Michał: Uff… Muszę przyznać, że obrona Dumbledore’a nie była łatwa – użyliście naprawdę solidnych kontrargumentów! Ale skoro już rozmawiamy o Albusie, to należy też poruszyć wątek kogoś, kto jest jego totalnym przeciwieństwem. Otóż Sami-Wiecie-Kto to bez wątpienia jeden z – paradoksalnie – najjaśniejszych punktów serii, postać, wobec której jak sądzę,można śmiało użyć stwierdzenia, że pozostaje do dziś jednym z najbardziej wyrazistych antagonistów w całej popkulturze. Ano właśnie – jakim antagonistą jest według was Lord Voldemort? Czy w samym świecie Harry’ego Pottera naprawdę zasłużył na miano największego czarnoksiężnika w dziejach? I jak wypada on na tle innego legendarnego czarnoksiężnika, niegdysiejszego przyjaciela Dumbledore’a, Gellerta Grindelwalda?
Eliza: Jak najbardziej – jest niezwykle wyrazisty. To pewnie dlatego, że jest absolutnie zły – nie doszukamy się w jego charakterze niczego dobrego. To jedna z niewielu postaci w Harrym Potterze, która jest zupełnie zerjedynkowa. Nawet u Malfoyów odnajdziemy w końcu jakieś skrupuły; zaś Voldemort od dziecka był okrutny i nigdy nie przejawiał cienia życzliwości. Łączy w sobie najsilniejsze cechy typowych czarnych charakterów – zło, żądzę władzy i potęgi, satysfakcję z uciskania słabszych, nieznajomość miłości, wielką inteligencję i charyzmę. Dzisiaj słowo „Voldemort” w popkulturze ma to samo znaczenie, co „wcielony diabeł”! Wbrew pozorom jednak, nie jest on zupełnym przeciwieństwem Dumbledore’a, którego postać miała wiele „odcieni szarości”.
Krzysztof: Zgadzam się, że Voldemort jest postacią w zasadzie całkowicie złą. Jednak moim zdaniem to nie jest plus. Bohaterowie jednowymiarowi są po prostu mało interesujący, a sam Voldemort wydaje się nieco oderwany od reszty postaci – jest niemalże przerysowanym, baśniowym potworem, stworzonym do straszenia niegrzecznych dzieci. Taka kreacja pasuje do bardziej „mitologicznych” dzieł – taki tolkienowski Sauron nieźle się sprawdza, bo tam wszystkie postaci są wyraźnie dobre lub złe. Tutaj zaś mamy wiele ludzkich słabości, sprzeczności i bohaterów z problemami, a przy tym na nich wszystkich gdzieś tam dybie okrutny, niemożliwy do odkupienia czarodziejski Hitler.
Rowling próbowała chyba ostatecznie wyratować tę sytuację. Zaprezentowała nam scenki z młodości Toma Marvola Riddle’a, pełne smutku, wyobcowania i porzucenia, przy tym ukazując nam – być może nawet wrodzone – skłonności chłopca do sadyzmu i wyrachowania. Poinformowała nas również, że proces powstawania horkruksów„rozdziera duszę” i w zupełnie dosłowny sposób odczłowiecza ich twórcę, zmieniając go w potwora. Doceniam więc tę próbę swoistego damage control, ale jednak wolałbym antagonistę o nieco bardziej ludzkiej twarzy (nie, to nie jest żart z braku nosa, wstydźcie się!) i zrozumiałych motywacjach.
Mateusz: Voldemort świetnie się sprawdzał jako „boogeyman” dla młodych czytelników. Przypadła mu rola straszaka dla dzieci, miejskiej legendy i głównego motywatora dla Pottera. Jednak wraz z kolejnymi książkami nie widzimy rozwoju tej postaci, bo nawet wspomniany Hitler miał jakieś swoje szersze plany i ideologie. W tym przypadku oglądamy tylko potężnego „złola”, który ostatecznie nie potrafi sobie poradzić nawet z Harrym (nie oszukujmy się, nie był tu potrzebny wysoki poziom level umiejętności).
Zdecydowanie ciekawszym bohaterem jest Grindelwald. Dumbledore powiedział o nim kiedyś, że ten robił rzeczy, które Voldemortowi się nie śniły. Upatruję w nim taką czarodziejską wersję Magneto, czyli bohatera walczącego o równość, a nawet wyższość swojej rasy/czarodziejów nad innymi. Posiadał przy tym również niezwykłą charyzmę, umiejętności przywódcze oraz zdolność trafiania(teoretycznie) do plebsu, a przede wszystkim porywał tłumy. Nie robił tego, jak Voldemort, wywołując strach, lecz grając na potrzebach i słabościach innych.
Krzysztof: Och, pana z wąsem przywołałem dlatego, że Rowling mocno się inspirowała rządami tego osobnika choćby przy kreowaniu wizji państwa Śmierciożerców w ostatnim tomie. No i zresztą podwaliny ich „ideologii” też są podobne – rozliczamy wszystkich z pochodzenia, na szczycie tylko czarodzieje czystej krwi, kto tego nie popiera ląduje w propagandowych treściach jako wróg publiczny itd. Ale owszem, to nie jest w zasadzie pełnoprawna ideologia czy pomysł na inny porządek świata, ot, raczej zlepek tego, co historycznie uważamy za najgorsze i najbardziej zbrodnicze.