Od pewnego czasu w popkulturze i mass mediach pojawia się wiele kontrowersyjnych opinii na temat pomijania lub dyskryminowania mniejszości narodowych, seksualnych czy też kwestii nierównego traktowania kobiet i mężczyzn. O ile z tym ostatnim już nie ma tak wielkiego kłopotu, jaki był jeszcze niecałe czterdzieści lat temu, wciąż istnieje problem – i to duży – z zaakceptowaniem mniejszości seksualnych oraz narodowościowych. Ale czy na pewno?
Co w grach szumi
Rozmaite filmy, seriale, gry, komiksy czy też książki (jak choćby nowa pozycja Jakuba Ćwieka Zawisza Czarny) wskazują na to, że wyżej wskazane kwestie są poruszane podczas każdej nadarzającej się okazji. Przykładów można mnożyć bez liku. Zacznę od świata elektronicznej rozrywki, słynna seria Mass Effect zapisała się na kartach growej historii nie tylko jako dobry tytuł, ale też jako produkcja kontrowersyjna z powodu możliwości nawiązywania homoseksualnych związków z innymi bohaterami. To samo tyczy się cyklu Dragon Age. Następnym przykładem gry, który budził kontrowersje związane z tematem uwidocznienia problemu dyskryminacji wszelkich mniejszości, była seria The Sims. Tytuł niepozorny. Ktoś mógłby się oburzyć i powiedzieć: „A gdzie tam kontrowersja?”. Ano w tym, że gra ta oferowała graczowi pełną swobodę w kreowaniu swojego świata. A za tym idzie to, iż mógł on stworzyć go takim jak sobie zamarzy. Skoro możliwość ta została dana graczom, to znaczy, że na taki tytuł było zapotrzebowanie. Wszystko jest w tej grze dozwolone (w granicach rozsądku i dobrego smaku), nikt nie ograniczał wyrażania swoich przekonań.
Powieści graficzne i ich podejście do świata
Przykładami z innej beczki mogą być komiksy. W latach, w których powieści graficzne dopiero raczkowały, wykreowano pewną pulę postaci w obu uniwersach (DC oraz Marvel). Posłużyły one za podwaliny kreacji superbohaterów i superzłoczyńców. Jednak świat idzie naprzód, więc wszystko musi zmieniać się razem z nim. Zaczęto dostosowywać tychże protagonistów i antagonistów do realiów, w których się o nich czyta. Mężczyźni stają się ich ładniejszymi odpowiednikami w alternatywnych historiach (na przykład Batman, będący kobietą. Nie mówię tu o Batwoman czy Batgirl, ale o Pani Bruce Wayne z Earth 11 – uniwersum, w którym wszyscy znani bohaterowie i antagoniści DC mają przeciwne płcie). Wplata się w nie wątki homoseksualne (Young Avengers i postać Billy’ego Kaplana), czy też zmienia się narodowości czy kolor skóry konkretnych postaci (Nick Fury, ze zmienionym kolorem skóry z białego na czarny). I co? I nic. W mojej ocenie to absolutnie nie wpływa na odbiór tychże historii. Owszem, budzi kontrowersje u ludzi, którzy znają pierwowzory postaci i widzą, jak są zmieniane. Ale taka jest już kolej rzeczy. Dla młodego pokolenia czytelników to nie będzie nic zaskakującego, że, na przykład, wspomniany przed chwilą Nick Fury biega w czarnym płaszczu, jest łysy i na dodatek ma czarny kolor skóry. Nowi odbiorcy zastaną go po prostu tak przedstawionego i już.

„Zawisza Czarny”, Ćwiek Jakub – okładka książki
Kino a mniejszości
Na tegorocznym Falkonie na panelu „Przyszłość jest kobietą” prelegenci poruszyli temat solowych filmów o superbohaterkach. Wspomnieli o totalnych kasowych porażkach, jakimi były Catwoman (2004) i Elektra (2005). Jednakże poza wylewaniem kubła ze szlamem na te dwie wątpliwej jakości produkcje, podkreślili, że dla kobiecego kina superbohaterskiego jest nadzieja! Wonder Woman Patty Jenkins, choć bardzo ostrożna i zachowawcza, pokazała, że kobieta z powodzeniem może zostać główną bohaterką filmu i przyciągnąć do kin widzów o różnej płci i w odmiennym wieku. Warto podkreślić, że odpowiedzialny za Thora: Ragnarok Taika Waititi powiedział, że chciałby zrobić osobną produkcję o Czarnej Wdowie, co pokazuje, że w damskich heroinach drzemie jeszcze nieodkryty potencjał. Widzimy zatem, że świadomość widzów się zmienia.
To, co kiedyś było niemożliwe, dziś już takie nie jest. Wystarczy wspomnieć historię Hattie McDaniel, która jako pierwsza czarnoskóra aktorka otrzymała za rolę w Przeminęło z wiatrem nagrodę Oscara w 1940 roku. Należy podkreślić, że wstęp na galę mieli wówczas tylko biali! Jak wygląda to dzisiaj? Społeczność czarnoskórych wciąż twierdzi, że jest im trudniej osiągnąć sukces w branży filmowej. Wystarczy jednak spojrzeć na laureatów z ostatnich kilku lat, by zobaczyć, że sytuacja wygląda coraz lepiej.
Czy tak musi być?
Kontrowersje związane z tymi tematami ogólnie biorą się moim zdaniem z tego, że nagle zrobił się ogromny „bum” na zabawy z kanonem. Raptem wszyscy coś przerabiają, a odbiorcy (ci, pamiętający stare wydania) mogą być tym już zmęczeni. Z drugiej strony, ludzie którzy w swojej ocenie nie należą do dyskryminowanych mniejszości, widocznie czują się oburzeni, że pokazuje się im homoseksualistów lub/i mniejszości narodowe, jak i religijne w popkulturze. Ale kurczę, to nie pojawiło się nagle i z niczego. Mniejszości te ciągle funkcjonowały między nami. Można to zobrazować na przykładzie najnowszej książki Jakuba Ćwieka Zawisza Czarny. Konia z rzędem temu, kto mi pokaże w świecie kogoś, kto w stu procentach będzie posiadał wyłącznie geny rdzennej ludności danego terenu, na którym wytyczono granice konkretnego kraju. Ze względu na wędrówki ludów, wojny, a nawet zwyczajne sąsiedzkie kontakty następuje wymiana kulturowo-osobowa, co jest procesem całkowicie naturalnym. Wyobraźcie sobie sytuację, w której osoba o innych genach – wpływających na wygląd zewnętrzny – zostanie wychowana w kulturze innego państwa niż miejsce jej pochodzenia. Taki człowiek może przecież być obywatelem tego kraju w takim samym stopniu co mieszkaniec, który się w nim urodził. O narodowości nie świadczą geny, tylko wychowanie w duchu tego narodu. Jeżeli, analogicznie rzecz biorąc, Europejczyk zostałby wychowywany w kulturze Dalekiego Wschodu, na to samo by wyszło

August Agbola O’Brown | Muzeum Powstania Warszawskiego (1944.pl)
Nie tak odległa historia naszego kraju pokazała, że możliwym jest aby żył Polak patriota o ciemnym, bądź ciemniejszym, kolorze skóry. Za przykład niech posłuży August Agbola O’Brown, który walczył po naszej stronie w powstaniu warszawskim. Zresztą Jakub Ćwiek przyznał, że O’Brown był dla niego inspiracją podczas pisania Zawiszy Czarnego. Piotrek – bo takie imię nadał swojemu bohaterowi autor – co prawda urodził się na Wybrzeżu Kości Słoniowej ale wychował go polski misjonarz, wpajając chłopcu nasze tradycje i zaznajamiając go z historią rodzinnej ziemi. Jestem pewien, że znajomością polskich dziejów Zawisza zawstydziłby niejednego! Gdy superbohater przyjeżdża w końcu do kraju nad Wisłą, zostaje wplątany w intrygę „prawdziwych patriotów”. Jak nietrudno się domyślić, prawicowcy nie są grupą tolerancyjną, a wręcz wyzywają od „lewaków” wszystkich, którzy mają zdanie inne niż oni czy dlatego, że wyglądają inaczej. Ćwiek w swojej książce, której recenzję możecie przeczytać tutaj udowadnia, że można być czarnoskórym Polakiem, a nawet patriotą.
To tyczy się także mniejszości seksualnych czy religijnych. One istniały i będą istnieć i nic się z tym nie zrobi (wystarczy poczytać o życiu codziennym obywateli starożytnego Rzymu czy Grecji). Jeżeli różnice nie są ostentacyjnie eksponowane i agresywnie oznajmiane (wszelkie dzikie wiece, marsze i zwykłe chuligańskie zachowanie na zgrupowaniach tychże mniejszości), to niech sobie będą. Mnie nic nie zrobiły. Każdy ma prawo do wyrażania samego siebie, ale musi pamiętać o tym, że wokół niego żyją inni ludzie. Temat jest bardzo śliski i ciężki, ale to od nas samych zależy, jak osadzi się on w ogólnej społecznej świadomości. Na zakończenie tekstu polecam każdemu przeczytać ze zrozumieniem w moim odczuciu bardzo wartościowy tekst Dezyderaty, który można znaleźć pod tym adresem: piwnicapodbaranami.pl
„Jednak świat idzie naprzód, więc wszystko musi zmieniać się razem z nim. Zaczęto dostosowywać tychże protagonistów i antagonistów do realiów, w których się o nich czyta.” Szkoda, że w XXI wieku jeszcze ktoś może się spierać z podobnymi stwierdzeniami jak to wyżej…
Nikt się z tym stwierdzeniem nie spiera, gdyby tak było to bohaterowie komiksów przestaliby istnieć. W końcu raczej nikt nie pisze Batmana jak w Złotej Erze. Jednak zmiany powinny być przemyślane, a nie: „wrzucę czarnego albo kobietę i jakoś to będzie”.
Zmienianie kultowych postaci to bardzo zły pomysł. Kiedy ktoś powie Wolverine to raczej ma na myśli Logana, a nie X-23. Ten problem jest dużo mniejszy w przypadku posiadania różnych światów bo jak komuś nie spodoba się alternatywna wersja to może wrócić do oryginału. Fani raczej nie dbają o kolor skóry czy płeć nowych postaci, jedyne czego chcemy to dobrych historii czego Marvel nie potrafi pojąć. Próbowałem dać szansę kilku nowym serią ale propaganda typu MODOK z twarzą Trumpa, komentarze przeciw Izraelowi czy inna propaganda sjw odrzuca i jest idealnym przykładem jak nie pisać. Co do reszty przykładów to w ME czy DA nie korzystałem z opcji romansu z tą samą płcią i jakoś nie pamiętam aby ktoś miał ból dupy o to, że to tam jest. Reprezentacja nie powinna przysłaniać fabuły. Niech sjw narzekają dalej, a twórcy zamiast ich słuchać to niech robią dobre historie nawet jeśli wszędzie mieliby być biali.
To nie jest Propaganda. To było w Marvelu od zawsze. Thor vol 3 numer od 2 do 6 brał się za problem Huraganu Katrina czy problemów w Afryce. X-Men jest zbudowane na podstawie motywu rasizmu. Stan Lee starał się promować tolerancje, np. tworząc Black Panthera czy sugerując aby niektóre postacie były czarnoskóre. I sorry, nie obchodzą mnie opinie czytelników, a krytyków.
No tak w końcu to krytycy kupują te wszystkie komiksy….Jasne fabuła X-Men opiera się na motywie rasizmu jednak w dużej mierze jest to po prostu dobrze zrobione. Black Panther jest czarny ale to nie jest jego jedyna cecha. On nie łazi wszędzie i nie zrzędzi jaki to on jest czarny i żyje pod opresją białych. No i wiadomo koszulka na okładce Mockingbird z napisem „Ask me about my feminist agenda” nie jest propagandą sjw.. Jest też różnica pomiędzy ukazaniem prawdziwych tragedii, a tego że wybory wygrał nie ten kandydat.
Odskakując trochę od nieuprzejmego komentarza z samej góry…
W The Sims 4 jest opcja „dostosowywania” płci 😀 Można stworzyć postać, która ubiera się w męskie ubrania, ma kobiece ciało, ale korzysta z męskiej toalety i nie może zajść w ciążę. Mnie to specjalnie nie razi, ale wyobraźcie sobie ilu rodziców musiało przedwcześnie wytłumaczyć swoim dzieciom dlaczego można robić takie rzeczy?
Ja myślę, że zmiany są nieuniknione. Entertainment będzie się zmieniał wraz z kulturą, w której istnieje, więc nie ma co debatować nad „poprawnością polityczną”. Widocznie tak działa współczesne społeczeństwo – chce zmian, ale boi się i ubiera je w „wygładzone” ciuszki 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
A ja pozdrawiam, bo czemu nie. Odrobina przyzwoitości jeszcze nikomu nie zaszkodziła 🙂 a tak swoją drogą, zarzuca Pan (płeć wnioskuje po formie wypowiedzi) autorowi tekstu, że robi „kurtyzanę z logiki”, pisząc w tej samej wypowiedzi: „nie jestem nietolerancyjny (…) gardzę wszystkimi po równo” – toż to klasyczny błąd logiczny!
A co Pan myśli na temat pozostałych przykładów przytoczonych w tekście? A tak swoją drogą, ja tu osobistych odczuć autora nie widzę. Tylko przytoczenie konkretnych przykładów, świeżych i nieco bardziej odległych.
Autor bredzi jeśli chodzi o komiksy. Wyniki sprzedaży Marvela w przypadku komiksów gdzie zachodziły niepotrzebne zmiany (np. Thor zmieniony w kobietę) mówią same za siebie. Ani starzy wyjadacze, ani nowi fani tego nie chcą. Lepiej jest stworzyć coś nowego niż na siłę coś zmieniać by lepiej pasowało do panujących w danym czasie trendów. I tak jak nie jestem nietolerancyjny wobec ludzi innej rasy, religii czy narodowości (gardzę wszystkimi po równo) tak niepotrzebną polityczną poprawność należy tępić na każdym kroku bo często prowadzi ona do robienia kurtyzany z logiki.
Dziękuję za uwagę, nie pozdrawiam i zapraszam wszystkich sjw do hatowania mojej opinii.
Tak naprawdę to zmienieni bohaterowie sprzedają się lepiej. Przykłądy:
Styczeń 2017:
Mighty Thor – 47,038
Styczeń 2016:
Mighty Thor – 60,345
Styczeń 2015:
Thor – 69,497 (to dalej komiks o Jane Foster)
Styczeń 2014:
Thor God of Thunder – 38,913 (to już oryginalny Thor)
Styczeń 2013:
Thor God of Thunder – 50,478 (początek serii).
Thor 600 – 96,700
Thor 700- 115,662 a ten numer był o 2 dolary droższy, numer 600 tylko o jednego.
Dalej:
X-23 21-20,123
All New Wolverine 21 -38,500.
Wolverine 12 (ostatnia seria z Loganem- 32,274.
Prawdziwym problemem był jakieś problemy z promocją i wysyłaniem kopii. A i tak Legacy podniósł liczbę.