Szept Lasu to pierwszy retelling, który miałam przyjemność przeczytać. Tutaj mamy motywy z takich baśni, jak Piękna i Bestia, Królewna Śnieżka i Kopciuszek. Po tej lekturze na bajki dzieciństwa zdecydowanie nie da się spojrzeć tak samo.
Już sama okładka przyciąga wzrok, jest klimatyczna, nie ma przepychu. Dodatkowo na jednym ze skrzydełek znajduje się kod QR do playlisty Spotify, dzięki czemu podczas czytania możemy posłuchać muzyki, która inspirowała autorkę. Na plus jest również urozmaicenie pierwszych stron rozdziałów grafiką lasu. Nie zabrakło również pięknie wykonanej mapy Siedmiu Królestw.
Co jest jeszcze ciekawe w całym składzie, to ostatnie kartki Książka przeczytana? Przekazujesz ją komuś dalej? Podziel się wrażeniami! – nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim. Choć zwolenniczką pisania po książkach nie jestem, a dobre pozycje zostawiam dla siebie, to sama inicjatywa mi się podoba. Dobre rozwiązanie dla fanów tworzenia notatek, zapisywania ciekawych cytatów.
W całej oprawie wizualnej widać starania, aby książka nie tylko zachwycała samą treścią, ale i cieszyła oko.
Bohaterowie
Szept lasu to historia trzech osób opowiedziana właśnie przeznie, każdy rozdział to inna perspektywa. Mamy Eillen, Jahtera i Cedrica. Marlena nie poszła na łatwiznę, stosując narrację trzecioosobową, tylko właśnie dzięki pierwszoosobowej – a właściwie pierwszoosobowych – mogliśmy bardziej odczuć bohaterów, lepiej ich zrozumieć.
Spodziewałam się, że bohaterowie będą kalkami baśniowych postaci, jednak mają swoje własne charaktery.
Na samym początku wyjątkowo wypowiada się Lustro, które w tajemniczy sposób wyjaśnia swój udział w całej historii.
Najbardziej podobało mi się przedstawienie drwala Jahtera. Jest prostym mężczyzną, jednak ma w sobie coś przyciągającego. Z moich obserwacji wynika, że większość czytelniczek po lekturze udała się do lasu w poszukiwaniu drwali.
Eillen za to jest uosobieniem anioła. Jest delikatna i urocza. I zdecydowanie musi mieć typową kobiecą intuicję, skoro tak panicznie bała się Balu Najpiękniejszej.
Historia
Szept lasu zawiera nie tylko świetnie wykreowanych bohaterów, ale również ciekawą historię. Czuć nawiązanie do znanych baśni – co dziwne nie jest, to w końcu retelling – jednak jest w tym coś własnego. Zakończenie zdecydowanie zaskakuje, nie jest typowym happy endem, nie powoduje wylewania łez, ale jest magiczne.
Dla wszystkich w Amaracie Bal Najpiękniejszej jest ważnym wydarzeniem, a dla kobiet wręcz upragnionym. Wybierana jest ukochana dla króla, tylko dlaczego nikt nie burzy się, że odbywa się każdego roku?
Od balu praktycznie się zaczyna, to przez niego wszystko ma miejsce, ale jest zaledwie kawałkiem z całej historii. W wielu bajkach bale były bajkowe, tutaj ostatecznie był zmorą wybranej. Dodatkowo wątek miłosny – najbardziej spodobało mi się, że nie jest tak oczywisty w całej historii. Pojawia się, ale nie jest nachalny, książka nie skupia się tylko na nim.
W książce znajdziemy również humor, szczególnie kiedy na scenę wkraczają Dunhan i Jahter, ich uwagi wobec siebie umieją wywołać śmiech, szczególnie podobała mi się ta, kiedy nasz drwal dostawał zadanie.
Pióro
Szept lasu w czytaniu jest bardzo przyjemny, a styl autorki lekki. Nie brakuje opisów, które umieją wprowadzić w nastrój, dzięki nim nie tylko możemy wyobrazić sobie miejsca otaczające bohaterów, ale trafiamy tam, czujemy to, co oni. Jesteśmy razem z nimi. Do tego dialogi wprowadzane są naturalnie.
Pozycja nie tylko idealnie nadaje się na letni odpoczynek, ale jestem pewna, że zimowe wieczory pod kocem z lekturą w ręku również będą przyjemnością. Wiem, że wrócę do Szeptów jeszcze wiele razy, i liczę, że to dopiero początek dobrej serii. Marlenie ponownie z całego serca gratuluje wydania i dziękuje za zaufanie, kiedy historię tworzyła i mogłam czasem coś podpowiedzieć lub się pozachwycać, kiedy książka dopiero powstawała. Jestem też wdzięczna za przemiłą dedykację na pierwszej stronie!