Czasem zdarza się tak, że recenzentowi trudno jest zachować obiektywizm. W końcu każdy z nas ma swój gust. Udało mi się trafić na książkę wprost „stworzoną” dla mnie, co jednak nie znaczy, że jest ona arcydziełem literatury.
Magowie z Farwell
Zbuntowana nastolatka Eunice przypadkiem natrafia na stronę internetową z logicznymi zagadkami. Gdy okazuje się, że łamigłówki umieszczone na portalu w rzeczywistości są zadaniami magicznymi zaprojektowanymi przez niewidomego Timothy’ego, bohaterka dowiaduje się, że drzemie w niej czarodziejski talent, który należy rozwinąć (w przeciwnym razie będzie w niebezpieczeństwie). Tak rozpoczyna się przygoda dziewczyny z tytułowego Domu Wschodzącego Słońca.
Stawiając pierwsze kroki w społeczności czarodziejów, protagonistka dowiaduje się nie tylko, jak korzystać ze swoich talentów. Poznaje również kodeks miasta, który musi bezwzględnie przestrzegać (w przeciwnym razie może na przykład dojść do wojny z wampirami), oraz treść tajemniczej księgi zawierającej przepowiednię legendarnej Kai Modrookiej. Oczywiście bohaterka w razie problemów może zwrócić się do jednego ze swoich opiekunów. A ma z kogo wybierać, ponieważ poza cybermagiem Timothym w Domu Wschodzącego Słońca mieszka również posługujący się kataną Lloyd Dark oraz wokalista popularnego rockowego zespołu Gabriel. Do tej konkretnej grupy czarodziejów należą ponadto Krzysztof Podróżnik oraz zakonnica Weronika, jednak na co dzień są oni zajęci własnymi obowiązkami.
Muzyka na kartach książki
Dom Wschodzącego Słońca przypadł mi tak bardzo do gustu, ponieważ jako nastolatka zdecydowanie mogłabym identyfikować się z główną bohaterką. Oczywiście przekłada się to na fakt, iż polecam tę książkę szczególnie młodzieży. Ponadto już sam tytuł świadczy o tym, że muzyka odgrywa w tej pozycji niemałą rolę. Bynajmniej nie chodzi tu o fakt, że jeden z bohaterów jest wokalistą popularnego zespołu.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, iż teksty piosenek jego grupy przeplatają się z narracją. Aczkolwiek nie jest to jedynie dodatek wzbogacający walory książki. Podejrzewam, że każdy z nas przeszedł w życiu etap, w którym dobierał muzykę w zależności od humoru. Tak właśnie działają te wstawki. Podczas czytania czułam się tak, jakbym rzeczywiście włączała odpowiadającą mojemu aktualnemu nastrojowi playlistę.
Podsumowanie
Dom Wschodzącego Słońca czytało mi się bardzo przyjemnie. Polubiłam bohaterów jednak w szczególności zainteresowałam się status quo między magami a wampirami. Przywódca dzieci nocy z Farewell z pewnością coś kombinuje! Przyznam, iż przeraża mnie fakt czytania recenzowanej książki przedpremierowo. Przez to muszę czekać na kontynuację jeszcze dłużej!