Redaktorzy Ostatniej Tawerny mają wiele przemyśleń na bardzo ważne tematy. Z chęcią odkryjemy przed Wami tajemnice, jakie kryje w sobie fantastyka.
„Co dwie głowy, to nie jedna” powiedział kiedyś jakiś myśliciel i tak nam już zostało. Jako iż w Ostatniej Tawernie jest nas dość sporo, nieraz zdarza się wszcząć dyskusje na różne tematy. Ponieważ wielu poszukuje odpowiedzi na nurtujące ich wątpliwości, redaktorzy rzucają się w wir rozważań celem wsparcia pytającego. Udało nam się w ten sposób odpowiedzieć na pytania: „kiedy mój tekst pojawi się na stronie?”, „kto napisze coś do topki?”, „gdzie, do diabła, jest moja kanapka?”. Jednak niektóre zagwozdki wymagają szerszego spojrzenia, dokładniejszej analizy, a ich waga jest o wiele większa, daleko wykraczająca poza redakcyjną dyskusję. Tak oto podjąłem się odpowiedzenia na jedną z największych zagadek fantastyki, myśl spędzającą sen z powiek największych myślicieli okrywających się zimnym potem. Nikt dotychczas nie odważył się powiedzieć prawdy na ten arcyważny temat, lecz ludzkość jest w końcu gotowa na odkrycie tej tajemnicy. Dziś oto w końcu przedstawię Wam, drodzy czytelnicy, odpowiedź na jedną z najważniejszych zagadek fantastyki.
Jaki jest sens bycia Meduzą?
Zachowajmy kamienną twarz
Nim zastanowimy się nad tym ważnym zagadnieniem, należy wpierw przypomnieć sobie, czym właściwie taka Meduza jest. Sięgając do największej skarbnicy wiedzy i źródła najważniejszych twierdzeń ze szkolnych prac pisemnych, powszechnie znanej pod nazwą Wikipedia, możemy przeczytać, iż nasze tytułowe stworzenie jest niczym innym, jak najmłodszą z trzech Gorgon. Córka Forkosa i Keto początkowo była kobietą przepięknej urody, która stała się dla niej przekleństwem. Zauroczony Posejdon uwiódł biedną dziewczynę, wykorzystał w świątyni Ateny, po czym została przez rozgniewaną boginię przemieniona w potwora. Ach, ci greccy bogowie i ich sprawiedliwe traktowanie ludzi…

Źródło: Pixabay/nightowl
Cytując internetową skarbnicę wiedzy: „Wygląd Meduzy, opisany dokładnie przez Apollodorosa, napawał strachem. Była najbardziej przerażającą z Gorgon, które Michał Pietrzykowski uważał za jedne z najstraszniejszych potworów mitologii greckiej. Jej głowę, podobnie jak sióstr, zamiast włosów okalały wijące się węże i wężowe łuski, nieruchome oczy błyszczały. Twarz Meduzy szpeciły grymasy. W ustach Gorgon tkwiły dzicze kły, szyje były pokryte smoczymi łuskami. Ręce miały ze spiżu lub z brązu, skrzydła złote, pozwalające latać”. Z pewnością taka aparycja nie pozwalała jej zdobywać sympatii, a dumni rodzice bezkarnie mogliby żebrać metodą „na horom curke”, gdyby tylko działała w starożytnej Grecji. Nieco inaczej jednak przedstawiono ją w Dungeons & Dragons, gdzie została pozbawiona zdolności lotniczych i kutych dłoni. W tym uniwersum: „Ciała meduz mają zgrabne, kobiece kształty. U niektórych odmian skóra jest blada i delikatna, u innych ma ziemistą bądź zieloną barwę i jest pokryta łuską. Ponieważ ubierają się w normalne kobiece stroje, z daleka trudno jest odróżnić je od zwykłych śmiertelniczek. Z bliska nie sposób się pomylić. Oczy istoty świecą złym czerwonym światłem, a włosy wiją się szaleńczo i syczą, zwłaszcza gdy meduza jest podekscytowana. U odmian o łuskowatej skórze, twarze dodatkowo nabierają odrażających, gadzich rysów”. Zdolność przemieniania żywych istot w kamień na pewno nie ociepla wizerunku wężowłosej niewiasty.

Źródło: Pixabay/pixundfertig
Pewnie nieraz słyszeliście, że nie liczy się uroda, ale wnętrze. Czy to wyeksploatowane stwierdzenie dotyczy również Meduzy? To zależy, od której strony się do niej podejdzie. Zgodnie z wpisem z Wikipedii: „Krew Meduzy była magiczna: ta z żył lewej strony ciała była śmiertelną trucizną, z prawej strony miała moc przywracania życia”. Trzeba przyznać, że właściwości jej posoki są kuszące dla szerokiego grona, począwszy od łotrzyków i skrytobójców, kończąc na kapłanach i medykach. Jednak jak należy rozumieć „prawą stronę” i „lewą stronę”? Kiedy stoimy naprzeciw tej bestii, liczy się nasza prawa, czy jej prawa? W którym miejscu ciała przebiega granica? Czy środkowe żyły mają też jakieś właściwości? Tak wiele pytań…
Panie, do rzeczy!
No to jaki jest sens bycia Meduzą? Czy zważywszy na wygląd, będzie to siedzenie w piwnicy i unikanie kontaktów społecznych? Niekoniecznie. Spoglądając do Lochów i Smoków (jako profesjonaliści nie zalecamy na własną rękę zaglądać do smoków), możemy przeczytać, że „zazwyczaj starają się zbliżyć do ofiary (przeważnie mężczyzny), kusząc ją ponętnym ciałem i ukrywając twarz w cieniu” a także: „meduzy biorą sobie niekiedy humanoidalnych kochanków”, lecz tu należy ostrzec bardziej porywczych, gdyż „miłosne uniesienia kończą się zawsze śmiercią mężczyzny, któremu meduza już po wszystkim ujawnia swoją ukrytą wcześniej twarz”. Jak widać, węże zamiast włosów i łuski wcale nie są przeszkodą w prowadzeniu całkiem udanego życia społecznego. To może polowanie na zwykłych śmiertelników celem ich pożarcia lub po prostu ukatrupienia? Też nie, wszak Wikipedia wspomina, że „Gorgony zamieszkały na zachodnim skraju świata”, a to dość daleko. W takich miejscach zazwyczaj zagnieżdżają się istoty, które unikają kontaktu z ludźmi, co jednak znacząco utrudnia obfite łowy.

Źródło: Pixabay/WILLGARD
Jaki jest więc sens bycia Meduzą? Najważniejsza jest w tym przypadku Sztuka. I to nie jakaś tam „sztuka” z małego „s”, ale przez wielkie „S”, wręcz „SZTUKA”! Meduzy są bowiem wspaniałe w aranżacji powierzchni zarówno zamkniętych, jak i otwartych. Jak to jest określone w uniwersum D&D: „meduzy rozbijają większość spetryfikowanych przeciwników na kawałki, zatrzymują jednak tych, którzy tworzą ciekawe kompozycje artystyczne”, a co za tym idzie, maja niebanalny gust. Co więcej, potrafią nie tylko zajmować się wyrafinowanym rzeźbiarstwem ogrodowym, ale również funkcjonalnym meblowaniem pomieszczeń. „Dedeki” jasno wskazują: „aranżują oświetlenie tych siedzib w taki sposób, aby były pełne cieni, półcieni i wygodnie zaciemnionych kątów”. Skrytobójcy, łotrzykowie i potwory spod łóżka lajkują takie miejsca jak szaleni!
A więc tak to wygląda, moi drodzy: sensem bycia Meduzą jest SZTUKA!
No chyba, że mamy na myśli te morskie meduzy, czyli parzydełkowce. Wtedy sensem jest zjadanie rybek i parzenie taplających się turystów. Blech, nuda…
Źródła: