King of the Couch: Zoovival to produkcja finansowana z pomocą serwisu Kickstarter, w której wcielamy się w jednego z czterech przedstawicieli ziemskiej fauny o humanoidalnych kształtach: niedźwiedzia, kurczaka, żabę oraz rybę przywodzącą na myśl „lewego rekina” towarzyszącego Katy Perry w przerwie meczu o Super Bowl. Wybór jednak jest włącznie wizualny, gdyż każdy z bohaterów zachowuje się dokładnie tak samo.
Fabuła? A na co to komu?
W grze na próżno szukać większej głębi czy historii. Nie mamy tu kampanii dla pojedynczego gracza i nic nie zapowiada, by takowa miała się pojawić. Rozgrywka nastawiona jest na szybką, intensywną rozwałkę w czasie rzeczywistym, a cel jest niezmienny: zdobycie odpowiedniej liczby „fragów”. Walki odbywają się na niewielkich arenach o kilku niezbyt szerokich platformach, a jednocześnie konkuruje ze sobą do czterech osób. Na chwilę obecną mamy do dyspozycji jedynie tryby zabawy na jednym komputerze, lecz opcja gry sieciowej jest jak najbardziej w planach. Ludzie, którzy nie mają znajomych mogących wpaść na kilka rundek, mogą odetchnąć z ulgą.
Nie można pominąć kwestii sterowania. Podpowiedzi, które pojawiają się na początku gry, są wyraźnie stworzone z myślą o zabawie za pomocą pada. Choć w opcjach póki co nie znajdziemy ustawień dotyczących kontrolerów, szczęśliwie twórcy pomyśleli o graczach nieposiadających dodatkowego sprzętu i udostępnili możliwość zabawy za pomocą klawiatury. Niestety, ze względów zapewne praktycznych mogą jej używać tylko dwie osoby.
Różnorodność jest i będzie.
Jak wspominałem na wstępie, bohaterowie posługują się w miarę szerokim arsenałem. Nie trudno odnieść wrażenie, że ludzie z Loophole Interactive za młodu zabawiali się grami z serii Worms, gdyż bronie, jakie udostępnili swym milusińskim, są równie wymyślne. Włócznia z bagietki, tocząca się wielka kula serowa czy stalowa belka to tylko niektóre ze zwariowanych narzędzi mordu. Co ciekawe, większość z nich nie zabija oponenta, lecz służy do zepchnięcia go z klifu bądź na mordercze kolce. W grze znajdziemy również ekwipunek pozwalający na chwilę przejąć kontrolę nad przeciwnikiem, zmieniający ze sobą kierunki marszu czy wymuszający pojedynek rodem z westernów.
W zależności od podjętego trybu gry możemy posługiwać się wcześniej wybranymi rodzajami uzbrojenia lub sprzętem ograniczonym do określonego typu, implikowanego przez uprzedni wybór nakrycia głowy. Na chwilę obecną mamy do dyspozycji cztery kategorie, jak choćby „szef kuchni”, lecz nie jest to jeszcze ostateczna liczba. Niezależnie jednak od wyboru profesji każda z postaci posiada harpun z liną, który wspomaga szybkie przemieszczanie się. Co prawda, nie ma możliwości przyciągnięcia się do miejsca zaczepienia haka, jednak znacznie usprawnia on naszą mobilność.
Cieszy oko? Średnio…
Warto wspomnieć oczywiście o samych arenach. Choć można wyróżnić wśród nich lokacje zamknięte, jak i otwarte, żadna z nich nie należy do zbyt obszernych, co wzmaga szybkość rozgrywki. Kilka platform wiszących gdzieś w powietrzu, dwa większe tereny wystające z przepaści bądź lasu włóczni stanowią jedyną ochronę przed śmiertelnym upadkiem. Tylko nieliczne mapy oferują bezpieczne podłoże, w tym przypadku jednak ich krawędzie najeżone są różnego rodzaju kolcami lub ostrzami. To jednak nie wszystkie niebezpieczeństwa, bowiem w niektórych przypadkach należy uważać na lecące w losowym kierunku kule ognia, które, jak łatwo się domyśli, nie są do nas zbyt przyjaźnie nastawione. Niezależnie od wybranego miejsca walki w jego centrum zawsze znajduje się regularnie odnawiana skrzyneczka, której zebranie pozwala na zmianę aktualnie używanej broni.
W King of the Couch: Zoovival grafika nawet nie próbuje udawać, że jest wygórowanym dziełem. Choć majstersztyk to nie jest, wygląd całości jest dość bajkowy i nawet ładny. Zarówno elementy areny, jak i jej tło to specyficzny, ale smaczny obrazek, który niestety zakłócany jest przez wygląd samych postaci. Te, pretendując do stylistyki rysunkowo-komiksowej, wyglądają po prostu brzydko. Projekty broni na szczęście nie podzieliły losu swych dzierżycieli, a łuski pozostające na stałe po użyciu karabinu Gatlinga dodają nieco pikanterii efektom wizualnym.
King of the Couch: Zoovival to produkcja prosta, wykorzystująca schemat znany z innych, mniejszych tytułów, dodając do niego nieco delikatnego humoru. Choć nie należy do gier, z którą można spędzić długie tygodnie, może całkiem dobrze sprawdzić się jako lekka, szybka zabawa na odstresowanie lub jako przerywnik od pracy. Kto wie, być może właśnie rodzi się nowy król szkolnych lekcji informatyki?