Nola straciła mamę i wraz z ojcem starają się po tym wydarzeniu dojść do siebie. Dziewczynce jest smutno i tęskni za rodzicielką, dlatego z entuzjazmem przyjmuje prezent po niej – pozytywkę. Z zaskoczeniem odkrywa jednak, iż nie jest to normalny, grający gadżet. Przyglądając się bowiem bliżej widać w środku dziewczynkę, która prosi o pomoc. Nola, idąc za radami nieznajomej, decyduje się przekręcić kluczyk umieszczony z boku przedmiotu i niespodziewanie zmniejsza się tak, że może wejść do środka pozytywki. Wewnątrz obiektu okazuje się, iż otacza ją nieznana, magiczna kraina, a postać, która ją tam ściągnęła, zna imię jej mamy.
Tak zaczyna się nowa przygoda
Za krainę Pandorii odpowiada duet – francuska scenarzystka i autorka książek oraz komiksów dla dzieci o pseudonimie Carbone wraz z urodzonym w Demokratycznej Republice Konga grafikiem Gije. W wyniku ich współpracy mamy okazję przeczytać pierwszy tom zapowiadającej się na interesującą serii, której główną bohaterką jest będąca w żałobie dziewczynka. Chociaż pierwszy tom nie jest najgrubszy, można z niego wyciągnąć trochę informacji. Nola zdaje się być całkiem zwyczajna i normalna (bez super mocy), a jej reakcje na nagłą obecność fantastycznego świata w pozytywce dość ludzkie. Nie przechodzi nad wszystkim do porządku dziennego, tylko zadaje pytania, dziwi się i pokazuje zwyczajne słabości. Poza nią w komiksie pojawia się głównie energiczne i sympatyczne rodzeństwo z pozytywki – Andrea i Igor. Dzieciaki próbują uratować swoją chorą mamę, w co wciągają również główną bohaterkę. Ekipa wspólnie przeprowadzają małe dochodzenie, równocześnie pokazując nowoprzybyłej, gdzie mieszkają.
Witajcie dwuręcy!
Fabuła w komiksie Witajcie w Pandorii jest nieskomplikowana, ale równocześnie bardzo ładnie i logicznie poprowadzona. Zdecydowanie jest to tylko wprowadzenie do kolejnych wydarzeń i dla dorosłego czytelnika może wydawać się nawet nudne, jednak podejrzewam, że dzieciom spodoba się pomysł nagłego przeniesienia z normalnego świata do fantastycznej, pełnej dziwnych istot krainy. Dodatkowo bohaterowie przeżywają cały wachlarz emocji, które mogą udzielić się młodszym czytelnikom – ból i tęsknota po stracie, strach przed nieznanym, ekscytacja i zaskoczenie nowością, a nawet złość (w komiksie pojawia się tajemniczy przeciwnik).
Sekrety bywają niezwykle barwne
Czytając Pozytywkę, przypomniała mi się lektura Czaroliny. Jest to bowiem kolejny pięknie wydany i narysowany komiks. Ilustracje mają w sobie coś z estetyki snów i wspomnień, gdyż nie posiadają mocnych i ostrych krawędzi. Dużą rolę odgrywa również praca światłem. W budynkach jest raczej ciemno, dopiero postaci generują jasne akcenty. Kolorystyka dobrze podkreśla atmosferę każdej ze scen, a dodatkowo świetnie oddaje fakt, iż jest w Pandorii jakaś magia.
Czuję się zaciekawiona
Chociaż nie jestem grupą docelową, przeczytałam ten komiks z zainteresowaniem i chętnie sięgnę po kolejne części. Na ten moment wygląda jak interesujący tytuł dla młodszych czytelników, ładnie wydany i zachwycający estetyką.