Zazwyczaj narracje składające się na historię naszego pochodzenia rozpoczynają się na długo przed urodzeniem i często sięgają pokoleń i stuleci wstecz, łącząc nas z przodkami… Dla Mayi Lopez, znanej również jako Echo, byłej przywódczyni gangu dresowej mafii Wilsona Fiska, kariera zaczęła się na długo przed jej pojawieniem się w Hawkeye Disney+.
W Echo widzowie dowiadują się więcej o tej postaci po zakończeniu Hawkeye, a także mogą zobaczyć retrospekcje z przeszłych wydarzeń, które miały na nią wpływ. Niestety, serial nie jest szczególnie porywający, choć ma potencjał, by być jednym z najbardziej ambitnych projektów.
Gniew – motyw przewodni i wielka niewiadoma
Po tragicznych wydarzeniach, które rozdzieliły rodzinę, Maya i jej ojciec, William Lopez, uciekają z Tamaha, Oklahomy do Nowego Jorku. William, znający świat przestępczy, szybko znajduje miejsce w grupie przestępczej Fiska. Po śmierci ojca, Maya zaczyna ponownie oceniać swoje przekonania na temat Fiska i jego organizacji. Jako mistrzyni sportu z umiejętnościami walki, jej smutek przeradza się we wściekłość i pragnienie zemsty, a dodatkowo gniew staje się motorem do walki o sprawiedliwość.
Jednakże, w miarę jak serial rozwija się, zaczyna się wyraźnie rozchodzić między koncepcją thrillera akcji a kulturowo-historycznym obrazem, co prowadzi do przegranego starcia między obiema stronami. Twórcom nie udało się skutecznie połączyć tych dwóch wątków, co prowadzi do niezadowolenia zarówno ze strony fanów, jak i krytyków oraz fanów tytułów komiksowych oraz filmowych Marvela.
Sceny z mitologii Czoktawów o ich stworzeniu są renderowane w etnograficznym stylu Awatara z dużą ilością efektów. Przodek z XIII wieku bierze udział w niezwykle ryzykownej grze w piłkę nożną rodem z inspirującego filmu sportowego. Dziewiętnastowieczny przodek, który wstępuje do plemiennej policji, przedstawiony jest w odpowiedniej tematycznie sekwencji niemego filmu, gdyż sama bohaterka jest osobą niesłyszącą. Wszystkie te sceny mają mdły, upiększający efekt i brakuje im dynamiki narracyjnej.Wydaje się, że zajmują więcej czasu ekranowego niż w rzeczywistości, a poza tym nie znajduje wśród nich jednego wspólnego mianownika.
Bilans serialu to nie opowieść o superbohaterach, ale rodzinny dramat kryminalny, który jest bardziej naturalistyczny i brutalniejszy niż normalny produkt Marvela na ekranie. Dramatyczny wątek, w którym Maya zostaje uwięziona pomiędzy rodziną plemienną i tradycją, którą pozostawiła, a sztucznym, skorumpowanym klanem stworzonym dla niej przez Kingpina. Na dodatek mamy też konfrontacje Mayi z jej babcią i jej kuzynką Bonni, które lekko poruszają za serce, ale na tym tyle. Maya uczy się kierować mistyczną energią Czoktawów za pomocą rąk, ale nie jest w stanie doskonale naśladować ruchów przeciwników, co pierwotnie nadało jej imię superbohatera Echo. Tytuł serialu jest racjonalizowany przez późne, bezwładne nawiązanie do tego, jak „naśladuje” swoich przodków. Lekka ironia.
Coś poszło nie tak…
To, co wspominałem już wcześniej – serial jest znacznie brutalniejszy niż poprzednie produkcje z Disney+, a przemoc jest znacznie bardziej krwawa. W pierwszym odcinku znajduje się jedna z najlepszych scen akcji w całym multiwersum, z czterominutowym pojedynczym ujęciem nieudanej transakcji w magazynie, której efektem jest kakofonia eksplodujących czaszek i łamanych karków. Alaqua Cox jako rdzenna Amerykanka (Menominee i Mohikanka), osoba głuchoniema i po amputacji, pokazuje, że jest miejsce dla takich osób jak ona, gdyż potrafi okazywać złożone, sprzeczne emocje, co niejednemu zdrowemu aktorowi przyszłoby z trudnością. Obsada drugoplanowa również nie zawodzi. Zahn McClarnon gra mężczyznę przytłoczonego żalem, ale oddanego ochronie swojej młodej córki, Greene przedstawia śmiertelnie poważną komedię, „warcząc” na problematycznych białych turystów, którzy odwiedzają jego sklep z rękodziełami indiańskimi, że powinni udać się do Anthropologie, a Tantoo Cardinal jest sensacyjna jako uparta, wyobcowana babcia Mayi, zatruta dziesięcioleciami urazy.
Ale serial nie jest odporny na ogólny zły stan, który infekuje MCU, a mianowicie potrzebę ciągłego budowania połączonego wszechświata. Choć tytuł ten chce wypracować sobie własną tożsamość, nadal wydaje się, że od widzów oczekuje się doktoratu ze znajomości multiwersum, aby prawidłowo śledzić historię Echo. W ciągu zaledwie trzech lat od premiery serialu telewizyjnego Disney+i Marvela WandaVision format ten zgromadził oszałamiającą ilość bagażu i trudno sobie wyobrazić, aby jakikolwiek serial mógł zadebiutować samodzielnie. Echo może być o wiele bardziej imponujące niż cokolwiek, co wyjdzie z niedawnego wieloświata. Niestety, nadal jest zmuszone powielać błędy swoich przodków z Marvela. Czyżby duży świat zabijał radość z obcowania z Marvelem?
Ewidentnie zabrakło tutaj powiązania z większą historią. Co z tego, że mamy pewne nawiązania do tego, co wydarzyło się w Hawkeye’u, jak praktycznie nikogo nie widzimy, kto był istotny w poprzednim serialu. Miejmy nadzieję, że to się zmieni, zwłaszcza że odtwórczyni głównej roli, Alcqua Cox naprawdę przyłożyła się do swojej pracy, ale jednak jedna osoba nie uratuje całej produkcji.