Agatha Christie tym razem nie pokazuje nam realiów XX wieku, a przenosi czytelników 4 tysiące lat wstecz, do Starożytnego Egiptu. Mamy zabójstwo, mamy wiele motywów, mamy zagadkę. Typowy kryminał w zupełnie innych otoczeniu, tym razem w wersji komiksowej.
Kryminał z mitologią w tle
Zabójstwo, kłótnie, zazdrość, piramidy. Tymi słowami można określić tę opowieść, która wyszła spod pióra Agathy Christie. Jest ona o tyle niezwykła, że jako pierwsze z jej dzieł nie dzieje się w XX wieku, a tysiące lat wcześniej, w Starożytnym Egipcie. Poznajemy rodzinę bogatego kapłana Imhotepa. Po śmierci swojej żony, wbrew woli swoich ambitnych krewnych, sprowadza on z miasta nową nałożnicę, Nofret. Ciężko ją polubić, traktuje rodzinę z góry, zapowiada im ruinę. Z czasem pozostali domownicy zaczynają ją nienawidzić. Nie mija dużo czasu, gdy dziewczyna ginie w tajemniczych okolicznościach. Po upływie kilku dni dochodzi jednak do kolejnych zgonów. Na rodzinę pada blady strach – duch Nofret powrócił i mści się na nich! Jedno z dzieci Imhotepa, córka Renisenb, domyśla się jednak, że prawda jest zgoła inna. Za mordami stoi żywy człowiek, który dalej przebywa w ich domu…
Ilustracje oddają sprawiedliwość historii
Fabuła dość typowa dla powieści Agathy Christie, prawda? Różnica polega jednak na tym, że przenieśliśmy się do starodawnych realiów. Tutaj od razu trzeba przyznać, że zostały one oddane świetnie. Nie chodzi już tylko o historię, która zgrabnie została osadzona w innych czasach, ale też rysunki Emmanuela Despujola. Grafiki dobrze oddają realizm historyczny, ale też swoją atmosferą sprawiają, że niemal czujemy żar pustyni na policzkach w trakcie czytania. Kreska może nieco przypominać animacje w rodzaju słynnego Księcia Egiptu, ale zachowała przy tym oryginalny charakter. Za scenariusz odpowiada Isabelle Bottier, która do tej pory mogła wykazać się już w albumie komiksowym Śmierć na Nilu. Zalicza teraz bardzo udany powrót do egipskiego świata, tym razem o tysiące lat wstecz.
Zbyt krótko jak na taką intrygę
Dużą wadą albumu jest niestety fakt, iż liczy on jedynie kilkadziesiąt stron. Stanowi to cechę charakterystyczną całej serii komiksowych adaptacji Agathy Christie. Z jednej strony pozwala to na zapoznanie się z całą opowieścią błyskawicznie, w ciągu niecałej godziny. Z drugiej jednak można odczuć, iż cała historia aż prosi się o nieco większe rozwinięcie. Niektóre wątki chcielibyśmy zgłębić, z rozwiązaniem zagadki nieco zaczekać. Fabuła zaś gna w tym przypadku na łeb na szyję, a my błyskawicznie poznajemy tożsamość mordercy. Oczywiście zrozumiałe jest to, iż takie poprowadzenie scenariusza wymogła forma i ilość stron, pozostaje jednak pewien niedosyt.
Wyjątkowo, ale nie genialnie
Jest to kolejna z serii komiksowych adaptacji twórczości Agathy Christie. Wyjątkowa pod względem czasu i miejsca akcji, mistrzyni kryminału podróżuje bowiem w czasie od jej ulubionego wieku XX do… dwóch tysięcy lat przed naszą erą! Akcja dzieje się w Egipcie, jednak sama intryga jest już dla autorki typowa. Konflikt w rodzinie, śmierć, dochodzenie. Kto zabił? Kto miał motyw? Czeka Was intrygujące śledztwo w świetnie oddanych realiach historycznych opatrzonych bardzo dobrą, nieco przypominającą filmy animowane, kreską. Miłej lektury!