Skądś to znam
Koncepcja Pogromców potworów jest szalenie prosta. Urocze potwory napadły na królestwo, wprowadzając wszystkich w zachwyt i ktoś musi je złapać, aby świat wrócił do normy. I tu wkraczają gracze, w liczbie od dwóch do ośmiu, którzy próbują schwytać stworzenia poprzez zebranie odpowiedniej kombinacji ataków. Kto upoluje najwięcej – wygrywa.
Ten prosty pomysł określa od razu zawartość pudełka, w którym znajdziemy tylko dwie talie kart: ataków i potworów. Zasady są mało skomplikowane. Stworzenia, które musimy złapać, dzielimy na trzy kupki i z każdej odkrywamy wierzchnią kartę. Ataki rozdajemy zakryte pomiędzy graczy i właściwie możemy zaczynać.
Na każdej karcie potwora pokazany jest zestaw symboli ataków niezbędnych do pokonania go. Gracze kolejno wykładają bronie i zaklęcia, a kiedy na stole znajdą się wszystkie wymagane obrazki, należy błyskawicznie przyklepać dłonią kartę stworzenia. Tylko najszybszy gracz dostanie za niego punkty. Za to za błędne przyklepanie otrzymuje się punkty ujemne. Gra toczy się do momentu wyłożenia ostatniej bestii z jednej z trzech kupek kart.
Pogromcy potworów bazują przede wszystkim na spostrzegawczości i refleksie uczestników zabawy, łącząc w sobie elementy znane z takich gier jak Szalone Zegarki (przyklepywanie karty na stole przy spełnieniu określonych warunków) i Jungle Speed (jak najszybsze wykonanie akcji po zauważeniu odpowiedniego symbolu). Nie jest to więc zbyt oryginalna mechanika, ale sprawdza się dobrze.
Uwaga na palce!
Rozgrywka w Pogromców potworów zapewnia mnóstwo śmiechu, zwłaszcza w większym gronie. Obrazki mienią się w oczach, szczególnie kiedy raz za razem trafiają powtarzające się symbole lub nieudane ataki i nagle na stole znajduje się ich łącznie kilkanaście. Przyklepanie odpowiedniego potwora też okazuje się trudniejsze niż można się spodziewać, bo bestie są aż trzy, przez co czasem ręka powędruje nie tam, gdzie trzeba (również na kupkę nieodkrytych kart, a co się gracz będzie szczypać z łapaniem jednego stworka!). Dodajcie do tego jeszcze wyrzut kilku rąk w stronę jednej karty, zapewniający duże ryzyko obrażeń, a otrzymacie dosyć wybuchową mieszankę.
Jednak wszystkie te powyższe elementy sprawiają, że zabawa sprawdza się świetnie jako imprezówka na rozruszanie towarzystwa. Pojedyncza partia trwa do dwudziestu minut i zapewnia mnóstwo śmiechu, szczególnie przy pomyłkach. Proste zasady, brak negatywnych interakcji oraz piękne ilustracje sprawiają, że Pogromcy potworów nadadzą się również jako familijna rozrywka, wprowadzająca młodszych i starszych graczy w świat gier bez prądu.
Piękne i urocze
Pogromcy potworów zachwycają oprawą graficzną. Już po zobaczeniu ilustracji na okładce wiedziałam, że będę chciała tę grę wypróbować, choćby po to, żeby zobaczyć więcej tych stworów wykreowanych przez Tomasza Larka. Rodzaje potworów są bardzo różnorodne, od smoków, poprzez drzewa, aż po kraby, pająki i inne zwierzopodobne. Każda bestyjka występuje w jednym z trzech stadiów rozwoju, różniąc się od pozostałych detalami. I wszystkie oczarowują.
Również karty ataków wyglądają estetycznie, chociaż nie hipnotyzują tak, jak stworki. Ot proste i czytelnie ilustracje.
Jakość kart jest naprawdę wysoka. Wydrukowano je na dobrym papierze, któremu niewiele mogę zarzucić. Póki mało używane, karty są dosyć śliskie i stosy trochę rozsypują się po stole przy gwałtowniejszych ruchach, jednak nie przeszkadza to zbytnio w zabawie. Gra powinna posłużyć użytkownikom stosunkowo długo, nawet przy częstych rozgrywkach.
Również pudełko nie pozostawia wiele do życzenia. Mały format, jeden ze standardowych, idealnie mieści zawartość. Dołączono do niego także dwa woreczki strunowe na karty, co ułatwia ich przechowywanie, bez strachu o przypadkowe zniszczenia, na przykład w transporcie.
Różnorodne zastosowania
Pogromcy potworów to prosta gra wykorzystująca znane mechanizmy, jednak w przepięknej i oryginalnej oprawie graficznej. Ta karcianka nie tylko cieszy oko, ale też zapewnia sporo zabawy, zarówno w mniejszym, jak i większym gronie. U mnie na pewno jeszcze niejednokrotnie wyląduje na stole w trakcie imprez ze znajomymi, jak i podczas świątecznych spotkań rodzinnych. W obu tych sytuacjach sprawdza się bardzo dobrze.
Jeśli znudziły wam się już wspomniane przeze mnie Szalone Zegarki czy Jungle Speed lub szukacie prostej gry na zachęcenie nowych osób do karcianek, albo czegoś co sprawdzi się przy uczestnikach w przeróżnym wieku, to Pogromcy potworów będą dobrym wyborem.