Piotr Markiewicz: Witaj Wade, cieszymy się, że przyjąłeś nasze zaproszenie!
Wade Wilson/Deadpool: Cześć! Dzięki za miłe powitanie. Nigdy nie przepuszczam okazji, aby spotkać się z czytelnikami Ostatniej Tawerny. Pozdrowienia dla wszystkich fanów!
P.M.: To prawda, zawsze korzystasz z okazji. Poprzednim razem zabrałeś mi zwyczajnie klawiaturę i napisałeś, co chciałeś…
W.W.: I zobacz, jak dobrze na tym wyszliście! Mieliście super tekst, zupełnie inny niż te nudne recenzje pisane na innych stronach czy przez Waszych redaktorów. Oczywiście bez obrazy!
P.M.: Właściwie to właśnie obraziłeś wiele osób, w tym także i mnie…
W.W.: Dlatego dodałem, żebyście się nie obrażali!
P.M.: Ehh… Wróćmy jednak do tematu. Niedawno ukazał się komiks z Twoimi przygodami zatytułowany Deadpool: Czerń, biel i krew…
W.W.: O tak! Wreszcie się doczekałem! Skoro Logan, Elektra i Carnage dostali swoje, to czemu ja miałbym nie dostać? Przecież do mnie pasował najbardziej! No i wyszedł najlepiej ze wszystkich!
P.M.: Podsumowanie zrobimy później. I bardzo proszę, byś mi nie przerywał. Może opowiesz nieco o fabule?
W.W.: Jasne! Więc jest to zbiór 12 różnych, przezabawnych opowieści. Są pełne humoru i oczywiście krwi. Tu kogoś zabijam, tam obcinam to i owo. A wszystko przy akompaniamencie najlepszych komentarzy. Niektórzy ze scenarzystów chyba coś brali przed siadaniem do pisania, bo historie są odjechane i nawet momentami surrealistyczne. Ha! Trudne słowo, zanotujcie sobie! Wracając, zobaczycie tu chociażby ogromnego, przezroczystego dinozaura czy jakieś gigantyczne robale! Sam trochę podpowiadałem co ma się dziać, więc, nie chwaląc się, jest tu i moja zasługa! Przy okazji udało mi się namówić do występu moich kumpli, przygotujcie się na spotkanie z Loganem, Domino, Gambitem czy Daredevilem! Nie muszę chyba dodawać, że cały album jest wyłącznie dla dorosłych? Zresztą już na pierwszej stronie, tam, gdzie trzymam własne jelita w ręku, przestrzegam nieletnich, by nie czytali dalej. Odpowiedzialność przede wszystkim! No i trochę się boję pozwów…
P.M.: Zakładam, że wszystkie historie Ci się podobały, ale czy któraś okazała się Twoim zdaniem najlepsza z najlepszych?
W.W.: Nie da się zrobić rankingu komiksów z Deadpoolem! To tak, jakby wybierać najlepsze gole Zlatana! Ale mogę wspomnieć, że nad poszczególnymi opowieściami pracowali tacy giganci jak chociażby Tom Taylor, Christopher Yost, Karla Pacheco czy Frank Tieri. Jest też akcent azjatycki! W jednej z historii przenoszę się do uniwersum, w którym jestem samurajem. A to dzięki Sanshiro Kasamie i Hikaru Uesugi, którzy postanowili pokazać, jak prezentowałbym się w mangach. Nie mogę też nie wspomnieć, że opowiedzieć o mnie chciał nawet Stan Sakai, ten od Usagiego Yoijmbo, a ja oczywiście mu na to pozwoliłem!
P.M.: Można by zarzucić, że historie niewiele wnoszą. To po prostu bijatyki i rozwałki. A i są nieco nierówne.
W.W.: Po pierwsze czego innego się spodziewaliście? Wyprawy po Pierścień albo rozwiązywania zagadek z fajką w zębach? To komiks o mnie, więc musi być krwawo. Za to kochają mnie fani! Po drugie jest tu mnóstwo humorystycznych scen, które przełamują schemat mordobicia. Po trzecie powiedz mi, kto tak mówi, to wtedy ja mu coś powiem! A poza tym – sam jesteś nierówny!
P.M.: Zmieńmy temat – jak oceniasz stronę graficzną komiksu?
W.W.: No tak, w końcu to recenzja tylko pisana w formie wywiadu. Musimy omówić fabułę, scenariusz, obrazki i jeszcze na koniec wydanie, prawda?
P.M.: No cóż, tak. Tak to działa.
W.W.: Gdyby artyści narysowali mnie źle, to pewnie nic więcej by już w życiu nie narysowali. Trudno rysuje się bez rąk, hehe.
P.M.: Wade!
W.W.: Dobra, już, już. Nawet czarnego humoru nie można sobie wstawić… Szata graficzna jest boska, niczym sam bohater. Jak można spodziewać się po tytule i innych albumach z tej serii, mamy tu do czynienia jedynie z bielą, czernią i krwistą czerwienią. Nie brakuje też odcieni szarości. To z pewnością tworzy bardzo fajny i unikatowy efekt i pasuje do historii. Podobnie jak w przypadku scenariuszy, także i przy obrazkach pracowało wielu rysowników. Każdy z nich ma swój własny styl. Ciekawie jest popatrzeć na różne techniki i podziwiać kunszt autorów. Proszę, zgodnie z utartym schematem. Zadowolony?
P.M.: Tak, dziękuję.
W.W.: Proszę. Tylko nie zdziw się, jak czytelnicy pominą ten fragment, uznając, że nie wnosi do ich życia niczego nowego. No dobra, to teraz dawaj pytanie o wydanie!
P.M.: …więc co powiesz o wydaniu?
W.W.: Jest super! Bardzo dziękuję w imieniu własnym, mojej rodziny, współpracowników i wszystkich fanów w Polsce, że Mucha Comics (jest i link, klikajcie, należy im się!) postanowiła udostępnić moje przygody w wersji Czerń, biel i krew. Dostajecie fajny zbiór w twardej oprawie z dodatkami w postaci galerii okładek i w przystępnej cenie. Zresztą nawet drożej warto by było kupić, wszak to komiks o Deadpoolu! No i Wolverine się tam pojawia <3. Wiecie, że obaj z Piotrem kochamy Logana? Pewnie zorientowaliście się po jego zdjęciu, co? Niezły cosplay!
P.M.: Hmm, dzięki Wade.
W.W.: Nie ma sprawy!
P.M.: Przejdźmy więc do podsumowania.
W.W.: Albo, jak kto woli, powtórzenia wszystkiego, co już zostało powiedziane! Pozwól, że Cię wyręczę! Bla bla, fajne historie, bla bla, dużo pomysłów, coś tam, coś tam, rysunki ładne, trututu, wydanie w dechę, ple ple, szczęśliwi fani. Innymi słowy – warto, kupujcie, czytajcie, bawcie się świetnie, jako i my się tak bawiliśmy!
P.M.: Lepiej bym tego nie ujął! Dzięki za wywiad Wade!
W.W.: Też dziękuję i do kolejnej recenzji. Kocham Was! A i jeszcze obrazki z komiksu. Tym razem na koniec, żeby nie przeszkadzały w czytaniu, ale żebyście mogli podziwiać i zachęcać się do czytania!

Tu jestem w wydaniu bardziej mangowym! Ka-Pow!

Tak widzi mnie Stan Sakai <3

Tu rozrywa mnie Hulk i rozcina Wolverine! Nie martwcie się, to prawie wcale nie bolało!

A tu mnie bzyknęło, hehe! No wiecie, prądem, ale taki podtekst 😀