Po wielkim sukcesie, jaki odniosły pierwsze dwa sezony serialu Stranger Things, Netflix zdecydował się na jego kontynuację. Największe obawy wiązały się z tym, czy twórcom nie zabraknie pomysłów i widzom nie zostanie podany tzw. „odgrzewany kotlet”.
Nowe niebezpieczeństwa w Hawkins
Po wydarzeniach przedstawionych w poprzednich sezonach Stranger Things, życie w Hawkins wraca do normy. Powstaje nowe centrum handlowe, które staje się centrum rozrywki dla wszystkich mieszańców. Jednocześnie planowany jest wielki festyn związany z obchodami Święta Niepodległości. Bohaterowie dorastają i zmieniają się. Mike i Nastka przeżywają pierwszą miłość i spędzają czas głównie ze sobą, co nie podoba się Hopperowi. Lucas z kolei zaczyna chodzić z Max – oni również wolą własne towarzystwo. Will jest podłamany faktem, że jego przyjaciele przedkładają dziewczyny nad wspólną grę w Dungeons & Dragons. Z obozu naukowego wraca Dustin, który również nie może odnaleźć się wśród własnych znajomych. Coraz więcej czasu spędza ze Steve’em, który pracuje teraz w lodziarni. Nancy i Jonathan rozpoczynają pracę w lokalnej gazecie. Joyce natomiast wciąż tęskni za Bobem i potajemnie planuje przeprowadzkę. Osobiste problemy bohaterów schodzą jednak na bok, kiedy w mieście pojawiają się Rosjanie planujący otworzyć portal na drugą stronę. Ich działania budzą Łupieżcę Umysłów pragnącego opanować najpierw pozornie senne Hawkins, a później resztę świata.

Źródło: ocs-pl.oktawave.com
Mroczniej i bardziej krwiście
Pierwszy sezon Stranger Things był prawdziwym hitem. Choć drugi też okazał się świetny, zaczęło się marudzenie, że to w sumie powtórka z rozrywki, w której odbiorca dostaje ponownie porwanie Willa, a akcja opiera się na wątku tajemniczego laboratorium w Hawkins i odbywających się tam eksperymentów. Obawiano się, że kolejna odsłona serialu nie dostarczy nowych emocji, a jego poziom zacznie spadać. Na szczęście bracia Duffer, twórcy serii, nie pozwolili na to. Zaryzykowali i postanowili wprowadzić do Stranger Things dużo więcej grozy, zagadek i krwi. Zadziałało. Choć otrzymujemy ten sam klimat, za który pokochaliśmy serial, to postacie oraz związane z wydarzeniami w Hawkins emocje wskoczyły na wyższy poziom. W trzecim sezonie otrzymujemy trzy główne wątki. Mamy tu łupieżcę umysłów, który pragnie zniszczyć Nastkę. Bronią i pomagają jej Mike, Will, Lucas, Max, a także Nancy i Jonathan (prowadzący przy okazji dziennikarskie śledztwo). Hopper wraz z Joyce zajmują się tymczasem „złymi” Rosjanami. W rozpracowywanie siatki komunistów zaangażowani są także Dustin, Steve, Erica oraz nowa bohaterka – Robin. Trzeba przyznać, że każdy wątek jest niezwykle wciągający nie tylko ze względu nie tajemnice i spektakularne akcje żywcem wyjęte z filmów sensacyjnych, ale także dzięki interakcjom bohaterów. Najmłodsi bohaterowie bowiem dorośli i zaczęli mieć zupełnie inne zainteresowania niż wcześniej – to rodzi między nimi liczne konflikty. Starsi także przeżywają problemy miłosne i rodzinne. Wszyscy potrafią jednak jednoczyć się w momencie zagrożenia, a kilka twistów kończących ten sezon mocno zaskakuje. Dodam jeszcze, że pomimo wielu zmian, serial nadal zachowuje klimat lat 80. Zadbano o odpowiednie stroje ludzi na ulicach, wygląd produktów spożywczych oraz dobrano kinowe premiery. Także piosenki, zarówno te, które bohaterowie sami sobie włączają i śpiewają, jak i robiące za ścieżkę dźwiękową, dopasowano perfekcyjnie. Z jednej strony są to hity z tamtych lat, z drugiej zaś ich słowa idealnie wpasowują się do wydarzeń na ekranie. Nie zabrakło także easter eggów. Najbardziej oczywistym jest radziecki mięśniak wyglądający i brzmiący niczym Arnold Schwarzenegger w Terminatorze. Innych smaczków musicie poszukać już sami. Wszystko to sprawia, że fani będę niecierpliwie czekać na kontynuację serii, którą na szczęście już zapowiedziano.

Źródło: ocs-pl.oktawave.com
Ulubiony bohater? Wszyscy!
Oprócz świetnego scenariusza i klimatu na pochwały zasługują także odtwórcy głównych ról, którzy nie tylko wczuwają się w swoje postacie, ale także znakomicie bawią się na planie. To wszystko powoduje, że wszystko wygląda naturalnie, a widzowi łatwiej jest się z nimi identyfikować i odczuwać emocje związane z wydarzeniami przedstawionymi na ekranie. Nie da się tu wyróżnić jednej czy kilku osób, bo każdy w mniejszym lub większym stopniu wnosi coś do fabuły. Joyce Byers (Winona Ryder) tworzy świetny duet z Jimem Hopperem (David Harbour). Ich dialogi, spory i akcje są zabawne, czym przełamują mroczny klimat serialu. Zwłaszcza gdy dołącza do nich Brett Gelman ze swoim mocno przerysowanym, ale jakże komicznym Murrayem. Kiedy jednak robi się gorąco, ich współpraca owocuje, a ostatnia wspólna scena może doprowadzić do łez. Twórcy nie zapomnieli o tym, jak dobrze dobranym duetem okazali się Dustin i Steve (czyli Gaten Matarazzo i Joe Kerry). Dlatego i tym razem los ich połączył. I już od pierwszej sceny i powitania odbiorca ma wrażenie, że widzi dwóch kumpli, którzy mocno się za sobą stęsknili. Tym razem jednak nie są sami. Do ich drużyny dołączają Priah Ferguson i Maya Hawke wcielające się – odpowiednio – w Erikę i Robin. Dwie dziewczyny wprowadzają sporo zamieszania do życia chłopaków. Bardzo ciekawie poprowadzono też wątek Jedenastki, a Millie Bobby Brown po raz kolejny sprawdziła się w tej roli Oprócz posiadania nadludzkich mocy i walki z wrogami za pomocą tajemniczej siły, zaczyna być także zwykłą nastolatką spotykającą się z chłopakami, plotkującą i robiącą zakupy. Oprócz niej mocno rozwinęła nam się także Nancy Wheeler (Natalia Dyer), która pokazuje swój charakter i zaczyna brać sprawy w swoje ręce. Nie jest już nieśmiałą dziewczyną stojącą z boku, ale kobietą walczącą o swoje prawa. Swoje mroczne oblicze już wcześniej pokazał Billy (Dacre Montgomery). Trzeci sezon pozwolił postaci jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła i stać się jednym z antagonistów. Co najważniejsze, bardzo dobrze prezentują się także Mike i Lucas (Finn Wolfhard i Caleb McLaughlin), którzy mocno wyrośli i bardziej niż gry interesują ich teraz dziewczyny. Zabawnie słucha się nastolatków dającym sobie nawzajem porady sercowe. Na tle wszystkich postaci nieco słabiej wypada Will (Noah Schnapp), którego rolę ograniczono głównie do marudzenia, chodzenia za resztą grupy i wyczuwania Łupieżcy. A szkoda, bo kiedy dostaje do odegrania jakąś ciekawszą akcję, jak chociażby wyładowywanie złości, prezentuje się nie gorzej od reszty obsady.

Źródło: ocs-pl.oktawave.com
Oby tak dalej
Trzeci sezon Stranger Things to zupełnie nowe przygody mieszkańców Hawkins. Twórcy poszli o krok dalej, wprowadzając serial na wyższy poziom. Więcej mroku i tajemnic wyszło na plus, sprawiając, że seria stała się jeszcze ciekawsza. Można rzec, że Stranger Things dorosło, podobnie jak i jej bohaterowie. To już nie jest jedynie serial dla młodzieży, ale thriller potrafiący przyprawić widza o gęsią skórkę. Jednocześnie nie stracił on niczego ze swego specyficznego klimatu. Nadal jest zabawny i nostalgiczny. Taka mieszanka może była ryzykowna, ale ostatecznie wyszła świetnie. Fani nie powinni się zawieść, co więcej – grono zwolenników może się zwiększyć. Miejmy nadzieję, że kolejny sezon dotrzyma kroku poprzednikowi.