Informacja o pojawieniu się nowej odsłony kultowego Age of Wonders – tym razem w wersji science fiction – część fanów podekscytowała, a część przyprawiła o ból głowy. Zwolennicy klasycznego fantasy pełnego elfów i magii mogą być rozczarowani zmianą kierunku, na jaką zdecydowali się twórcy tej serii. Pomijając jednak osadzenie w innym świecie, które nie wszystkim przypadnie do gustu, Planetfall odznacza się innymi elementami.
Od magicznego średniowiecza do kosmicznego postapo
Twórcy najnowszej odsłony Age of Wonders (serii strategicznych gier turowych 4X) mocno zaryzykowali odchodząc od dotychczasowej fantastycznej konwencji w stronę kompletnie szalonego science fiction. I tak zamiast elfów dostaliśmy genetycznie modyfikowane Amazonki, zamiast zwyczajnych krasnoludów ich mechanicznych, sowieckich kuzynów, a zamiast rasy ludzkiej jako całości kilka walczących ze sobą odłamów, w tym kosmicznych marines i cyborgów. W Planetfall nie zabrakło też innych dziwacznych ras – robali, roślin czy psionicznych eterycznych ryb. Tak nietypowej mieszanki zapewne dawno nie widzieliście.

Przemierzając różnorodne planety spotkać można na przykład psioniczne ryby
Frakcje główne i niezależne to jednak nie wszystko. Każdy element tej gry jest przesiąknięty rozmaitościami fantastyki naukowej. Każdy scenariusz lub misja kampanii rozgrywa się na osobnej planecie o różnorodnych cechach. Na mapie zaś odnajdujemy dziwaczne budynki: od kosmodromów, poprzez tajne laboratoria, aż po kosmiczne kluby nocne.
W takich realiach wcielamy się w przedstawicieli jednej z sześciu frakcji, które niemal 200 lat po kataklizmie pustoszącym wszechświat próbują zadbać o świetlaną przyszłość swojego narodu.
Mnogość możliwości
Kampania w najnowszym Age of Wonders skonstruowana jest w nietypowy sposób. Do każdej frakcji przypisane są dwie następujące po sobie misje. Nie dostajemy od początku do dyspozycji wszystkich ugrupowań, jednak kolejność wykonywania misji spośród tych dostępnych jest dowolna. Po zwycięstwie na odpowiedniej liczbie planet odblokowujemy finałową misję, do której możemy podejść jedną z frakcji, której wątki z sukcesem ukończyliśmy.

Mapy są przepiękne i różnorodne
To odejście od pełnej liniowości kampanii sprawia, że historię świata poznaje się z tym większym zaciekawieniem. Chociaż wątki poszczególnych nacji nie są zbyt oryginalne, to jednak wystarczająco różnią się od siebie, żeby śledzenie głównej fabuły gry nie nużyło. Poznawanie losów galaktyki po kataklizmie z perspektywy różnych ras oraz samodzielne składanie elementów w spójną całość przynosi sporo frajdy.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie też mnogość wyborów w trakcie misji. To faktycznie od nas zależą dalsze losy świata, a w dodatku do finału prowadzi kilka różnych ścieżek. Większość celów da się zrealizować na przynajmniej dwa sposoby, z czego jeden militarny. Nie spodziewałam się takiego ogromu możliwości po kampanii strategii turowej.

Niektóre wybory fabularne są dziwaczne i zaskakujące
Wielki krok w kierunku ery cudów
Pod względem mechaniki Planetfall to rozwinięte i urozmaicone Age of Wonders III. Gdyby porównać obie gry do innych produkcji, to AoW III było połączeniem Heroes of Might and Magic i Cywilizacji, natomiast najnowsza odsłona serii przeplata elementy znane z Endless Legend, Cywilizacji oraz XCOMa.
Na mapie strategicznej przedstawiającej powierzchnię planety zaczynamy od pojedynczej kolonii, do której możemy przyłączać kolejne sektory i specjalizować je pod kątem dostarczania konkretnych zasobów. Możemy również zakładać nowe kolonie, jednak nie wybieramy do tego celu konkretnego heksa, a jedynie sektor. System ten jest bardzo podobny do tego znanego z Endless Legend od Amplitude Studios. Dyplomacja i prowadzenie wojen bardziej zbliżone są do systemu znanego z Sid Meier’s Civilization VI.

System dyplomacji jest zbliżony do tego z Sid Meier’s Civilization VI
Magię znaną z poprzednich części Age of Wonders zastąpiono tutaj operacjami strategicznymi (na mapie strategicznej) i taktycznymi (w trakcie walki) odblokowywanymi poprzez odkrywanie nowych technologii. Co istotne, każda frakcja dysponuje specyficznymi możliwościami, które poszerzane są także poprzez wybór sekretnej technologii. Daje to 36 kombinacji unikalnych operacji i awansów postaci.
Misje zaczynamy zwykle z jednym bohaterem (okazjonalnie z dwoma), którego możemy rozwijać w specyficzny dla rasy i technologii sposób oraz wyposażać w coraz to potężniejsze narzędzia zagłady. Również jednostki militarne możemy modyfikować w sposób tożsamy do tego z Endless Legend, tworząc coraz groźniejszych bojowników.
Walki, w których brać może udział łącznie 7 armii składających się z 6 jednostek, bardzo mocno przypominają potyczki z serii XCOM. Przebiegają one turowo, a w czasie swojej kolejki jednostki mogą wykonać ruch, zaatakować, wejść w tryb obrony lub warty, albo użyć umiejętności. Bardzo istotną rolę w bitwach odgrywają elementy terenu, które służą za osłony, a część z nich da się niszczyć lub nawet doprowadzać do eksplozji.

System walki przypomina ten znany z serii XCOM
Pod kątem mechaniki trudno tutaj o coś odkrywczego, ale wszelkie aspekty rozgrywki zostały dobrane w taki sposób, że wszystko dobrze ze sobą współgra, a jednocześnie pozostaje łatwe do opanowania.
Solo i drużynowo
Oprócz ciekawie zrealizowanej kampanii, Planetfall oferuje także możliwość rozgrywania pojedynczych scenariuszy z komputerem lub innymi graczami, online lub na jednej maszynie.
Jeśli interesuje was ten typ rozgrywki, to na pewno ucieszycie się na możliwość bogatej konfiguracji mapy i zasad zabawy. 36 kombinacji frakcji i sekretnych technologii, o których wspominałam wcześniej, daje spore możliwości personalizacji rozgrywki oraz dążenia do jednego z pięciu rodzajów zwycięstw, na który się zdecydujemy. Osobiście jednak znacznie większą frajdę sprawiło mi przechodzenie kampanii niż swobodna zabawa na losowo generowanych planetach.

Odkrywaniu nowych technologii towarzyszą często zabawne cytaty znanych osobistości świata gry
Heheszki i błędy
Widać wyraźnie, że twórcom zależało na humorystycznych elementach w tej odsłonie Age of Wonders. Pomijając zupełnie szalony setting, nie zabrakło też zabawnych (w praktyce często kompletnie drętwych) dialogów oraz śmiesznych nazw.
W grze znalazły się także nawiązania do naszej historii i kultury. I tak jedną z losowych nazw kolonii Dvarów (kosmicznych krasnoludów) jest Gagarinów, a jedna z niezależnych frakcji spotykanych na planetach do złudzenia przypomina bohaterów serii Mad Max.

Trzeba przyznać, że tłumacze wykazali się ogromną kreatywnością
Polska lokalizacja kinowa nie obyła się niestety bez drobnych błędów. Nie jest to nic, co mocno zakłócałoby rozgrywkę, chociaż niektóre potknięcia wprawiają w zażenowanie. Jako przykład podać można komunikat pojawiający się w trakcie przyłączania jednostek do armii będącej w trybie straży na mapie (zatrzymanie na danym polu aż do wydania nowych rozkazów) – „stos podczas straży”, zapewne od angielskiego stacking. A czy wy kiedyś tworzyliście stosy kosmicznych marines lub mechanicznych krasnoludów?
Imponujący wszechświat
Oprawa graficzna tej odsłony Age of Wonders prezentuje się bardzo dobrze. Efekty widoczne na mapie strategicznej są równie dopracowane, jak detale jednostek w trakcie bitwy, które można oglądać w dużym przybliżeniu. Zabrakło jednak jakiegoś elementu wyróżniającego tytuł na tle podobnych produkcji.
Wizualnie gra wygląda nieźle nawet przy niższych ustawieniach i na trochę słabszym sprzęcie. Jednakże szczególnie przy wysokiej temperaturze otoczenia potrafi dosyć mocno dogrzać kartę graficzną. Na mocnej, ale nie topowej maszynie gra działa bezproblemowo, szybko się ładując i nie zwalniając nawet przy nieco większych bitwach oraz natłoku jednostek i efektów.

Detale widoczne w trakcie walki cieszą oko gracza
Muzycznie Planetfall wypada dobrze, chociaż daleko mu do miana niezapomnianego soundtracku. W utworach ścieżki dźwiękowej słychać natomiast inspirację muzyką z filmów science fiction, co jest ogromnym plusem.
Bez ryzyka nie ma wygranej
Zmiana settingu gry z klasycznego fantasy na ekstremalne science fiction mogła się okazać dla twórców strzałem w stopę. Za wcześnie jeszcze, żeby oceniać czy tak się stało, jednak już teraz widać, że części zagorzałych fanów serii ta zmiana się nie spodobała.
Patrząc natomiast na Planetfall w oderwaniu od wcześniejszych części serii, jest to naprawdę solidna produkcja w swoim gatunku. Połączenie znanych mechanik wypadło o dziwo bardzo udanie, a nietypowe podejście do kampanii z mnogością wyborów oznacza ogromną regrywalność.
Jeśli szukacie mocnej konkurencji dla Endless Legend oraz Sid Meier’s Civilization, to najnowsze Age of Wonders będzie świetnym wyborem. Jeśli jednak jesteście oddanymi miłośnikami wcześniejszych odsłon serii wraz z ich fantastycznym klimatem, to Planetfall może was rozczarować.
Za udostępnienie egzemplarza gry (PC) do recenzji dziękujemy firmie CDP.