Kampania wyborcza w USA z każdym dniem nabiera tempa. Potężną zagrywkę zrobili demokraci, zmieniając głównego kandydata na Kamalę Harris. Cóż, bardzo dobry ruch, a my może po raz pierwszy zobaczymy kobietę na czele wielkiego imperium. Ale jak to wygląda w komiksach? W produkcie pop kultury tak mocno związanym z USA? Przyjrzyjmy się temu chociaż odrobinę.
Prawdziwi mieszkańcy Białego Domu
Zacznijmy od początku, czyli Jerzego Waszyngtona – podobno to on zabił Deadpoola, co zostało uwidocznione na okładce zeszytu #6 w 2013 roku. Poza tym z ojcem założycielem spotkała się Supergirl oraz Rip Hunter. No cóż, ciężko by było, gdyby nie udało się ukazać tej postaci, tak ważnej dla całego narodu amerykańskiego.
A jeśli w poczet superbohaterskim włączymy najbogatszego poszukiwacza przygód – Sknerusa McKwacza – szkockiego kapitalistę zamieszkałego w USA – to zobaczymy też prezydenta od misia pluszowego – Theodore’a Roosevelta. Stary kaczor spotkał się z nim kilka razy, w tym także podczas przekopu Kanału Panamskiego.
Najbardziej znanym bohaterem, który widywał się z prawdziwymi prezydentami, jest oczywiście Kapitan Ameryka. Za czasów wojny był to kuzyn piątego stopnia wcześniej wymienionego Theodore’a – Franklina Delano Rooesvelta, z kolei z czasem pojawiali się też inni, w tym najbardziej znany zbrodniarz, choć nigdy nie wymieniony z imienia czy nazwiska, a nawet nie pokazany bez przebrania – Richard Nixon – postać odpowiedzialna za Aferę Watergate oraz szef Tajnego Imperium. W wersji A gdyby…? (oryg. What if…?) kiedy Rogers był magicznym indiańskim wojownikiem o wolność, spotkał też samego Lincolna.
Równie istotnym prezydentem, z którym spotykały się całe drużyny superbohaterów, jest następca F. D. Roosevelta – Harry Truman. Spotkał się z Justice Society of America, czy All-Winners Squad, w zeszycie komiksowym #4 z 1977, gdzie bohaterowie Marvela ratują młodego JFK.
Przerzućmy się też na chwilę do DC. W komiksie Nowa Granica traktującym o latach 40 i 60. Mamy do czynienia z Trumanem, Eisenhowerem, czy Kennedym (choć tylko w wersji tekstowej), a nawet wiceprezydentem – wtedy Nixonem. Podobny, ale ograniczony garnitur prezydencki ujawnia się w Czerwonym Synie. Z kolei twarz Nixona ujrzymy także w Ameryce, która chwieje się w posadach podczas wojny w Wietnamie, a ład w Ameryce próbują przywrócić Watchmen.
Ronald Reagan ujawnia się w komiksach Franka Millera o Batmanie. Gdy napięcia między USA i Rosja prowadzą do wystrzelenia broni nuklearnej, Reagan udaje się do telewizji w stroju ochronnym, aby „uspokajać” opinię publiczną. Z kolei Bill i Hillary Clintonowie zjawiają się na pogrzebie Supermana.
Barack Obama nigdy nie krył swojego zainteresowania popkulturą. Kiedy prezydent powiedział, że uwielbia marvelowego Pełzacza, pojawił się na okładce Niesamowitego Spider-Mana nr 583 w styczniu 2009 r. W ciągu 24 godzin numer trzeba było przyspieszyć do trzeciego druku (potem pojawił się także w animowanym Batman: Odważni i bezwzględni – oryg. Batman: Brave and Bold). Jednak solidny komiksowy debiut w DC zaliczył na stronach z Aquamanem w ramach DC Rebirth. Był to okres prowadzenia przez NATO operacji Ocean Shield, więc nie sposób było, żeby tych dwóch wielkich przywódców się nie spotkało. Zawsze wojna łączyła wielkie jednostki.
Dwaj ostatni prezydenci pojawili się w komiksie Savage Dragon. Tytuł ten od Image Comics opowiadający o przygodach supersilnego zielonoskórego bohatera z płetwami na głowie, a teraz jego syna, bez ogródek porusza takie tematy jak rasizm i religia. Larsen uwzględnił także każdego prezydenta od czasu, gdy George H.W. Bush pojawił się w komiksie, więc obecna linia czasowa jest odpowiednia tej naszej rzeczywistej. Niedawno Donald Trump trafił na kontrowersyjną okładkę z numerem 226. Larsen bezpośrednio odniósł się do kwestii imigracji w kontekście opowieści o pozaziemskim mieszkańcu USA, w którego Trump wymierzył swoją politykę populistyczną. Również na chwilę w komiksach z tym bohaterem pojawił się obecny prezydent Joe Biden.
A kto był prezydentem?
W świecie komiksów superbohaterskich niektóre postacie pełniły funkcję prezydenta Stanów Zjednoczonych, a wśród nich znaleźli się zarówno bohaterowie, jak i złoczyńcy. Oczywistym przykładem jest Lex Luthor, który przez niektórych nazywany jest proroczą wizją DC Comics. Lex – rudy (obecnie łysy) przemysłowiec, naukowiec, konserwatysta, populista, z dobrymi manierami kiedy chce, ale też temperamentny, to postać przypominająca Trumpa. Został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2000 roku w komiksie Superman: Lex 2000. Jego prezydentura była głównym wątkiem w serii Superman/Batman oraz innych tytułach DC Comics. W alternatywnym uniwersum przedstawionym we wcześniej wymienionym komiksie Czerwony Syn z 2003 r., Superman zostaje prezydentem Związku Radzieckiego. Jest to przykład przejęcia przez bohatera roli lidera państwa, choć nie jest nim USA i stworzenie instytucji amerykańsnkiej – imperialistycznej – w innym kraju imperialistycznym, ale komunistycznym.
Przedsiębiorca i bohater o postawie zbliżonej do republikanów – Tony Stark to kolejny komiksowy prezydent. W alternatywnej rzeczywistości przedstawionej w serii What If…?, Tony Stark, znany jako Iron Man, zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych w What If Iron Man Was the President?. Źle by było, gdyby nie został nim też bohater syn USA, niosący taki sam pseudonim jak nazwa jego kontynentu – Kapitan Ameryka. W alternatywnej linii czasu znanej jako Ultimate Universe Steve Rogers został prezydentem Stanów Zjednoczonych w komiksie.
Także złole zasługują na odkupienie i swój czas. W alternatywnej rzeczywistości przedstawionej w serii Captain America numerze #615.1 z 2011 r., Red Skull osiąga pozycję prezydenta USA, ale w rzeczywistości jest to jego klon, który zawłaszczył tożsamość Steve’a Rogersa, aby przejąć władzę w kraju. W alternatywnej rzeczywistości przedstawionej w serii What If…? Doctor Doom zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych w numerze What If Doctor Doom Had Become a Hero? (vol. 1) #22 (1980). W tym wydaniu Doom, znany złoczyńca z komiksów o Fantastycznej Czwórce, zostaje bohaterem i zdobywa najwyższy urząd w USA, rządząc oczywiście w swoim stylu największym imperium światowym.
Oczywiście to, co wam przedstawiłem to tylko zalążek pewnego materiału, który wam prezentuję. Do tego, obok na bieżąco wydawanych runów komiksowych, możemy dodać nieśmiało zasygnalizowane historie alternatywne. Oczywiście wśród nich spotkamy też wiele fikcyjnych prezydentów, warto jednak zwrócić uwagę, jak istotny jest urząd prezydencki dla Amerykanów i dlaczego znajduje tak ważne miejsce w popkulturze komiksowej, komentując bądź parodiując dokonania polityków.