Bohaterowie kontynuują swoją wędrówkę przez Otchłań, odkrywając kolejne tajemnice i niebezpieczeństwa.
Szósta warstwa
Riko, Reg i Nanachi zbliżają się do placówki badawczej o nazwie Front ID, prowadzonej przez białego gwizdka Bondrewda. Kolejna warstwa Otchłani jest już praktycznie na wyciągnięcie ręki, jednak Bondrewd ma nieco inne plany. Odkrywcy będę zmuszeni stanąć z nim do walki. Co czeka ich po dotarciu do Ołtarza Ostatecznej Granicy, jedynego przejścia do szóstej warstwy, z której nie ma powrotu? To, co tam zobaczą i decyzje, które będą musieli podjąć, mogą raz na zawsze zmienić ich wyobrażenia odnośnie Otchłani.
Zdecydowanie nie dla dzieci
W tomie 5 możemy zaobserwować jedne z najmroczniejszych momentów serii, kiedy bohaterowie infiltrują i poznają zasady działania placówki prowadzonej przez Bondrewda. Rozwiane zostają również wszelkie wątpliwości w kwestii tego, dla kogo przeznaczona jest ta manga. Bajkowy wygląd bohaterów, o którym wspominałem w recenzji poprzednich tomów, może być mylący. Ze względu na brutalne sceny młodsi czytelnicy powinni trzymać się z daleka. Rysunki Tsukushiego oferują masę szczegółów otoczenia i samej postaci antagonisty, kiedy jesteśmy świadkami jego ogromnej potęgi. Jego motywacje również zostają wyjaśnione w serii flashbacków.
Tom 6 pozwala nieco odetchnąć po brutalnych wydarzeniach poprzednika. Odkrywcy docierają do szóstej warstwy Otchłani i trafiają do bardzo dziwnego miejsca. Jest ono pełne sprzeczności. Z jednej strony wydaje się żywcem wyjęte z najgorszego koszmaru, jednak bije od niego pewnego rodzaju niewinność. Na niektórych kadrach ciężko jest utrzymać wzrok, autor bowiem momentami przesadza z ukazywaniem przeróżnych obrzydliwości. Historia rozwija się w nowym kierunku i pojawiają się kolejne wątki. Tajemnice otaczające Rega zostają pogłębione. Poznajemy nowych bohaterów oraz dostajemy przedsmak tego, co nastąpi później.
W tomie 7 napotkamy jeszcze więcej dziwnych i często niesmacznych aspektów wioski, w której znaleźli się nasi bohaterowie. Mocno kibicowałem szczególnie Riko, a jej otwartość na te nowe, często przerażające doświadczenia, potrafiła dodać otuchy podczas lektury. Poznajemy jeszcze więcej intrygujących postaci ukazujących złożoność świata przedstawionego. Momentami miałem jednak wrażenie, że autor nieco przesadził z ukazywaniem różnych dziwactw. Tsukushi na każdym kroku rzuca czytelnikom wyzwanie, aby postarali się poznać odmienne koncepcje tego, czym jest normalność. Ponieważ to, co jest typowym dla mieszkańców wioski, nie znalazłoby miejsca w świecie ludzi. Dla mnie było to najdziwniejsze, a zarazem bardzo interesujące doświadczenie we współczesnej mandze.
Podsumowanie
Made in Abyss wciąż potrafi zaskoczyć, oferując nowe i fascynujące lokacje, intrygujących bohaterów pogłębiających koncepcję świata oraz nowe wyzwania spadające na barki Riko, Rega i Nanachi. Ciężko mi to sobie wyobrazić, ale podejrzewam, że szósta warstwa Otchłani jeszcze niejednokrotnie zaskoczy mnie swoją dziwnością w kolejnych tomach. Z niecierpliwością czekam na więcej!