Przygody wielkiego wezyra Iznoguda to opowieści o złym wezyrze, który za wszelką cenę chce zająć miejsce kalifa, ale jak to w życiu bywa, wszystkie jego plany biorą w łeb. Czy to kolejna perełka René Goscinnego na miarę Asteriksa?
„Chcę zostać kalifem w miejsce kalifa!”
Iznogud to wielce ambitny wezyr – mierzy bardzo wysoko i to mimo niewielkiego wzrostu. Za wszelką cenę chce zająć miejsce kalifa, więc nie cofnie się przed żadnym przekrętem, aby zdobyć władzę. W niecnych knowaniach pomaga mu nieoceniony Pali Bebeh, który lubi sobie podjeść. Na dodatek posiada on „dar jasnowidzenia”, albowiem nie raz sugeruje swojemu panu, że jego plan się nie powiedzie, a nawet obróci się przeciwko niemu. Niemniej i dla czytelnika nie jest to żadna tajemnica. Iznogud to typowy antybohater – jest zły i okrutny, nic zatem dziwnego, że każdy jego plan spali na panewce, ale za to zawsze w efektowny sposób.
Śmiech to zdrowie
René Goscinny ma całą masę niesamowitych pomysłów. W tym tomie Iznogud próbuje się pozbyć kalifa na wiele wymyślnych sposobów. Na przykład chce wpakować go do prymitywnej rakiety i wysłać w kosmos. Wykorzystuje amulet, który zmienia sny w rzeczywistość. Zatrudnia do pomocy potomka Midasa, aby zamienił kalifa w złoty posąg. Warto jeszcze wspomnieć o opowieści z motywem labiryntu i przybyszów z kosmosu. W jednym rozdziale pojawia się nawet zaczarowany ołówek! Prócz krótszych historyjek w tym tomie są dwie dłuższe. Jedna skupia się na osobie kalifa, który jest poczciwym, ale i naiwnym człowiekiem. Gdy tylko dotarły do niego pogłoski o okrucieństwie Iznoguda, za radą pewnego mędrca, wyprawił się w podróż, aby zdobyć marchewkę (rzekomo ma ona wpłynąć pozytywnie na charakter wezyra). Niestety kalif w przebraniu ajenta ubezpieczeniowego bardzo szybko wpada w liczne tarapaty. Dzień szaleńców to z kolei fascynująca opowieść o dniu, w którym wszystko jest na opak, a więc niewolnicy są panami, a wielki wezyr zostaje kalifem.
Każda historyjka to zawsze dawka doskonałej rozrywki i to dla osób w każdym wieku. Choć Iznogud jest antybohaterem, z przyjemnością czyta się o jego przygodach, a nawet nie sposób go nie polubić. Zresztą wszystkie postacie, nawet te epizodyczne, jak okrutny sułtan Pulmankar, czy żeglarz Iznosobed, doskonale wpasowują się w formułę komiksu i wnoszą wiele humoru do opowieści.
Wściekły wielki wezyr!
Pod względem wykonania Przygody wielkiego wezyra Iznoguda prezentują się wyśmienicie. To sto osiemdziesiąt stron szalonych przygód wielkiego wezyra, na dodatek narysowanych przepiękną kreską Jeana Tabary. Podoba mi się, jak ilustrator oddaje emocje towarzyszące naszymi bohaterom: wściekłość Iznoguda i jego złośliwe uśmieszki, czy brak inteligencji bijący z poczciwego oblicza kalifa Haruna Arachida.
Czy warto odwiedzić Bagdad?
Przygody wielkiego wezyra Iznoguda to przykład lekkiej pozycji idealnej na poprawienie sobie nastroju. Bawiłem się przy tym komiksie wyśmienicie, bardzo chętnie sięgnę po inne tomy. Oczywiście historie wielkiego wezyra nie są w stanie dorównać przygodom Asteriksa i Obeliksa, ale niewiele im do tego brakuje. To kolejne świetne dzieło René Goscinnego, do tego doskonale zilustrowane przez Jeana Tabarę. Dzięki temu komiksowi można oderwać się od szarej rzeczywistości i zanurzyć w jakże barwnym i niezwykłym Bagdadzie.