Epicka kolekcja
Komiks to kolejny już tom kolekcji wydanej przez Egmont Polska pod tytułem Epic Collection. Ten zbiór powieści obrazkowych jest o tyle ważny, iż przywraca dzieła rysowników z dość dawnych czasów (w tym przypadku z lat 80. XX wieku), pozwalając współczesnym czytelnikom poznać prawdziwe arcydzieła oficyny Marvel. Przepiękne rysunki, błyskotliwe dialogi, niepowtarzalny klimat, a do tego spora objętość i twarda oprawa. Najbardziej denerwującą cechą większości komiksów, które czytam, jest ich błyskawiczna przemijalność. Zwykle poradzenie sobie ze sporym tomem powieści obrazkowej zajmuje maksymalnie dwie godziny. W przypadku Inferno dostajemy prawie 500 stron porządnej historii, a przebrnięcie przez nią oznacza naprawdę sporo czasu. Czasu, a przede wszystkim świetnej przygody!
Stary, ale jary
Czy komiks sprzed ponad trzydziestu lat może przemawiać do współczesnego czytelnika? Szczerze, chyba nigdy nie bawiłem się tak dobrze przy współczesnych dziełach. Inferno to humor, akcja, zaskakująca jak na przygody Człowieka Pająka brutalność, a przy tym niepowtarzalny klimat Nowego Jorku. Do tego powieść pozwala nam dostrzec problemy młodego małżeństwa w chyba najsłynniejszej dekadzie amerykańskiej historii XX wieku. Razem z Peterem i Mary Jane Watson doświadczamy przeprowadzek, rozterek finansowych, prób znalezienia lepszej pracy. Słowem, widzimy, że Spider-Man, mimo nadprzyrodzonych mocy, nie różni się wcale od wielu z nas. Codzienne problemy sprawiają, że Peter Parker wydaje się przeciętnym człowiekiem. To właśnie cechy, które sprawiły, że Friendly Neighborhood Spider-Man stał się ulubionym bohaterem amerykańskiej młodzieży. W dzisiejszych wydaniach ten wzór lokalnego bohatera nieco zanika. Tutaj jednak widać go bardzo wyraźnie.
Assassin Nation czy Inferno?
Jedyne, co mnie dziwi w polskim wydaniu tego komiksu, to decyzja o zmianie tytułu tomu. W oryginale nosi on bowiem nazwę Assassin Nation, co odnosi się do głównej historii zawartej w zbiorze. Tutaj zaś wydawcy zdecydowali się na nadanie całości nazwy Inferno, która odnosi się do jedynie krótkiego urywku większej fabuły zawartej na początku tomu. Niezbyt zrozumiały dla mnie wybór, ale nie do mnie on należy. Ja jednak chciałbym zauważyć, że to właśnie na The Assassin Nation Plot należy zwrócić ogromną uwagę podczas czytania. Wspaniała, zawiła historia o szpiegostwie, FBI, CIA, zagranicznej polityce Stanów Zjednoczonych oraz naszym ulubionym Spider-Manie zamieszanym w to wszystko (czego się nie robi dla pieniędzy…). Jak mogliście się domyślić z okładki, spotykamy tu nawet Kapitana Amerykę!
Komiks z masą dodatków
Mimo naprawdę sporej objętości, od Inferno ciężko jest oderwać się chociaż na chwilę. Twórcy stworzyli tu klimat, który wciąga i nie puszcza od pierwszej, aż do ostatniej strony. Oczywiście, jak to przy okazji wydań zbiorowych, otrzymujemy tu też sporą dawkę ciekawych dodatków. W tym przypadku jest to krótki esej Równoległe życia poświęcony Peterowi i Mary Jane autorstwa Petera Sandersona. Sam środek tomu to też żartobliwy ranking najgorszych złoczyńców autorstwa samego Spider-Mana. Jeśli zaś chodzi o tradycyjne komiksy, Inferno pozwoli nam oglądać starcia z takimi sławami jak Skorpion, Venom, Zielony Goblin, HobGoblin, Doktor Octopus, Lizard, Mysterio, Rhino… Słowem, jest tu prawie każdy z arcywrogów Pajączka!
Parker ciężki żywot ma
Świetny, przepięknie wydany zbiór. Spotykamy całą plejadę arcywrogów Spider-Mana, współpracujemy z Kapitanem Ameryką, poznajemy historię Parkera od nowa, a do tego śledzimy zwykłe życie Petera i M.J. Problemy z pracą, przygotowania do świąt, spacery – to wszystko tworzy niepowtarzalny klimat Nowego Jorku, za który uwielbiam te historie. Do tego duża objętość (prawie 500 stron!). Genialny komiks.