to zostało poświęcone znacznie więcej czasu niż niesfornej poszukiwaczce przygód? Chloe to jednak ulubienica fanów, dla twórców niemalże naturalnym było więc postawienie właśnie na nią.
Lecz zamiast skupiać się na głównej bohaterce, omówmy wpierw, czym w ogóle jest Uncharted? W końcu nie każdy musi znać tę serię.
Znacie filmy z serii Indiana Jones? Wyobrażaliście sobie, że sami stajecie się nieustraszonym łowcą przygód, który stawia czoła mitom i legendom? Nie pytam bez powodu, bowiem jeśli na powyższe pytania wasza odpowiedź brzmi twierdząco, a nie poznaliście do tej pory Dreke’a (protagonista pierwszych czterech epizodów), to znaczy, że macie do nadrobienia naprawdę epickie doświadczenia, a te wgniotą was w fotel i nie odejdziecie sprzed telewizora, póki sami tego wszystkiego nie skosztujecie. Nie bez powodu odnoszę się tutaj do postaci sławnego „Indiego” (celowe zdrobnienie) Jonesa, który stał się ikoną kinematografii oraz inspiracją dla gier, na przykład właśnie dla Uncharted. Nietuzinkowa fabuła, wykorzystująca znane legendy i mity, doskonale poprowadzona narracja, immersyjny soundtrack, dubbingowe arcydzieło wywołujące ciarki na plecach, satysfakcjonujący gameplay, mnóstwo akcji, wiarygodnie napisane postacie – to wszystko i jeszcze więcej sprawia, że można zakochać się w tej serii od pierwszych chwil. Jednakże znów muszę się przywołać do porządku, bowiem nie jest to recenzja, tylko zapowiedź.
Skoro już przedstawiłem w kilku zdaniach Uncharted, jak i nowego awatara, którym pokierujemy, warto wiedzieć, gdzie tym razem rzucą nas deweloperzy. Ponownie będzie nam dane podziwiać krajobrazy orientu. Chloe Frazer uda się do Azji, razem z najemniczką Nadine Rosse, znaną publice z czwartej części. Fabuła będzie rozgrywać się po wydarzeniach z podstawy i skupi się na odnalezieniu Kła Ganeshy (czyt. Ganeśi). A to daje nam prawo przypuszczać, iż od sprzedaży zależeć będzie dalszy rozwój marki oraz możliwość poznania pełnej historii Chloe, niemniej są to tylko gdybania i nie ma sensu teraz się nad nimi rozwodzić. Podczas tych poszukiwań funkcję antagonisty obejmie niejaki Asav, z którym to wydaje się, że panie mają jakieś osobiste porachunki.
Jak twierdzi team Naughty Dog, ukończenie rozszerzenia zajmie około dziesięciu godzin, w tym miejscu warto napomknąć, że jest to pierwszy taki dodatek na przestrzeni całej serii, bo, jak tłumaczą twórcy, brakowało im odpowiedniej samodyscypliny, aby projekt nie rozrósł się do wymiarów pełnoprawnej kontynuacji. W tym wypadku również niewiele brakowało, jednak ktoś tam musiał czuwać, skoro do premiery już lada dzień.
Wraz z końcem lipca prace nad Uncharted: Zaginionym Dziedzictwem zostały zakończone, a sama gra trafiła do tłoczni. Jeśli ktoś do tej pory spodziewał się przesunięcia premiery w ostatniej chwili, może odetchnąć z ulgą. Teraz to tylko koniec świata może zmienić plany deweloperów.
„Z dumą ogłaszamy, że Uncharted: Zaginione Dziedzictwo osiągnęło status gold! Nie możemy się już doczekać, aż gra trafi w Wasze ręce, począwszy od 22 sierpnia” głosi komunikat zamieszczony na twitterze studia, a wraz z nim obdarowano nas GIF-em z płytką chowającą się w konsoli.
Opublikowane gameplaye, pod względem technologicznym, nie wybijają się ponad to, co już dane nam było doświadczyć. Nie powinno to nikogo dziwić, w końcu jest to tylko dodatek, oczekiwanie jakiś rewolucyjnych rozwiązań byłoby niedorzeczne.
Uncharted: Lost Legacy (angielska nazwa), podobnie jak cała seria, jest ekskluzywnym tytułem, dedykowanym wyłącznie na platformę PlayStation, zresztą od lat Naughty Dog wypuszcza swoje dzieła wyłącznie dla giganta z Japonii. W przeciwieństwie do poprzednich epizodów, tym razem nacisk ma zostać położony na rozwiązywanie przeróżnych tajemnic i zagadek oraz, na wzór Splinter Cell, czeka nas więcej skradania niż do tej pory.
Podsumowując, mamy do czynienia z napompowanym do granic możliwości tytułem, który stanowi nie lada gratkę dla fanów i wszystkich graczy. To bodajże najlepszy moment do zapoznania się historią nietuzinkowych złodziei, ponieważ produkt nie zajmie aż tyle czasu co wcześniejsze odsłony, a i koszt pozyskania jest niższy niż pełnoprawnej gry AAA, w dniu premiery zapłacimy za nią czterdzieści euro, na naszym rodzimym rynku będziemy mogli pozyskać produkt za około sto pięćdziesiąt złotych.