Śmietnik historii
Witajcie w postapo Yukito Kishiro. Miasto złomu wznosi się z ziemi ciężką, zardzewiałą, żelazną górą śmietniska, jakby zsypaną z unoszącego się w niebie, nowoczesnego Zalem. Z góry spadają resztki, czasem nawet osoby – jak tytułowa androidka Alita. Od kiedy utrzymuje się taki układ? Jaki koniec świata jest za niego odpowiedzialny? Tego nie dowiecie się jeszcze długo.
Wokół rozciąga się pustynia, dlatego mieszkańcy Miasta nie widzą poza nim życia. Uciec nie ma dokąd, można jedynie próbować wniebowstąpienia, choć to bardzo niepewne przedsięwzięcie. Dużo łatwiej będzie starać się nachapać jak najwięcej dostępnych zasobów – na śmietnisku rządzą najsilniejsi i najbardziej brutalni. Nie ma żadnej władzy, która mogłaby ich kontrolować. Są za to łowcy głów polujący na tych, którzy przesadzili nawet jak na standardy tego upadłego świata.
Dziewczyna przez świat nie może iść całkiem sama
Historia bohaterki Kishiro wcale nie zaczyna się heroicznie. Pewien doktor znajduje ją w czasie rutynowej wycieczki na śmietnik. Zabiera do domu i przygarnia, jakby była „kulawą kaczuszką” lub bezdomnym szczeniaczkiem. Nadaje jej nawet imię po swoim kocie. Organizuje nowe ciało. Zachwycony delikatnością dziewczyny, chce otaczać ją pięknem i chronić przed złem, z którym sam mierzy się co noc.
Alita od początku skazana jest na innych – sama nie odzyska możliwości poruszania się ani nie zrozumie otaczającego ją Miasta. Straciła pamięć, potrzebuje więc nowej tożsamości i czasu na zrozumienie, kim chce być. „Zardzewiały anioł” często myśli o swoim ciele, które jest czymś niezależnym od niej, stworzonym przez innych ludzi, a jednocześnie jedynym sposobem na normalne funkcjonowanie. Podobne myśli i problemy ma także Motoko Kusanagi z Ghost in the Shell. Pani major to w końcu własność wojska. Obie rozumieją, że fizyczność jest z jednej strony koniecznością, z drugiej – ich jedynym sposobem na odczuwanie świata i korzystanie z życia w pełni.
Berserker
Śliczna laleczka Alita to jednak zupełnie nietrafione skojarzenie, ta dziewczyna jest wojowniczką. Postanawia zrozumieć siebie i świat przez walkę. Wielu bohaterów tej mangi definiuje siebie w podobny sposób. Stwierdzają – jestem egoistą, chcę walczyć, bo to lubię. Dla Ality bojowa sztuka Panzer Kunst stanowi namiastkę wspomnień – nie pamięta swojego imienia i pochodzenia, ale instynktownie wie, jak i gdzie uderzyć przeciwnika. Wreszcie, w Mieście złomu sprawiedliwość wydaje się osiągalna tylko pięścią.
W pierwszej części mangi Kishiro Alita sięgnie po samodzielność i od razu narobi sobie wrogów. Stoczy starcie z kimś, kto uosabia najmroczniejszą stronę śmietniska z jego brudem, agresją i samotnością. To nieźle napisane, wspaniale narysowane origin story. W drugiej bohaterka się zakocha. Nie jestem jedyną czytelniczką, której ten wątek wydaje się nieciekawy i płytki, ale dajcie mu szansę – będzie podwaliną najważniejszych decyzji Ality i zdeterminuje jej drogę aż do finału komiksu.
Duch w powabnym pancerzu
Alita jest śliczną, drobną dziewczyną o dobrym sercu. Na tym kończą się jej atrybuty typowej bohaterki shojo. Walczy jak rasowy żołnierz, odpowiada za siebie, pozwala sobie na gniew i agresję. Stara się zrozumieć swoją przeszłość i postapokaliptyczną teraźniejszość pełną bólu, przemocy i niesprawiedliwości.
Napisane w podobnym okresie Ghost in The Shell i Alita opierają się na silnych głównych bohaterkach, ale bardzo różnie je traktują. Masamune Shirow nie stroni od fan serwisu, Yukito Kishimura, nawet jeśli pokaże w brutalnej scenie walki nagą pierś, raczej chce podkreślić kruchość postaci, niż zwiększyć sprzedaż. Alita obraca się w męskim świecie, ale nie jest niczyją laleczką do ubierania ani rozbierania.
Manga Yukito Kishiro nie postarzała się ani trochę. Oczywiście, w warstwie wizualnej reprezentuje często szalony cyberpunkowy styl lat 80. i 90., epicki, często wręcz dekoracyjnie groteskowy. Niektóre rozwiązania fabularne czy światotwórcze pewnie wydadzą wam się niezbyt oryginalne czy zbyt proste. Jednocześnie sposób budowania i prowadzenia postaci jest tu ponadczasowy. Mangaka nie używa Ality, żeby cokolwiek udowodnić czytelnikowi, po prostu opowiada mu historię pewnej osoby – nie zawsze spójnej, ale niezmiennie upartej i silnej.
J.P. Fantastica przygotowała naprawdę ekskluzywne wydanie tej mangi. Mamy świetne, nowe tłumaczenie Pawła Dybały, bardzo doświadczonego adaptatora japońskiego na nasze. Zwróćcie uwagę na jego posłowie do pierwszego tomu, ja o języku Ality postaram się opowiedzieć więcej przy okazji kolejnych recenzji. Powiększony format komiksu pozwala naprawdę cieszyć się rysunkami. Przy tym całość dobrze leży w rękach i powinna wytrzymać wiele lat czytania.